Długo chodziłam na książkowym głodzie. Szukałam czegoś ciekawego. Czegoś, co wciągnęłoby mnie bez reszty i wypluło z uczuciem niedosytu. Przeglądając strony z nowościami wydawniczymi, trafiłam na to cudo. Na historię, której dalszych części będę wyglądać z niecierpliwością małego dziecka.
Porywający pomysł
Pomysł na uniwersum i bohaterów wrzał w autorze przez kilka lat, zanim napisał pierwszą książkę z tego cyklu. Jeff Wheeler wspomniał na swoim blogu tak:
To nowy świat, nowa magia i bohaterowie – po prostu się w nich zakochałem!
W serii Królewskiego Źródła protagonista zaczyna jako mały chłopiec w tomie pierwszym, potem staje się nastolatkiem w tomie drugim i dorosłym w tomie trzecim (jeszcze niedostępnym w Polsce). Autor nigdy nie pisał powieści, w której w główną rolę wciela się młody bohater, więc jest to dla niego udany debiut. Każda kolejna książka jest lepsza od poprzedniej, podnosząc stawkę i tworząc sytuacje, w których nasz bohater będzie działał w sposób coraz bardziej desperacki.
Rys historyczny
Głównym bohaterem książek z serii Królewskiego Źródła jest Owen Kiskaddon, który jako dziecko zostaje uwikłany w polityczną grę pomiędzy jego rodem a władcą Ceredigionu. Kiedy jego ojciec podejmuje błędną decyzję na polu bitwy, Owen, jako królewski zakładnik, musi stać się gwarancją dalszej lojalności jego rodziców wobec króla. Choć chłopiec nie do końca zdaje sobie sprawę z ciążącego nad nim zagrożenia, wie, że musi wkraść się w łaski króla, by przeżyć. Nie jest jednak jedynym, który w ten sposób został potraktowany. Na królewskich śniadaniach zawsze jest mnóstwo dzieci, które pełnią istotną funkcję. Niespodziewanie Owen zyskuje kilku sojuszników, a jak się później okaże, również przeżyje nieszczęśliwą miłość. Będziemy świadkami dorastania chłopca i jego starań w dążeniu do osiągnięcia pokoju w królestwie i spokoju w jego własnym życiu.
Ach ta polityka
Na początku książek dostajemy garść informacji o stworzonym uniwersum – mapę krainy oraz zarys ważnych osób, istotnych w dalszym rozumieniu politycznych gierek. Jest to dobry pomysł. Sprawia, że łatwiej nam „wsiąknąć” w historię i daje możliwość, by bez przeszkód orientować się w topografii krainy. Pierwsze skojarzenie jakie przyszło mi na myśl, kiedy przejrzałam początkowe strony, to książki Williama Dietricha oraz cykl Gry o tron George’a R.R. Martina, w których również znajdują się mapki przybliżające nas do tego, jak wygląda świat wykreowany w dziele. Przed każdym nowym rozdziałem w powieściach cyklu Królewskiego Źródła znajdował się wpis z pamiętnika, który był wprowadzeniem do dalszej akcji. Raz mniej, raz bardziej polityczny, lecz zawsze mocno osadzony w aktualnych działaniach dotyczących głównego bohatera. W pierwszym tomie są to zapiski pałacowego szpiega, w drugim – nadwornego historyka z Królewskiego Źródła (stolicy).
Moim zdaniem…
… książki są naprawdę dobre. Świadczyć o tym może tytuł bestsellera w Wall Street Journal. Podobały mi się kreacje bohaterów, które zapadały w pamięć oraz zdarzenia, które wzruszały. Choć cykl Królewskiego Źródła może wydawać się skierowany do młodzieży, z całego serca mogę polecić go również starszym czytelnikom. Każdy znajdzie tam coś dla siebie: intrygi, spisek, miłość. Akcja w powieściach jest prowadzona wartko i nie ma czasu, by się nudzić. Nawet kiedy natrafimy na opis otoczenia, nie przytłacza on długością. Jest sprawny i odpowiednio pobudza naszą wyobraźnię. Autor w sposób ambitny podszedł do swojego dzieła i wyszło mu to na dobre. Prawdą jest to, co powiedział Dominic Mancini, jeden z bohaterów jego cyklu:
[…] Tym ambitnym udaje się coś osiągnąć. A ambicja wymaga odwagi, bo wielkich rzeczy nie sposób osiągnąć bez ryzyka.[…]
Kiedy dalsze części?
Jeff Wheeler stworzył cykl Królewskiego Źródła, który liczy sześć tomów. W czerwcu tego roku nakładem wydawnictwa Jaguar, ukazały się dwie pierwsze powieści o przygodach Owena Kiskaddona: Trucicielka królowej oraz Córka złodzieja. Wydawnictwo podaje, że kolejne tomy pojawią się jeszcze w tym roku. Nie pozostaje nic innego, jak tylko czekać!