The Doctor’s Wife
To zdecydowanie mój ulubiony odcinek z czasów Jedenastego! Epizod został napisany przez jednego z najbardziej popularnych współczesnych pisarzy fantasy – Neila Gaimana (wielkiego fana serialu) , który doskonale połączył swój unikatowy styl z charakterystycznym klimatem produkcji. Na ekranie obserwujemy spotkanie bohatera ze swoją nieoczywistą… żoną.
Tym razem Doktor zostaje wezwany na pomoc przez innego Władcę Czasu, jednak na miejscu okazuje się, że żyjąca planeta jest pułapką na jego rodaków oraz ich maszyny do podróży w czasie. Dom (wspominany antagonista) przenosi świadomość Tardis do ciała człowieka – Idris. Na ekranie obserwujemy niesamowitą chemię między Doktorem a jego tytułową żoną, którzy po raz kolejny (tym razem w nieco innej formie) ruszają w niezwykłą przygodę okraszoną fenomenalnym poczuciem humoru oraz odpowiedziami na pytania, takie jak: dlaczego niebieska budka tak często „myli się” w wyborze celu podróży? Niesamowite wrażenie robią również umizgi Doktora do Tardis (przez cały odcinek relację bohaterów pełne są flirtów i wzajemnej adoracji) oraz pokazanie pewnej niezależności bohaterki, twierdzącej, że to ona wybrała Doktora i kocha przeżywać z nim przygody.
Na uwagę zasługuję również świetne aktorstwo. To zdecydowanie jeden z najlepszych występów Matta Smitha, który z jednej strony nadal kreuje Doktora z kompleksem Boga, niezwykłością pewnością siebie i szelmowskim uśmiechem rozwiązującego każdy problem, a zarazem mentalnego dzieciaka, co widać zwłaszcza w jego relacjach z jeszcze bardziej szaloną Idris (fenomenalna Suranne Jones). To wszystko sprawia, że The Doctor’s Wife to absolutnie mój top 5 w New Who. – Mateusz Michałek
Dołącz do dyskusji