Halloween kojarzone jest obecnie z dobrą zabawą. Jednakże podczas gdy dzieci biegają od drzwi do drzwi prosząc o cukierki (i grożąc psikusami), dorośli lubią porządnie się przestraszyć. Nie ma co ukrywać, specyficzna aura towarzysząca temu świętu sprzyja maratonom z horrorami. A ponieważ w naszej redakcji lubimy się bać, postanowiliśmy przytoczyć wam książki, od których włos jeży się na głowie!
Dom z liści (Mark Z. Danielewski)
Dom z Liści autorstwa Marka Z. Danielewskiego jest moim skromnym zdaniem jedną z najbardziej przerażających książek, jakie kiedykolwiek napisano. Z dość standardowego scenariusza horroru (dom okazuje się być większy w środku, co przeczy wszelkiej logice), Danielewski stworzył oszałamiającą opowieść o wielu nierzetelnych narratorach, tajemnicach typograficznych i zapętlających się przypisach, które potrafią wciągnąć czytelnika w fabułę i następnie wzbudzić wątpliwości co do ich własnej interpretacji historii. Można to nazwać dynamiczną narracją zmieniającą się wraz z postępującymi wydarzeniami.
Zbite ze sobą teksty, wciśnięte między nie przypisy odwrócone o 180 stopni lub czasami nawet w lustrzanym odbiciu (!), dzięki którym na własnej skórze możemy poczuć przez co przechodzą bohaterowie i daje do zrozumienia, że książka nie trafi do mniej wytrwałego czytelnika. W szczególności fabuła Relacji Navidsona stanowi świetny horror, budujący niesamowity klimat i napięcie. Reporter wojenny trafia do domu, gdzie znikąd pojawia się przejście prowadzące w głąb mrocznych korytarzy, które w żaden sposób nie mogłyby istnieć wewnątrz tej budowli. Zaintrygowany bohater postanawia bliżej zgłębić tajemnice domu, jednak wkrótce odkrywa, że im dalej się zapuszcza, tym robi się coraz dziwniej. Coraz dłuższe korytarze, więcej zakrętów, pojawiające się olbrzymie sale i zmieniające położenie (czy też kompletnie znikające) drzwi i przejścia. Wkrótce Navidson kompletuje profesjonalną ekipę badaczy, którzy mają za zadanie wejść tak głęboko wewnątrz domu, jak tylko zdołają. Nie będzie raczej dla Was dużym zaskoczeniem, że to nie ma prawa skończyć się dobrze. – Paweł Grzelczyk