Urbanista
Lubię spore gry z dużą ilością elementów, ale najbardziej doceniam skromne projekty, które udowadniają, że czasem wystarczy raptem kilkadziesiąt kart, aby zrobić niebywale grywalną i genialną grę. W Urbaniście budujemy miasto z zaledwie piętnastu kart, a pozostałe trzy z osiemnastu mówią nam, za co otrzymamy punkty zwycięstwa, a zarazem określają nam próg, jaki musimy przekroczyć, aby zwyciężyć. Wydaje się proste, prawda? Ale ile tu czasem trzeba się nagłowić, nie mówiąc już o gigantycznej regrywalności, po prostu można w nią bez przerwy grać i grać. Jestem oczarowany tą pozycją, to po prostu najlepsza karcianka, w jaką dane mi było zagrać, a zarazem najlepsza gra solo. Urbanista jest najprawdziwszym brylantem w świecie gier planszowych!