Tomi Adeyemi, amerykańska pisarka nigeryjskiego pochodzenia, jakiś czasu temu zdecydowała się na napisanie manifestu. Jej książki – Dzieci krwi i kości – nie sposób jednak prosto sklasyfikować. Prawdy, które autorka chce przekazać czytelnikowi, zostały sprytnie wplecione w fabularną opowieść. Lektura tej pozycji ma, w założeniu, prowokować do przemyśleń i zmiany zachowań.
Zacznijmy od zakończenia
Adeyemi potrzebowała ponad pięciuset stron, aby przelać na papier swoje autorskie pomysły. Przez osiemdziesiąt pięć rozdziałów czytelnik podróżuje z bohaterami po zmyślonym świecie inspirowanym afrykańską mitologią. I nareszcie może odetchnąć z ulgą. Po przeczytaniu całej książki ani mapka znajdująca się na początku, ani skrótowy opis klanów magów nie wydają się już tak zawiłe i niezrozumiałe. Kiedy ochłoniemy po finale historii, czekają na nas jeszcze dwa elementy: podziękowania autorki i quasi-manifest, w odwrotnej kolejności. W notce odautorskiej Adeyemi wspomina o czarnoskórych mężczyznach, kobietach i dzieciach, którzy ginęli bezsensowną śmiercią na ulicach miast od policyjnych kul. Książka, która jest napisana na bazie tych rozważań, ma na celu obudzenie w odbiorcach tego, co zmieniło losy Zélie.
Magia daje początek
W świecie, w którym każdy z nas ma przypisaną rolę, bywa łatwiej. Możesz narodzić się jako Żniwiarka (Mag Życia i Śmierci), Konektor (Mag Umysłu, Ducha i Snów), Ogniarz (Mag Ognia), Ziemiarka czy Spajaczka (Mag Ziemi i Żelaza), Świetlarz (Mag Światła i Ciemności), Uzdrowiciel czy Kancerz (Mag Zdrowia i Choroby), Jasnowidzka (Mag Czasu) albo Poskramiaczka (Mag Zwierząt). Jeżeli magia się w Tobie narodzi, na pewno poczujesz w sobie nową siłę. Każda energia przydaje się jednak w innym celu – ofensywnym lub defensywnym. Jeżeli Uzdrowiciel bierze udział w bitwie, nie może się bronić przed atakiem innych, jednak ma możliwość okazać pomoc swoim siostrom i braciom. Kancerz sprawi, że wrogowie w mgnieniu oka zachorują na ciężką chorobę i odejdą w męczarniach, jednak nie będzie on w stanie poskromić lworożki, jeśli ta zaatakuje stado.
Zélie – przyczyna wszystkich nieszczęść
Kiedy magia znika, czarodzieje z Oriszy wpadają w poważne tarapaty. Są oni całkowicie bezbronni wobec demonicznego króla, jego syna i poddanych. Jedyną osobą z królewskiego otoczenia, która stopniowo zaczyna rozumieć sytuację magów i angażuje się w ich sprawę, jest Amari. Uroda i niewątpliwy urok dziewczyny nie sprawiają jednak, że bez trudu zyskuje ona zaufanie swoich potencjalnych wrogów. Aby tego dokonać, musi udowodnić swoją siłę i dobre zamiary. Musi również przeciwstawić się swojemu bratu Inanowi i ojcu oraz pokonać ich w nierównej walce. Natomiast Zélie wraz ze swoim bratem Tzainem muszą zebrać wszystkie swoje siły i wykorzystać jedną chwilę, aby obudzić magię i przywrócić ludziom wiarę w lepsze jutro. Ciemnoskóra dziewczyna nie potrafi jednak panować nad swoją mocą, co stwarza potencjalne niebezpieczeństwo dla jej bliskich i tych, z którymi – przy okazji wspólnych zobowiązań – współpracuje.
Czy nie dało się tego przewidzieć?
Opowiedziana historia jest fabularnie ciekawa. Ma na to wpływ również wybór większości głównych bohaterów – Zélie (straumatyzowana doświadczeniami), Tzain (zdominowany przez pragnienie ochrony siostry), Amari (zbuntowana księżniczka) i Inan (uwodzicielski następca tronu). W Oriszy „magowie w spoczynku” mieszają się ze zwykłymi obywatelami, co pozwala zachować balans życia codziennego. Czytelnik może domniemać, jak zakończy się historia bohaterów. Ich profile nie są skomplikowane, a zarys działań kształtuje się w oparciu o bardzo podstawową wiedzę o ich przeszłości. Nie wolno jednak zapominać, że wspomniana przewidywalność jest charakterystyczna przede wszystkim dla powieści młodzieżowych, a książka Dzieci krwi i kości tak została zaklasyfikowana. Młodszym czytelnikom zapewne spodoba się taka forma poprowadzenia narracji.
Słowo na koniec
Dzieci krwi i kości to ciekawy debiut autorki młodego pokolenia. Poruszony w książce problem dezintegracji społecznej jest istotny zarówno w kontekście fabularnym, jak i zbieżny z tym, co dzieje się współcześnie. Bohaterowie, których poznajemy, stają się naszymi bliskimi, trwamy z nimi w ich podróży, współczujemy bólu, chcemy szczęśliwego finału. Ta powieść mogła mieć wiele alternatywnych zakończeń. Szkoda jednak, że nie każde z nich mogło okazać się klasycznym happy endem.