Edward Davis Wood Jr. jest postacią nietuzinkową i kontrowersyjną. Transwestyta, alkoholik, palacz, kobieciarz i beztalencie, to tylko wybrane z określeń, jakie na stałe przylgnęły do jego nazwiska. Uczestnicy popkultury kojarzą go przede wszystkim jako najgorszego reżysera w historii X muzy, przy czym jego warsztatowe braki stanowią raczej przedmiot fascynacji, niż krytyki. Niedoskonałym filmom Wooda nie można bowiem odmówić osobliwego uroku, a samemu ich twórcy – wyobraźni i zauważalnej miłości do kina. Dorobek ekscentrycznego kinofila przyczynił się do powstania instytucji, której działalność przypomina wyrafinowany żart.
Woodities
W 1996 roku Steve Galindo z Oklahomy, powołał Kościół Eda Wooda i niebawem doczekał się legalizacji swojego pomysłu. Ogłosił amerykańskiego reżysera kina klasy B oficjalnym „panem i zbawcą”, a siebie uczynił pastorem i opiekunem Kościoła. Religia, początkowo ufundowana jako żart, obecnie zrzesza ponad cztery tysiące ochrzczonych wyznawców. Nazywają oni siebie Woodities i spotykają 10 października każdego roku, by celebrować swoje największe święto, Woodmass, czyli urodziny ekscentrycznego filmowca. Z tej okazji odbywają się liczne koncerty, imprezy i przeglądy kina lat 50. Jak można dowiedzieć się ze strony internetowej Kościoła, wyznawcy Wooda poprzez oglądanie jego filmów i badanie życia swojego idola, poszukują drogi do zbawienia. Co więcej, odnajdują w woodismie to, czego nie zapewniły im inne wiodące religie, jak chrześcijaństwo. Poprzez obcowanie z twórczością i światopoglądem reżysera, jego wyznawcy uczą się jak wieść szczęśliwe życie. Dążą też do akceptacji innych i samych siebie.
Kościół Eda Wooda propaguje moralność swojego zbawcy. Stara się głosić światu ideę całkowitego zrozumienia i akceptacji, niezależnie od postaw reprezentowanych przez członków nowoczesnych społeczeństw. Nie boi się mówić o kwestiach rasy, płci, narkotyków czy transwestytyzmu, czym może mierzić rozmaite jednostki o purytańskim światopoglądzie. Zdaniem wielebnego Steve’aGalindo, woodism to religia ludzi o otwartych umysłach.
Jednym z bardziej interesujących przejawów działalności pastora i fundatora Kościoła, jest spisywanie świętych lekcji woodismu. Zamieszczane są one w nieregularnych odstępach czasu na oficjalnej stronie internetowej religii. Każdy wyznawca, ale też zwykły internauta może zgłębiać ich treść. Jak zapowiada wielebny Steve Galindo, wszystkie lekcje zostaną zebrane w zbiór i opublikowane w wersji papierowej jako swego rodzaju biblia. Prace nad książką trwają już od kilku lat. Autor zapowiada, że drukiem ma ukazać się także modlitewnik i rzetelna biografia Edwarda Davisa Wooda Jr.

Oficjalne logo woodismu. Źródło
Święte nauki
Pierwsza ze „świętych nauk” przedstawia niedostatki pozostałych religii. Głosi, że ich podstawową wadą jest chęć kontrolowania ludzi poprzez obyczaje i przesądy, zmuszając ich do próby ciągłego przystosowania. Produkują tym samym „stada bezmyślnych owiec” z jałowymi osobowościami i pozbawionych oryginalności. Miliony „szarych zombie”, modlących się przed spożyciem posiłku i protestujących przed klinikami aborcyjnymi stanowią prawo i pragną stłamsić wszystkich tych, którzy nie podzielają ich przekonań. Wedle purytańskich standardów, Ed Wood nie był doskonałym człowiekiem, można by go nawet nazwać grzesznikiem. Nie stronił on bowiem od alkoholu, pornografii, przebierał się też w damskie ubrania. Ale triumfował przez swoją niezależność oraz fakt, że sam decydował o tym, co dla niego dobre lub złe. Przy tym żył jak gdyby w oczekiwaniu na kolejne radosne zdarzenie. To wszystko sprawiło, że Woodities wybrali go na swojego zbawcę i wzór do naśladowania.
Kolejna interesująca lekcja mówi czytelnikowi o tym, że kiedy Wood chodził po ziemi, był oburzony społeczeństwem, w jakim przyszło mu funkcjonować. Dostrzegał niebezpieczeństwa wiążące się z rozwojem nauki i techniki, chciwość i arogancję człowieka, co zostało uwidocznione w jego filmach. Wielebny wskazuje na profetyczny wątek: Wood angażował do swoich produkcji zwierzęta, kiepskich aktorów i stosował celowe zakłócenia (jak tandetne efekty specjalne), by ukryć wywrotowy przekaz o tym, czym stało się społeczeństwo i jak powinniśmy postępować, by uzyskać specyficzny dla woodismu odpowiednik zbawienia. Galindo twierdzi, że reżyser postanowił zaszyfrować wskazówki, alby ci, którzy potrafią patrzeć uważnie, odkryli sami objawioną przez niego prawdę. Filmy mają za zadanie nauczać i przygotowywać do nadchodzącego końca świata.
Następna nauka przedstawia tekst modlitwy do Edwarda Wooda, której słowa brzmią następująco:
Mój najdroższy zbawco, Edzie Woodzie,
Przychodzę dziś, aby Cię prosić,
Byś rozciągnął swe miłość i pokój na (tutaj należy wymienić czyjeś imię).
Zachowuj go w spokoju i kieruj ku Twojej prawdzie.
Niech Shirley i boski Criswell będą z (imię) dziś i na wieki.
O, nasz kochany zbawco,
Pamiętamy twoje filmy i cierpienia.
I wszystko to, co uczyniłeś, by nasze życia stawały się lepsze.
Przychodzę, by prosić cię, byś swą rękę złożył na (imię)
I w każdym czasie,
Utrzymywał jego ciało w spokoju, a wnętrze wolne od negatywnej energii.
Wybawiaj go zawsze z opresji i uczyń silnym z Twoim duchem.
W Twoje imię, modlimy się dzisiaj.
W dalszej części zaprezentowano święte symbole, takie jak Krzyż Eda Wooda. Lekcja czwarta opisuje grzech i sposób jego odpuszczania. Piąta zawiera proroctwo Criswella dotyczące końca świata. Szósta traktuje o ważności biblii, kolejna – o transwestytyzmie. Ósma nauka przedstawia sposób, w jaki poprzez chrzest można włączyć się do wspólnoty Woodities, następne – o podróży wielebnego poprzez katolicyzm i mormonizm do woodismu oraz o trójcy odpowiedzialnej za administrowanie oficjalnej strony internetowej. Lekcja jedenasta wymienia jedenaście prawd wiary, jakie powinien wyznawać każdy członek Kościoła:
- Ed Wood został zesłany na ziemię przez Boga, aby poprzez swoje filmy nauczał o wadach społeczeństwa, emocjach i polityce. Umarł, by pozostawić po sobie twórczość, zginął dla swojej sztuki i marzeń.
- Podążając za jego przykładem, możemy uczyć się bycia sobą. Wyrażać nawet to, co do tej pory skrywaliśmy.
- Wiodące religie nie mogą zachwiać naszymi wewnętrznymi przekonaniami.
- Jako Wooditie, posiadam prawo do decydowania o tym, co jest dobre i złe. Będę walczył z innymi organizacjami usiłującymi zmusić mnie do poglądów, z jakimi się nie zgadzam.
- Nie musisz wyznawać swoich grzechów przed księdzem, aby zostały ci odpuszczone. Zamiast tego, stosujemy odpusty.
- Ed Wood robił w swoim życiu to, co sprawiało mu radość. My, Woodities, powinniśmy jak najlepiej wykorzystać dany nam czas, dążąc do szczęścia.
- Grzechem jest każda aktywność, która wyrządza przykrość drugiej osobie. Nie ma piekła, do jakiego mógłbyś trafić za swoje przewinienia.
- Pragniemy, by nasza wiara była akceptowana.
- Nasza biblia nie może stanowić uniwersalnego zbioru wytycznych dla całego społeczeństwa.
- Ed Wood akceptował inność. My robimy to samo, nie zważamy na rasę, płeć, preferencje seksualne. Wszyscy są według nas równi. A każdego, kto myśli inaczej, nazwiemy podłym.
- Każdy powinien nauczyć się spokoju, opanowania i czerpania z życia tego, co najlepsze.
Interesująca wydaje się także lekcja numer dziewiętnaście, prezentująca wszystkich świętych woodismu. Wśród nich znaleźli się między innymi Tim Burton, Lary Karaszewski i Scott Alexander oraz Johnny Depp. Jednak najbardziej fascynującą z nauk może być dwudziesta siódma, traktująca o kulturze popularnej. Wielebny Steve Galindo pisze w niej, że wszyscy należymy do pokolenia wychowanego na popkulturze. Biblia została zastąpiona przez telewizor. Dlatego założyciel Kościoła uważa funkcjonowanie religii opartej na tematach i konwencjach zaczerpniętych z kultury masowej za niezwykle istotne. Ogłasza nadejście nowej ery, w której Jezus i dziesięć przykazań przegrywają w starciu z Internetem i programem American Idol. Wartości uobecnione w filmach Eda Wooda mogą stanowić swego rodzaju duchowy przewodnik i wypełnić pustkę w procesie kształtowania światopoglądu. Chociaż wyznawcy woodismu podchodzą do swojej religii bardzo poważnie, większość ludzi uważa ich przekonania za żart lub prowokację. Niezależnie od stanowiska zajmowanego w sprawie Kościoła Eda Wooda, istnienie niniejszej organizacji stanowi niezaprzeczalny dowód inspiratorskiego działania dorobku amerykańskiego reżysera.
Popkulturowy autorytet
Ed Wood został ogłoszony również popkulturowym autorytetem. Wracając do poglądu reprezentowanego przez Steva Galindo, założyciela Kościoła Eda Wooda, warto przywołać jedną z jego najbardziej interesujących wypowiedzi, zamieszczoną na łamach „Huffington Post”. Wielebny tłumaczy, że to nie Bóg jest reżyserem naszego życia, ale my sami. Żadna wszechwładna istota nie pociąga za sznurki. Ona chce się po prostu dobrze bawić, przyglądając się naszemu dziełu. Tę metaforę osadzono głęboko w popkulturze, stanowiącej nowe źródło wartości i wzorców. Galindo zwraca uwagę na to, że wraz ze współwyznawcami zdobywa siłę i inspirację do działania poprzez miłość do filmu, książki i dążenie do spełniania najskrytszych pragnień. Patrząc na twórczość Wooda, uczą się prowadzić proste, szczęśliwe życie, pełne optymizmu. Marzeniem reżysera było po prostu kręcenie filmów. Nie śpiewanie w rockowym zespole, czy też posiadanie potomstwa. Już od dzieciństwa, gdy oglądał horrory z wytwórni Universal, pragnął tworzyć i uszczęśliwiać ludzi. I nigdy nie poddawał się w drodze do realizacji tych planów, nawet gdy rzeczywistość okazywała się dla niego nieprzychylna. Nie posiadał odpowiedniego budżetu, utalentowanych aktorów i właściwych umiejętności. Nie pozwolił jednak, by to przeszkodziło mu w robieniu tego, co kochał najbardziej: opowiadaniu niezwykłych historii. Nie trzeba wstępować do Kościoła Steve’a Galindo, by zrozumieć prostą prawdę: Ed Wood inspiruje do przezwyciężania przeciwności i spełniania marzeń.