Conor, Abeke, Rollan, Meilin oraz ich zwierzoduchy przeżyli mnóstwo przygód. Niektóre z nich będą wspominać przez lata, jak spotkania z Wielkimi Bestiami, inne pozostawiły na ich sercach rany, których nie zaleczy nawet czas – śmierć przyjaciół. Każdy tom dotyczył nowych zmagań, trudnych do podjęcia decyzji i poszukiwania najwłaściwszej z dróg. Ten cykl nie tylko stanowi świetną rozrywkę, ale także uczy, jak postępować w zgodzie z własnym sumieniem.
Jeżeli myśleliście, że przygoda z Wielkimi Bestiami dobiegła końca, myliliście się. Pierwsza część cyklu została zamknięta, bohaterowie pokonali wielkie zagrożenie, jednak ciszą i spokojem nie przyszło im się cieszyć zbyt długo. W świecie, gdzie magia stanowi element życia (mam tutaj na myśli więź łączącą wybranych ludzi z ich zwierzoduchami), wolność i bezpieczeństwo nie mogą przecież trwać wiecznie. Musi pojawić się kolejne zagrożenie, nowy wróg, niekoniecznie w ludzkiej skórze, który postanowi podporządkować sobie świat i zdobyć najsilniejsze zwierzoduchy.
Wielkie Bestie powróciły. Wprawdzie nie są już tak ogromne i majestatyczne jak przed poświęceniem się w imię ratowania Wszechdrzewa, jednak nadal budzą respekt. Niektóre znalazły nawet ludzkich przyjaciół, z którymi połączyła je więź, nie wszystkim jednak było to dane. Ktoś poluje na Wielkie Bestie i więzi je, wykorzystując do swoich niecnych celów. Tym kimś jest Zerif. Dzięki specjalnemu eliksirowi jest w stanie ukraść zwierzoducha jego właścicielowi i zapanować nad nim. Zdobył już kilka Bestii, kwestią czasu pozostaje podporządkowanie sobie reszty z nich.
To jednak nie koniec problemów, okazuje się bowiem, że Wszechdrzewo trawi jakaś choroba. Zielone Płaszcze nie potrafią znaleźć sposobu na uzdrowienie rośliny. Jedynym wyjściem pozostaje podróż do podziemnych tuneli znajdujących się pod Wszechdrzewem. Znani z poprzedniej części protagoniści podejmuję odpowiednie kroki, by uratować drzewo i odnaleźć Bestie, na które poluje ich wróg.
Tym razem bohaterowie będą musieli się rozdzielić – Conor i Meilin spróbują zapobiec śmierci Wszechdrzewa, a Rollan i Abeke zajmą się poszukiwaniem zwierzoduchów i ich ludzkich przyjaciół. Ciekawszym wątkiem, przynajmniej w tej części – Nieśmiertelnych strażnikach – okazuje się ten pierwszy, dotyczący choroby wielkiego drzewa. Dwójka protagonistów odkrywa bowiem, że pod Erdas znajduje się zupełnie inny świat, w którym także żyją ludzie. Wprawdzie nie pozostało ich wielu, gdyż Rój poluje na każdy żywy organizm w celu zniszczenia go, jednak dopóki nie upadł ostatni bastion, jest jeszcze nadzieja.
Czym jest Rój? To wielka grupa byłych ludzi. Może zabrzmiało to dziwnie, ale Rój tworzą osoby zainfekowane pasożytem, który przejął władzę nad ich umysłami, można je porównać do bezrozumnych zombie. Tym samym stworzeniem posługuje się Zerif, by zapanować nad Bestiami. A skąd pochodzą owe pasożyty? Od Wyrma.
Wyrm to nowe zagrożenie czyhające pod Wszechdrzewem. Jest tak wiekowy, jak magiczne drzewo, jednak jego zamiarem jest zniszczenie świata, a pierwszym krokiem do osiągnięcia celu okazuje się uśmiercenie Wszechdrzewa. Conor i Meilin muszą pokrzyżować plany przeciwnika, w przeciwnym razie ich więź ze zwierzoduchami zostanie na zawsze zerwana.
Wróćmy na chwilę do świata znajdującego się pod powierzchnią ziemi. Poza Rojem żyją w nim ludzie – ich siedzibą jest piękne, pełne światła miasto Phos Astos. Kovo wyznaczył ich na opiekunów Wszechdrzewa, a dokładniej jego korzeni. Mieli także zadbać o to, by Wyrm się nie przebudził, jednak nie podołali temu zadaniu. Teraz ciężar odpowiedzialności spadł na ramiona dwójki przedstawicieli Zielonych Płaszczy i ich zwierzoduchy.
Nowa seria to nie tylko nowa przygoda, nowe niebezpieczeństwa i nowy wróg, ale także nowi sprzymierzeńcy. W mieście pod ziemią protagonistom pomaga dzielna Xanthe, Rollan i Meilin poznają jednego z wybranych przez Wielkie Bestie ludzi – Andę. Jest jeszcze Takoda, który stał się ludzkim przyjacielem Kovo. Jeżeli czytaliście wcześniejszy cykl, dokładnie wiecie, kim jest ten zwierzoduch. W Spirt Animals okazał się wrogiem czworga protagonistów, teraz stoi po ich stronie. Conor i Meilin nie wierzą jednak do końca w jego czyste intencje, co nie jest niczym dziwnym, biorąc pod uwagę historię bohaterów.
Pierwszy tom nowego cyklu okazał się po brzegi wypełniony akcją. W tej części mamy dwie całkiem ciekawe sceny, w których bohaterowie staczają boje ze swoimi wrogami, jedna z potyczek rozgrywa się właśnie pod ziemią. Do tego pojawia się kilka nowych wątków, na których rozwiązanie przyjdzie nam trochę poczekać. Jedno z najważniejszych pytań brzmi: Czy i tym razem bohaterowie pokonają zagrażające ich światu zło? Nieśmiertelni strażnicy to doskonałe wprowadzenie do nowej serii. Oby kolejne tomy cyklu okazały się równie wciągające i dobrze napisane.