Okres wypraw krzyżowych był szalonym czasem, kiedy kolejne ludobójcze wyprawy przelewały się z jednej strony Europy na drugą. Wojska chrześcijańskie w celu poszerzania grona oświeconych duszyczek grabiły, plądrowały i niszczyły kolejne miasta. Okrucieństwa obu stron przeszły do legendy, a morze krwi wylanej przez walczące wojska oraz przez niewinnych ludzi, którzy mieli pecha znaleźć się pomiędzy młotem i kowadłem, nie miało sobie równych. Reperkusji tamtych wydarzeń można doświadczyć nawet obecnie. Kim jednak byli owi zacni rycerze, wielbiący w ten uświęcony sposób imię swojego Pana? Czy każdy z nich był bogobojnym, posłusznym wierzącym? Czy wiara była ich jedynym przewodnikiem?
Kim byli bohaterowie tragedii?
Vincent Burgeas w swojej historii stara się przedstawić obraz jednostek stanowiących siłę wojsk walczących na Sycylii w XI wieku. Każda z postaci kierowana jest inną ambicją: zemstą, chęcią władzy czy pazernością. Scenarzysta przekonuje, że aby wyruszyć na drugi koniec świata zabijać ludzi w imię jakichkolwiek ideałów, potrzeba posiadać choć trochę skrzywioną psychikę. Nawet ukazani mnisi pragną osiągnąć cele, które dalekie są od koncepcji wybaczenia i łaski. Wszyscy są ludzcy, a ich pragnienia dalekie są od świętości. Jednak jak wiadomo – historię piszą zwycięzcy, warto być zatem po odpowiedniej strony barykady.
Główny bohater to Normański szlachcic, który zdradzony, znalazł się w niewoli na obcej ziemi. Tutaj jednak zdobył sojuszników i pod zmienionym imieniem przyłącza się do wojennej zawieruchy, by nie dość, że wywrzeć zemstę, to przy okazji się wzbogacić. Jego zmysł strategiczny może okazać się bardziej przydatny od umiejętności władania mieczem. Dobry dowódca może bowiem nawet z małym oddziałem może osiągnąć to, czego nie potrafi całe wojsko. Ira Dei to zapis przygody i starć w kampanii przeciwko islamskim twierdzom na Sycylii, w których Robert zwany Tankredem wprowadza w życie swój dyskretny plan. Powoli zdobywa zarówno nowych sojuszników, jak i wrogów. Zemsta bez potężnego zaplecza nie jest możliwa.
Umysł czy ciało? Akcja ponad wszystko!
Fabuła stworzona przez Brugeasa nie należy do szczególnie skomplikowanych, a główny nacisk położony jest na akcję i epickość przedstawionych wydarzeń. Postaci, pomimo braku szczególnie rozbudowanych charakterów, nie rażą, bowiem nie tylko one są w centrum uwagi. Ustępują go kolejnym scenom walki, a intrygi mają pomóc w utrzymaniu równowagi fabularnej, żeby kolejne konflikty pomiędzy bohaterami miały jakiekolwiek uzasadnienie. Pierwszy tom historii sprawia wrażenie wprowadzenia do czegoś więcej, jednak będzie można to ocenić dopiero podczas lektury kontynuacji. Wstęp – mimo pewnych niedociągnięć – zachęca, żeby dać szansę serii i poczekać na dalsze przygody Roberta-Tankreda.
Jak namalować krucjatę?
Za stronę graficzną projektu odpowiada Ronan Toulhoat, który używając prostej, acz wymownej kreski, dostosował ją do klimatu opowieści. Ostre pociągnięcia czerni oraz oscylowanie pomiędzy detalicznym, a lekko umownym rysunkiem dobrze oddają charakter konfliktu. Rysownik postawił na wymowność i czytelność rysunków, traktując je raczej jako dobre narzędzie do opowiedzenia historii, niż powód do pokazania graficznych „fajerwerków”. Dzięki temu przez kolejne strony podąża się z przyjemnością i czytelnik ani przez chwilę nie musi zastanawiać się, co przedstawiają ilustracje. Brak dążenia do zbytniego artyzmu sprzyja przedstawieniu fabuły, która ma na celu niezbyt skomplikowaną rozrywkę.
Wysoka jakość polskiego wydania w połączeniu z umiejętnym tłumaczeniem dopełniają całości i sprawiają, że Ira Dei trzyma się w ręku z przyjemnością i stopniowo poznaje kolejne odsłony batalii, w której nie liczą się tylko umiejętności wojskowe i spryt, ale przede wszystkim strategia i umiejętność wbicia noża w plecy sojusznikom w odpowiednim momencie.
„Za” i „przeciw” wojnie na Sycylii
Komiks Brugeasa i Toulhoata należy do przyjemnego gatunku rozrywkowego. Warto rzucić na niego okiem, szczególnie kiedy szuka się szybkiej i prostej rozrywki. Bohaterowie, mimo braku szczególnie rozbudowanych charakterów, wypełniają świat swoimi czynami, które często nie są jednoznaczne, a ich samych trudno zaklasyfikować do tych „dobrych” lub „złych”. Jest to niewątpliwa zaleta i można mieć nadzieję, że w kontynuacji zyskają oni więcej głębi psychologicznej, a konflikt podbudowę polityczno-obyczajową.