Adata jest firmą, której gamingowe urządzenia mogą pochwalić się naprawdę przyzwoitymi parametrami, ale przy zachowaniu bardzo zdroworozsądkowych cen. Nie inaczej jest z klawiaturą XPG Infarex K20.
Sercem i rozumem!
Omawiany model nie jest jakąś rewelacyjną konstrukcją, ale ma bardzo niewiele wad, w tym żadna nie jest jakoś szczególnie uciążliwa. Co więcej, korzystanie z niego sprawia mi autentyczną radochę – a coś takiego naprawdę rzadko można powiedzieć o klawiaturze.
Skąd taki fun? Otóż sprzęt wyposażono w przełączniki nazwane Kailh Blue, które stanowią chiński odpowiednik Cherry MX Blue. Cechują się one dużym skokiem, wyraźnie wyczuwalnym „punktem aktywacji”, siłą nacisku wynoszącą 50 g oraz głośnym kliknięciem (naprawdę bardzo, bardzo bardzo głośnym). Które jest super!
Kulturka
Kiedy tylko podłączymy sprzęt do komputera, naszym oczom ukaże się nieco jarmarczne podświetlenie, jakże popularne w klasie urządzeń skierowanych do graczy. Każdy rząd klawiszy mieni się inną barwą, a kolory są ustalone z góry. Nie mamy zatem możliwości modyfikacji kolorystyki.
Do wyboru dostajemy za to jedenaście różnych trybów podświetlenia w dziesięciu stopniach natężenia. Jest tutaj między innymi pulsacja, falowanie czy kręgi światła rozchodzące się od każdego wciśniętego klawisza. Regulować możemy także intensywność „efektów”. Brak możliwości zmiany kolorów jest nieco bolącym mankamentem, ale biorąc pod uwagę rozsądną cenę, otrzymujemy sporo.
Duchy widzę
Jak na model gamingowy przystało, XPG Infarex K20 oferuje pełen anti-ghosting. Produkt Adata wyposażono także w zestaw klawiszy funkcyjnych oraz do obsługi multimediów. Jest też pełna klawiatura numeryczna, której brak bywa czasem bardzo odczuwalny w przypadku modeli konkurencji.
Jeśli czegoś tu brakuje, to przycisków odpowiadających za print screen czy scroll lock. Wprawdzie korzysta się z nich zwykle bardzo rzadko, niemniej ich nieobecność lekko mnie zaskoczyła. Nie żeby był to jakiś mankament – tym bardziej, że w ich miejscu znalazły się bardzo użyteczne klawisze do sterowania podświetleniem.
Prosta i elegancka
Wizualnie Adata XPG Infarex K20 wzbudziła we mnie bardzo pozytywne uczucia. Klawiatura zaraz po wyjęciu z pudełka wygląda naprawdę przyzwoicie, co zawdzięcza przede wszystkim czarnej, matowej obudowie. Elegancja łączy się tutaj z funkcjonalnością, gdyż sprzęt nie łapie plam ani odcisków brudnych paluchów.
Efektowna bryła klawiatury, zdaje się obiecywać solidność i długotrwałość, szczególnie biorąc pod uwagę jej wagę. Adata XPG Infarex K20 jest potwornie wręcz ciężka, dzięki czemu nie „lata” po blacie nawet podczas bardzo burzliwych sesji w Quake Champions. Może też z powodzeniem posłużyć jako narzędzie do samoobrony – nie żebym zachęcał do przemocy, ale pewnie zdążylibyśmy zatłuc nią kilka osób, zanim na obudowie pojawiłby się pierwsze rysy.
Masz mój topór
Adata XPG Infarex K20 jest klawiaturą skierowaną do bardzo szerokiego grona odbiorców, a w swojej kategorii cenowej nie ma zbyt wielkiej konkurencji. Świetnie sprawdza się zarówno w grach (anti-ghosting) jak i przy pisaniu (absurdalnie głośny „klik” daje masę satysfakcji), dodatkowy komfort zapewniają też klawisze funkcyjne i multimedialne.
Mogę z czystym sumieniem polecić XPG Infarex K20 zarówno każdemu, kto chce zacząć przygodę z mechanikami, jak i tym, którzy mieli już do czynienia z droższymi modelami Razera czy Logitecha. Ma ona wszystko to, za co wielu ludzi pokochało tego rodzaju klawiatury, a kosztuje odczuwalnie mniej.