Crime Zoom: Ostatnia karta
Gra polega na rozwikłaniu zagadki morderstwa. Nie ścigamy się tutaj, kto pierwszy wpadnie na rozwiązanie śledztwa, tylko współpracujemy (w detektywów bawić się może nawet 6 osób). 15 kart układamy w taki sposób, aby odwzorowywały miejsce zbrodni. Następnie kolejno odkrywamy poszczególne z nich w celu przyjrzenia się z bliska przedmiotom lub osobom, które znajdują się na wybranej przez nas ilustracji (możemy badać m.in. tajemniczy napis na ścianie, ślady na oknie, położenie ofiary czy zawartość jej biblioteczki). W wariancie Crime Zoom: Ostatnia karta akcja osadzona jest w Brooklynie lat 80. W kamienicy tajemniczego Franca Bucco dochodzi do strzelaniny. Kto za tym wszystkim stoi? Odpowiedzi na to i inne pytania będziemy szukać podczas dochodzenia.
Pozycja utrzymana jest w stylistyce noir, co akurat w tym wypadku bardzo się sprawdza. Tropy potrafią wyprowadzić na manowce, jak i dostarczyć solidnych wskazówek. Przyglądamy się odciskom palców, wyciągom z kont, a nawet polisom ubezpieczeniowymi. Wysłuchujemy zeznań świadków i próbujemy poznać motyw zbrodni. Musimy, rzecz jasna, wydedukować także kto ją popełnił i za pomocą jakiego narzędzia owa osoba to zrobiła. Karcianka angażuje i jest naprawdę dobrze napisana w odróżnieniu od moim zdaniem mocno przereklamowanego Detektywa od Portal Games. Cała rozgrywka zajmuje około godziny.
Crime Zoom: Ptaki złej wróżby
Analogiczną sytuację mamy w Crime Zoom: Ptaki złej wróżby. Różnice polegają m.in. na liczbie kart, które tworzą miejsce zbrodni oraz – oczywiście – samej morderczej intrydze. W tej edycji przenosimy się bowiem do współczesnego Paryża. W jednym z biurowców znajdujemy ciało filigranowej kobiety. Dlaczego ktoś postanowił odebrać jej życie? Tego, jak się domyślacie, musimy się dowiedzieć. Pod koniec dochodzenia zapoznajemy się z epilogiem, który ujawnia motywacje postaci. Upewniamy się tym samym, czy wnioski, które złożyliśmy w raporcie, są słuszne. Podobnie, jak w przypadku Ostatniej karty, bawiłam się przy tej pozycji wyśmienicie. Zanurzyłam się w świat przedstawiony niemal w takim stopniu jak w Sherlocku od Rebela.
Dlaczego obie gry są świetne?
Jak już wcześniej wspominałam, są to pozycje bardzo dobrze napisane, pozwalające wczuć się w duszny klimat poszczególnych miejsc (czy to francuska metropolia, czy obskurna kamienica na Brooklynie). Ogromnym plusem jest to, że poza próbą rozwikłania zagadki zagłębiamy się w życie prywatne ofiar i w jakiś sposób próbujemy napisać ich życiorys.