Po gigantycznym sukcesie Obecności z 2013 roku, twórcy filmowi postanowili skupić się na ikonicznej lalce ze słynnego horroru – opętanej przez demona Annabelle. Niestety, pomimo szerokiej rozpoznawalności, seria filmów o Annabelle zebrała wiele negatywnych recenzji. Czy tym razem udało się przerwać złą passę i stworzyć oryginalne dzieło, które na stałe zapisze się w historii filmów grozy?
Siły zła kontratakują
Lorraine i Ed Warrenowie, słynni demonologowie, odkrywają w Annabelle źródło ogromnego zła. Aby zapobiec kolejnym tragicznym wydarzeniom, małżeństwo postanawia zabrać lalkę do swojego domostwa i zamknąć ją w piwnicy, razem z kolekcją innych, przeklętych artefaktów. Sama Annabelle zostaje umieszczona w dodatkowo zabezpieczonej i poświęconej gablocie, do której tylko Warrenowie posiadają klucz. Długo utrzymywany spokój i porządek zaburza Daniela – jedna z dwóch przyjaciółek Judy, wyalienowanej córki pary demonologów. W poszukiwaniu informacji na temat swojego zmarłego ojca, nastolatka wykrada klucze pod nieobecność Warrenów i dostaje się do piwnicy, budząc przy tym od dawna uśpione zło. W ciągu jednej, upiornej nocy dziewczyny muszą zmierzyć się z potwornymi siłami, które pragną posiąść ich dusze.

Źródło: indwire.com
Diabelnie nudna
Początek najnowszego dzieła Gary’ego Daubermana daje widzowi nadzieję na udany seans. Warrenowie jadą przez mroczne, spowite mgłą pustkowie, z przerażająco uśmiechniętą Annabelle na tylnym siedzeniu. Mrok i napięcie wprost wylewają się z ekranu, aby dojść do punktu kulminacyjnego, w którym silnik auta demonologów w tajemniczy sposób gaśnie, tuż obok opuszczonego cmentarza. To właśnie w tym momencie Lorraine (Vera Farmiga) odkrywa ogromne zło drzemiące w lalce, z którym małżeństwo nigdy wcześniej nie miało do czynienia. Gdy Warrenowie zamykają Annabelle w piwnicy, a na ekranie pojawia się tytuł filmu, cały mroczny klimat zostaje kompletnie ucięty. Z ciekawie zapowiadającego się, klimatycznego horroru dostajemy bowiem nudną historię córki słynnych demonologów, Judy (McKenna Grace) – osamotnionej i niezrozumianej przez rówieśników dziewczynki, pozbawionej przez scenarzystów nawet odrobiny osobowości. Jest to postać tak boleśnie nieciekawa, że prawie od razu zapomina się o jej istnieniu. Niewiele lepiej jest z jej opiekunką, Mary Ellen (Madison Iseman), jedną z dwójki gości zaproszonych na przyjęcie urodzinowe córki Warrenów. Nie licząc wstępu, kolejne pięćdziesiąt minut filmu to banalne rozmowy dziewczyn i próby organizowania imprezy, które tak naprawdę nie są aż tak istotne dla samej fabuły.
Kołowrotek ogromnej nudy w pewnym momencie próbuje zatrzymać Daniela (Katie Sarife), która dostaje się do zamkniętej na cztery spusty piwnicy. Widzowie dostają odrobinę suspensu, który jednak kończy się bardzo szybko wraz z otworzeniem gabloty z opętaną Annabelle. Nawet kiedy demoniczne siły ostatecznie budzą się do życia, akcja nie od razu nabiera tempa, a zamiast tego ślimaczy się jeszcze przez jakiś czas.

Źródło: pmcvariety.files.wordpress.com
Nie taka straszna, jak ją malują
Dopiero ostatnie dwadzieścia, góra trzydzieści minut filmu robi się naprawdę wciągające, gdy pojawiające się w domostwie demony zaczynają ścigać przerażone dziewczyny. Wartka akcja i niespodziewane zwroty akcji przywodzą tu na myśl najlepsze sceny z Obecności, co z jednej strony może być plusem dla fanów horroru, a z drugiej jest mało oryginalne i odtwórcze. Od samego początku kolejne ruchy demonów są przewidywalne i nie trzymają w napięciu tak, jak powinny, co wywołuje jedynie uczucie znużenia. Od strony wizualnej, Annabelle wraca do domu prezentuje się bardzo dobrze – każdy z przedstawionych duchów wygląda znakomicie, nie będąc przy tym przesadnie groteskowym. Zarówno efekty specjalne, jak i scenografia, zostały idealnie zaprojektowane, w pełni oddając klimat dobrego, klasycznego filmu grozy. Jednak co z tego, skoro starania grafików idą na marne przez fatalny scenariusz.

Źródło: fsmedia.imgix.net
Nie mogło być lepiej?
Bardzo szkoda, że widzowie dostają kolejny kiepsko zrobione dzieło o demonicznej lalce. Annabelle od samego początku miała ogromny potencjał, który zmarnowano już przy pierwszym filmie serii. Kolejna, trzecia część, jedynie utwierdza w przekonaniu, że z tymi samymi twórcami Annabelle skazana jest na porażkę. Po klapie poprzednich filmów wprawdzie nie miało się wielkich nadziei na coś dużo lepszego, jednak mimo wszystko czuje się spory niesmak.
Film Annabelle wraca do domu można oglądać w sieci kin Cinema City na terenie całego kraju.
W trakcie czytania układałem sobie w głowie co napiszę w komentarzu a tu okazało się, że wszystko zostało już ładnie ujęte na końcu 🙂