Czternastoletnia Aster i jedenastoletnia Poppy straciły mamę. Nowotwór zabrał ją im po długiej walce. Teraz dziewczynkami ma się zająć ciocia-naukowiec, młodsza siostra mamy, z którą od dłuższego czasu nie miały kontaktu. To jednak nie jedyna zmiana w ich życiu. Aby zamieszkać z ostatnią krewną, która im pozostała, muszą przeprowadzić się do Nowej Zelandii. Perspektywa nowego miejsca, nowych ludzi i braku mamy przytłacza szczególnie Aster, która i tak od dłuższego czasu zmaga się już z atakami paniki. Na szczęście dziewczyna zawsze może liczyć na młodszą siostrę, a przecież sama ciocia również zawsze była dla nich w porządku. Co może pójść źle?
Lubię nurkować, więc napiszę o wodzie!
Lindsay Gavin jest amerykańską pisarką, dla której Piekielna głębina była debiutancką powieścią wydaną dzięki grantowi The Authors Foundation. W informacjach na temat twórczyni przyznaje się ona do tego, iż część swojego serca pozostawiła pod wodą, gdyż mieszkając w Tajlandii wiele godzin spędziła na nurkowaniu. Nie dziwi więc, że tłem wydarzeń w napisanej przez nią historii jest właśnie ocean.
Rodziny się nie wybiera, ale swoich bohaterów można
Nie miałam absolutnie żadnych problemów z wciągnięciem się w przedstawianą mi historię, gdyż jej początek ma odpowiednie tempo i ilość wyjaśnień, które nawet dla mnie (mimo iż nie jestem grupą docelową) okazały się być wystarczające, by poczuć się zaciekawioną. Mimo iż siostry są dwie, to wydarzenia poznajemy przede wszystkim z punktu widzenia starszej. W Aster podoba mi się jej tendencja do wyjaśniania swoich zachowań (np. „Nie nakrzyczę teraz na kogoś, gdyż nie odniosę z tego żadnej korzyści”), a także konsekwencja w podejmowanych działaniach i decyzjach. Godne podziwu jest także jej mocne poczucie odpowiedzialności za siostrę i dążenie do realizacji postawionych celów. Co kilka rozdziałów otrzymujemy dodatkowo krótkie spojrzenie na to, co dzieje się u poznanego przez dziewczynki szesnastoletniego Sama, który także odgrywa w tej historii konkretną rolę. Poza tymi postaciami należy wspomnieć jeszcze o ciotce dziewczynek, która jest kluczem do całej historii, gdyż to przez nią ich życie zmienia się na zawsze. Motywacja tej kobiety zostaje sensownie wyjaśniona, a ona sama zarysowana na tyle, że można sobie wyrobić względem niej konkretne odczucia (czy pozytywne, czy negatywne zależy już od czytelnika). Pozostałe postacie nie mają zbyt wyrazistego charakteru i niewiele można na ich temat powiedzieć – oprócz tego, że są.
Trochę tajemnicy, trochę bajki, trochę za długo
Jeśli chodzi o fabułę, to o ile początek jest odpowiednio wyważony, o tyle im dalej w historię, tym całość ujawnia niepotrzebne dłużyzny. Opisy przyrody oceanicznej, wysp i dość długo przeciągana tajemnica odbierają wydarzeniom prędkości. Z jednej strony zastanawiamy się, o co w tym wszystkim chodzi i coś już nawet podejrzewamy, bo opis na okładce nam to zasugerował, z drugiej jednak nikt nic nadal nie wyjaśnia. Nie wiem, czy był to celowy zabieg autorki, by lepiej oddać sytuację, w jakiej znalazła się Aster (bez spoilerowania powiem, iż jest ona dość nietypowa), ale odnoszę wrażenie, że można było całość bardziej skompilować i dzięki temu nadać historii szybszego tempa. Odnosząc się jeszcze do wspomnianych na okładce niezwykłych istot – historia ciekawie wykorzystuje znany z mitologii motyw i za to plus.
Ale ładnie!
Mimo iż książki po okładce się nie ocenia, to przyznać muszę, że niesamowicie podoba mi się obwoluta tej powieści (to ona spowodowała, że w ogóle sięgnęłam po tę publikację). Także pojawiające się przy początkach rozdziałów nadrukowane płaszczki ładnie uzupełniają treść i jej charakter.
Nie mam więcej pytań
Podsumowując, stwierdzam, że książka była niezła. Zdecydowanie zaliczam ją do lekkich lektur i nie żałuję przeczytania. Nie wywołuje ona szczególnie mocnych przemyśleń, mimo iż wspomniany przez nią temat do najlżejszych nie należy. Bardzo ładnie wydana, z interesującą historią (chociaż ze wspomnianymi dłużyznami). Nastolatkom powinna przypaść do gustu.