Pierwszy sezon gry z Batmanem w roli głównej okazał się pełnym niespodziewanych zwrotów akcji fabularnym majstersztykiem. Co prawda gry od Telltale polegają głównie na oglądaniu przewijającej się fabuły, decydowaniu w kluczowych momentach i sporadycznym klikaniu wybranych przycisków, to mimo tak płytkiej mechaniki nowa historia Mrocznego Rycerza zdołała podbić serca fanów. Sukces ten przełożył się na stworzenie kontynuacji.
Pierwszy sezon gry z Batmanem w roli głównej okazał się pełnym niespodziewanych zwrotów akcji fabularnym majstersztykiem. Co prawda gry od Telltale polegają głównie na oglądaniu przewijającej się fabuły, decydowaniu w kluczowych momentach i sporadycznym klikaniu wybranych przycisków, to mimo tak płytkiej mechaniki nowa historia Mrocznego Rycerza zdołała podbić serca fanów. Sukces ten przełożył się na stworzenie kontynuacji.
Drugi sezon już od samego początku ma mroczny i brutalny ton. W pierwszych sekundach (jeszcze przed początkowymi napisami) możemy zobaczyć okrutne tortury ze strony Edwarda Nygmy. To Riddler stanowi głównego złego tego epizodu i wokół niego będziemy skupiać całą swoją uwagę. Prezentacja postaci, według mnie, wypadła dość dziwnie – z daleka przypomina on Green Arrowa – zamaskowanego łucznika z komiksów DC. Pan Zagadka jednak swoją prezencją nadrabia wielkie faux pas wizerunkowe i zmusza nas do myślenia. Co prawda liczyłem na więcej zagadek z jego strony, niestety nie doczekałem się ich i uważam, że jak na razie dobre riddlerowskie łamigłówki odnajdę wyłącznie w serii Arkham.
Wcześniej wspomniany mroczniejszy ton przełożył się też na bardziej trzymającą w napięciu fabułę oraz na chwile przytłoczenia, bowiem będziemy również świadkami wielkiej tragedii, jaka rozegra się w najbliższym kręgu Bruce’a. Nie zabraknie też wielu postaci znanych z komiksowych kart. Interesujący pozostaje ciągle wątek Johna Dee – mieszkańca Arkham znanego z pierwszego sezonu Batmana od Telltale. Jego pojawienie się wprowadza element zaskoczenia oraz miejscami odnosimy wrażenie, że znana z poprzedniej część aparycja Jokera nie jest już jego jedynym atrybutem, a ewolucja w najsłynniejszego kryminalistę Gotham City pozostaje tylko kwestią czasu.
W Batman: The Enemy Within dostaniemy o wiele więcej momentów wypełnionych QTE (quick time events), gdzie będziemy w odpowiedniej chwili wciskać żądany przycisk. Niewątpliwie jest to duży plus dodający dynamiki tego typu grze, bowiem miejscami odniosłem wrażenie, jakbym wykonywał combosy w dobrej zręcznościówce. Nie zabraknie też wielu interakcji z otoczeniem umożliwiającym nam prowadzenie śledztwa oraz wpływających na kształt dalszej opowieści kluczowych decyzji do podjęcia. Dla tych, którzy swoją przygodę rozpoczęli wcześniej, mam dobrą wiadomość – po zalogowaniu się na serwery Telltale dostaniemy możliwość wgrania decyzji, jakie podjęliśmy w pierwszym sezonie (tak, one również warunkują dalsze kształtowanie Bruce’a). Jeśli jednak nie było nam to dane, w ciągu trzech minut możemy wybrać kluczowe rozstrzygnięcia z poprzedniej gry.
Z całą pewnością mogę polecić ten tytuł. Zapowiada się kolejny naprawdę ciekawy rozdział alternatywnych przygód Mrocznego Rycerza, gdzie każda decyzja będzie niosła za sobą pewne konsekwencje. Pytań pozostaje sporo – czy złoczyńcy będą lepiej zaprezentowani niż Riddler i czy w końcu ujrzymy Jokera oraz rozwój jego dalszej relacji z Bruce’em? Jeśli tak, to mamy na co czekać.