Niby osobno, a jednak razem
Pierwszy odcinek tego serialu widziałem w połowie sierpnia. Opowiadał on o tym, jak Peggy Carter stała się super żołnierzem, a Steve Rogers… Iron Manem z czasów II wojny światowej. Cóż, zrobiło to na mnie duże wrażenie, zwłaszcza że twórcy nie zmieniali zbyt środowiska i tła fabularnego, które znamy z filmu, a jednak potrafili wykreować coś zupełnie nowego. Sam jestem fanem uchronii oraz wszystkich alternatyw, które kreuje przez lata DC. Oczywiście o wieloświecie Marvela też wiedziałem, jednakże nigdy mnie nie pociągał, chyba że była mowa o Spider-Manie. Natomiast tutaj wszystkie zmiany zachodzą w samym MCU i co więcej, mimo że serial to animacja, to jest on pełnoprawnym członkiem Marvel Cinematic Universe, a to wszystko, co wydarzyło się w tej serii, co prawda dzieje się poza czasem i przestrzenią głównej historii o Avengersach, ale kiedy połączy się jeden świat z drugim, to aż ciarki mnie przechodzą na samą myśl o tym, jak fascynujący może być taki projekt.

Źródło: Marvel
Jednak jazda bez trzymanki nadeszła wraz z ostatnimi odcinkami tego pierwszego sezonu, a warto wiedzieć, że zapowiadają już drugi. Poza apokalipsą zombie dostaliśmy upgradowanego przez Kamienie Nieskończoności Ultrona. Podróże w czasie znane z Końca gry to banał, którym można zaszokować przedszkolaków. Tutaj koncepcja podróży przez różne rzeczywistości wgniecie niejednego fana w fotel. A wisienką na torcie są Strażnicy Multiversum. Więcej nie powiem, zachęcam do oglądania.
Audiowizualna uczta dla fanów filmów i komiksów

Źródło: Marvel
To, co jest mocną stroną tego serialu, to z całą pewnością animacja. Jeśli myślicie, że będziemy mieć tutaj do czynienia z kreską typowo komiksową, to grubo się mylicie. Marvel postawił na styl animacji dla dorosłych, wiernie przy tym zachowując wygląd postaci, które były odgrywane przez aktorów w filmach MCU. Niektóre sceny walki przypominają za to starcia znane bardziej z anime, niż amerykańskich kreskówek. Niemniej jednak to wszystko bardzo dobrze się komponuje, a akcja jest bardzo płynna.

Źródło: Marvel
Warto też wspomnieć o samym dubbingu. Co prawda zabrakło w wersji oryginalnej, czyli angielskiej, niektórych kluczowych ikon jak Chris Evans czy Robert Downey Jr., ale jednak prawie 90% postaci przemówiło głosami aktorów, którzy wcielali się w nie w aktorskich filmach. Usłyszymy głosy takich sław jak Kurt Russell, Toby Jones, a nawet Chadwick Boseman, dla którego nagranie dubbingu do tego filmu było ostatnią możliwością wcielenia się w T’Challę (nie piszę Czarna Pantera, bowiem T’Challa w tej serii jest więcej niż jednym superbohaterem).
To co zaczynamy obserwować?

Źródło: Marvel
Długo zastanawiałem się, czemu ma służyć ten serial? I po co robią go animowanym? Może ma służyć do sprzedaży gadżetów dla dzieci? Po obejrzeniu całego sezonu zrozumiałem wszystko. Nagromadzenie akcji oraz spektakularne potyczki mogłyby kosztować miliardy dolarów, a do stworzenia tego serialu żadna technologia komputerowa nie starczyłaby, aby lekko zmodyfikować filmy, które ukazały się w latach 2008–2019 i tym samym stworzyć coś świeżego. W związku z tym postawiono wszystko na animację i wyszło naprawdę rewelacyjnie. Jeśli wierzyć twórcom, niektóre elementy z tego serialu przenikną do aktorskiej części MCU. Czekam z niecierpliwością!