Mroczna połowa jest powieścią, która ukazała się w okresie wychodzenia z nałogów alkoholowego i narkotykowego Kinga. Wątki biograficzne i fikcja przeplatają się tutaj ze sobą, dając mroczną, ostrą i czasami również brutalną powieść.
Jeden człowiek, dwóch autorów
Głównym bohaterem jest Thaddeus Thad Beaumont parający się pisaniem na dwóch frontach. Pod swoim prawdziwym nazwiskiem wydał wcześniej powieść, która zachwyciła czytelników i krytyków i zdobyła wiele prestiżowych nagród literackich. Ten przebłysk geniuszu wydaje się być jednorazowy, ponieważ żadne wydawnictwo nie wydaje się zainteresowane jego następnym dziełem. Thad posiada jednak swoje alter ego, jakim jest George Stark. Pod tym nazwiskiem bohater wydaje dość popularne thrillery.
O tym, że obaj autorzy to tak naprawdę jedna osoba wie tylko kilka osób. W pewnym momencie pojawił się problem. Pewien mężczyzna zaczyna szantażować naszego bohatera. Beaumont w poczuciu całkowitej bezsilności postanawia raz na zawsze pozbyć się Starka. W tym celu urządza mu fałszywy pogrzeb w obecności mediów. Wkrótce w brutalny sposób zaczynają ginąć ludzie znający tajemnice, a wszystkie tropy prowadzą do grobu George’a Starka. Thad staje się głównym podejrzanym i aby oczyścić się z zarzutów musi udowodnić, że jego mroczne alter ego przybrało materialną formę i stoczyć z nim ostateczny pojedynek.
Inspiracje z życia
Jeśli jesteście fanami Kinga, doskonale wiecie, że zdarzało mu się pisać pod pseudonimem Richard Bachman. Niedługo po wydaniu powieści „Chudszy” pisarz został zdemaskowany przez pracownika małej księgarni, który skontaktował się z autorem i ku swojemu wielkiemu zaskoczeniu dostał od niego pozwolenie na wyjawienie światu jego skrywanej od blisko 10 lat tajemnicy. Jakiś czas później dowiedzieliśmy się, że 9 stycznia 1985 roku z powodu rzadkiej choroby zmarł Richard Bachman. W przypadku Beaumonta, jego szantażysta żąda od autora pieniędzy, ale się ich nie doczekał. Thad po pogrzebie Starka odczuwa ogromną ulgę, ponieważ pisanie pod jego nazwiskiem było bardzo męczące i pisarz zmieniał się nie do poznania. Był nerwowy i dużo pił. Sam Stephen King zawsze był pracoholikiem i aby podołać nawałowi pracy, sięgał po wzmacniacze.
Książka w świetny sposób ukazuje nadprzyrodzoną walkę między pisarzem a jego pseudonimem, ale tak naprawdę chodzi tutaj o walkę z nałogiem. Nie jest żadną tajemnicą, że King przez większą część lat 80-tych był w opłakanym stanie i chodził wiecznie pijany lub naćpany. Pracował jak robot, nie pamiętając tego, co napisał (Cujo), albo zaczął sam bać się swoich powieści (Cmętarz zwieżąt). Dopiero interwencja najbliższych sprawiła, że King wyszedł na prostą i nie zniszczył sobie życia. Jak ta walka skończy się dla Thada Beaumonta? O tym musicie przekonać się sami.
Bardzo dobra, ale nie wybitna
Mroczna połowa nie stoi na tym samym poziomie, co szczytowe osiągnięcia Kinga. Nie oznacza to, że jest złą książką. Wręcz przeciwnie. Autor ukazuje nam swoją bujną wyobraźnie i pomysły. Potrafi stopniowo dawkować napięcie i utrzymać dość szybkie tempo, jak na powieść opartą w dużej mierze na dialogach. Długie rozmowy między bohaterami to tutaj chleb powszedni i mimo swojej długości nie nudzą, są świetnie napisane i ciągle popychają fabułę do przodu. Poznając kolejnych bohaterów mamy wrażenie, że są to ludzie z krwi i kości, a nie płaskie modele z tektury, których jedynym celem jest bycie statystą. Książka zasługuje również na uznanie za umiejętne i dobrze wyważone połączenie elementów fantastycznych z realizmem.
Podsumowanie
Mroczna połowa była dla mnie pozycja, od której ciężko się oderwać. Akcja płynąca wartkim strumieniem, potrafiąca zaskoczyć i wzbudzić niepokój. Nawiązania do doświadczeń życiowych Stephena Kinga sprawiły, że jeszcze bardziej polubiłem jego twórczość. Czyta się ją szybko i potrafi wciągnąć czytelnika. Doskonale wpisuje się w twórczość autora z tego okresu i śmiało mogę ją postawić obok takich powieści jak To czy Christine.