Przygody Kubusia Puchatka i jego przyjaciół ze Stumilowego Lasu znamy chyba wszyscy. Teraz postanowiono naszego misia o bardzo małym rozumku przenieść do świata rzeczywistego. Czy z tego mogło wyjść coś dobrego?
Miły, puchaty, okrągły…
Kiedy w 1926 roku Alan Alexander Milne wydał książkę Kubuś Puchatek, pewnie nie spodziewał się, że po ponad dziewięćdziesięciu latach przygody misia o bardzo małym rozumku wciąż będą się cieszyły ogromną popularnością, a stworzony przez niego bohater zagości na ekranach kin i telewizorów. Należy tu przyznać, że ogromny wpływ na popularność naszego niesfornego niedźwiadka miała wytwórnia Walta Disneya, która dała mu nowe życie. I tak od 1966 roku możemy oglądać animacje z udziałem postaci mieszkających w Stumilowym Lesie.

galapagos.com.pl
W naszym kraju najpopularniejsza była chyba kreskówka wyświetlana jako dobranocka w cyklu Walt Disney Przedstawia i zatytułowana Nowe przygody Kubusia Puchatka. I choć trudno w to uwierzyć, ta produkcja w ubiegłym roku skończyła trzydzieści lat! Łącznie natomiast powstało już prawie dwadzieścia animacji z Kubusiem i jego przyjaciółmi w rolach głównych. Przez te wszystkie lata poznaliśmy doskonale Prosiaczka, Królika, Tygryska, Kłapouchego, Panią Kangurzycę i Maleństwo czy Pana Sowę, a także samego Krzysia. Co najważniejsze możemy też z miejsca opowiedzieć o samym Puchatku, który nie jest zbyt mądry, uwielbia miodek, boi się Hefalumpów czy Wuzli, ale przede wszystkim jest oddanym przyjacielem. Skoro o naszych postaciach powiedziano już chyba wszystko, to co jeszcze można z nimi zrobić? Ktoś wpadł na pomysł, że najwyższa pora nakręcić film fabularny i przenieść zabawki do świata rzeczywistego. I tak oto powstał film Krzysiu, gdzie jesteś?, który niedawno miał swoją premierę na DVD.
Przyjaciela spotkać znów
Film Krzysiu, gdzie jesteś? opowiada nam historię Christophera Robina, który musi porzucić swoich przyjaciół ze Stumilowego Lasu, wyjechać do szkoły, a następnie wejść w dorosłość. Przeżyta wojna, ślub, narodziny córki oraz pogoń za karierą, zmieniają chłopca w mężczyznę i sprawiają, że całkiem zapomina o Kubusiu i reszcie zabawek. Co gorsza Krzysztof nie jest już marzycielem, twardo stąpa po ziemi, nie potrafi się bawić i śmiać, a dla pracy oddala się od swojej rodziny. Wtedy jego córka znajduje na strychu stare rysunki przedstawiające Puchatka i resztę zwierzaków. Wracające na moment wspomnienia sprawiają, że miś budzi się niczym z zimowego snu i postanawia odszukać Krzysia. Przenosi się do Londynu i przysparza swojemu właścicielowi niemało kłopotów. Stają się one jeszcze większe, gdy zjawiają się i pozostali, z Prosiaczkiem, Tygryskiem i Kłapouchem na czele. Przygoda zaczyna się więc na dobre.

imdb.com
I nie ma cudów
Mówiąc szczerze, oglądając Krzysiu, gdzie jesteś? widz już po pierwszych dziesięciu minutach doskonale zdaje sobie sprawę, jak potoczy się i zakończy fabuła. Ale w tym wypadku to wcale nie jest złe. Nie mogę powiedzieć, że film nudzi czy zniechęca. Za to jest on z pewnością wspaniałą przygodą. Bo, chociaż wiemy, że Krzyś zmieni się, a wszystko skończy się dobrze, to świetnie bawimy się na seansie. Sprawiają to przede wszystkim uroczo zaprojektowane pluszaki, które, jak najbardziej, są niezwykle podobne do tych znanych z animacji. Choć stworzono je w bardziej „rzeczywisty” sposób, aż chce się je przytulić.
Zresztą cała produkcja jest niezwykle przyjemna dla oka. Świetnie uchwycono zadymiony i szary Londyn z lat 20., który idealnie kontrastuje z piękną angielską wsią. Bardzo ładnie pokazano nam także Stumilowy Las, zarówno w momencie, gdy jest on zapomniany, jak i jego ożywienie, gdy Krzyś wraca do niego po latach. Nie samym widokiem jednak żyje człowiek. Krzysiu, gdzie jesteś? to także znakomite dialogi. Teksty zarówno rozczulają, jak i wywołują uśmiech, a nawet rozbawienie do łez. W tym ostatnim największą zasługę przypisać należy marudnemu i pesymistycznemu Kłapouszkowi, który jest mistrzem w rozśmieszaniu widza. Na wysokim poziomie stoi także aktorstwo. Ewan McGregor wczuł się w rolę dorosłego Krzysia i widać, jak świetnie bawił się na planie. Zwłaszcza podczas walki z Hefalumpem dał się ponieść fantazji i stworzył przezabawną scenę. Dobrze też radzi sobie z Kubusiem i resztą, którzy przecież zostali stworzeni komputerowo, a często aktor otoczony jest tylko przez nich. Nic zarzucić nie można również pozostałym osobom, znajdującym się w obsadzie. Hayley Atwell czy Mark Gatiss również wywiązali się ze swego zadania, a Bronte Carmichael, która jest przecież dopiero u progu kariery, bardzo dobrze wypadła w roli córki Christophera.

galapagos.com.pl
Twórcy postarali się też o dubbing, bo jeśli ktoś oglądał oryginalną, amerykańską wersję Kubusia, to zda sobie sprawę, że Puchatkowi i Tygryskowi głos podkładał Jim Cummings, ten sam pan, który robi to od ponad trzydziestu lat. Szkoda, że nie ma już z nami Jana Kociniaka, który mógłby użyczyć swego głosu naszemu misiowi. Na szczęście w polskiej wersji robi to Maciej Kujawski, który też już od kilkunastu lat wciela się w tego kochanego niedźwiadka. Opcja obejrzenia innych wersji językowych to z pewnością duży plus dla wydania DVD. Raczej mało kto wybrałby się na kilka różnych seansów do kina, a tak, po pewnym czasie, możemy wrócić przed telewizor, zobaczyć film raz jeszcze i porównać oryginał oraz dubbing.
Czas na małe Conieco
Jeśli chodzi o pudełkowe wydanie Krzysiu, gdzie jesteś? to tu wielkiego szału nie ma, ale narzekać też nie można. Okładka z plakatem filmowym jest ładna, opis z tyłu zrozumiały. Po odpaleniu płyty dostaniemy tylko jeden zwiastun i proste w obsłudze menu. Wydawca zadbał, abyśmy mieli do wyboru polską wersję językową. Jeśli ktoś woli inaczej, to może wybrać jeszcze angielską, hiszpańską lub portugalską.
Podczas wyborów towarzyszyć nam będzie miła dla ucha muzyka z filmu oraz rysunkowe postacie, wędrujące radośnie przez Stumilowy Las. Nie dostaniemy tu jednak żadnych scen dodatkowych, wywiadów czy materiałów z planu filmowego. Fani pewnie będą trochę żałować, bo faktycznie, byłoby to bardzo miłe uzupełnienie tego przyjemnego filmu. Ja osobiście chętnie zerknąłbym, jak wyglądała zabawa aktorów podczas tworzenia omawianego tytułu i ich „interakcje” z pluszakami. No ale co poradzić, najważniejsze, że już sama produkcja jest świetna.

galapagos.com.pl
I jutro, i dziś, i ja, i mój puchaty miś
Krzysiu, gdzie jesteś? to doskonała propozycja dla całej rodziny. Choć scenariusz jest przewidywalny, to nie brak mu zaskakujących momentów, a przy filmie można się świetnie bawić. Piękny dla oka, miły dla ucha. Jest tu nieco lekcji dla starszych i młodszych, a każdy będzie z niego zadowolony. Potrafi wzruszyć, jak i rozśmieszyć. Dzieciaki będą zachwycone kolejnym spotkaniem z Kubusiem, tym razem w świecie rzeczywistym. Zaś starsi widzowie, kochający nostalgię równie mocno jak ja, powrócą wspomnieniami do czasów dzieciństwa i, niczym Krzyś, ucieszą się na ponowne odwiedziny w Stumilowym Lesie. Tym bardziej, że zabiorą tam ze sobą swoje pociechy. Przeżyjcie więc fantastyczną przygodę, bo warto.