Zbiór opowiadań wybranych przez samego Dicka, opatrzonych jego posłowiem. Macie okazję wybrać się w podróż w czasie do 1976 roku, kiedy kończono prace nad tym tomem – a przy okazji hauntologicznie zajrzeć w lata 80., których nie było.
Impostor i wieczna wojna
Opowiadania najlepsze to nie tylko the best of, ale także kolekcja największych strachów autora, a może wręcz ludzkości, przynajmniej tej powojennej, żyjącej w cieniu atomu i zimnej wojny. Co, jeśli ktoś podmieni nas na fałszywkę? Albo jeśli już jesteśmy takim wyrobem czekoladopodobnym, ale nie mamy o tym pojęcia? Jak zabezpieczyć się na wypadek wojny totalnej? Co, jeśli nadejdzie nagle, bo kolejna próba jądrowa zaburzy czasoprzestrzeń? I czy w ogóle damy radę rozpoznać przeciwnika?
Jednym z motywów przewodnich tego zbioru jest lęk przed doppelgangerem, idealną kopią, mogącą zastąpić człowieka, wypchnąć nas z naszego życia, zabrać pracę i rodzinę. Dzisiaj Kazuo Ishiguro pochyliłby się nad losem takiego klona, któremu pewnie też nie byłoby łatwo. Dick początkowo proponował jednak radykalne rozwiązania. Czasem zastanawia mnie brutalność i bezwzględność tych finałów, beznamiętne niszczenie tajemniczej, nowej formy życia — jak w Kopii ojca, której końcówka znowu była dla mnie zaskakująco bezlitosna, mimo że od dawna znam tę historię. Tylko jedno opowiadanie sugeruje, że niekiedy zamiana wyszłaby niektórym na dobre. W większości przypadków impostorzy albo giną marnie, albo niszczą ludzkość, odnosząc totalne zwycięstwo. Ale co, gdyby wojna na wyniszczenie zakończyła się jednak zawieszeniem broni? Zerknijcie na Bloblem być (albo nie być) – to historia o PTSD, ale także adaptacji do nowych warunków, w której niebagatelną rolę odgrywają mechanizmy rynkowe. Dick odchodzi tu od balansowania na granicy horroru, żeby pokazać „bezsensowną ironię wojny” (jak stwierdza w posłowiu). Z kolei w późniejszej Elektrycznej mrówce pisarz eksploruje tematy przewijające się także w Łowcy androidów. A przy okazji przewrotnie bawi się założeniami solipsyzmu.
Wojna to drugi wielki temat Opowiadań najlepszych. W Wariancie drugim Dick pisze o pozornym klinczu, dziwnej wojnie okopowej w środku zupełnie zniszczonego, spalonego terenu. To ciągłe ukrywanie się w bunkrach pośrodku ziemi jałowej, powracający w literaturze obraz I Wojny Światowej, który ostatnio na naszym poletku eksploruje na przykład Gołkowski. To opowiadanie rozwija się w dość typową historię science fiction, w podobnym stylu jak wiele tekstów Lema. Motyw militarnego postapo wraca w Śniadaniu o zmierzchu, tylko jego bohaterowie nie mają czasu przyzwyczaić się do nowego świata, trafiają do niego przypadkiem, w wyniku bliżej nieznanej katastrofy. Dick eksploruje tu pytanie, co byłoby, gdyby nagle nasz świat stał się totalitarną wojskową dyktaturą, zahacza tu więc o dystopię, nawet jeśli naszkicowaną jedynie kilkoma pobocznymi wzmiankami. Wreszcie zupełnie inne oblicze wojny, zautomatyzowane, zobaczycie w Autofabie, opowiadaniu z intrygującymi wątkami ekologicznymi. Z kolei strach przed zagładą i jego konsekwencje w kapitalistycznej rzeczywistości pojawiają się w Już nie żyjesz, Foster. To opowieść prosta, ale niepozbawiona głębi psychologicznej.
Historie Dicka często są pełne akcji, co skrzętnie wykorzystywały ich ekranizacje, na czele z Zapłatą, którą także znajdziecie w tym tomie. Niezależnie od nasycenia fabuły są ironiczne, a czasem wręcz gorzkie, sarkastyczne. Na ich tle wyróżnia się Małe co nieco dla nas, chrononautów. To smutna, refleksyjna, schyłkowa rzecz o nastroju zbliżonym do późniejszych przygód pilota Pirxa czy niektórych opowiadań Gibsona z Wypalić Chrom.
Czytanie Dicka na początku XXI wieku
Wszyscy wiemy, że Dick wielkim pisarzem był i nikt nie zamierza się z tym kłócić. Eksplorowane przez niego wątki wracają echem przez całą późniejszą literaturę fantastyczną (odnajdziecie je także u Liu Cixina), znacie je z kina, przewijają się w dyskusji o science fiction czy wizjach alternatywnej rzeczywistości. A jednak, a może właśnie dlatego, niektóre aspekty jego tekstów zdążyły się postarzeć. Czasem daje to duchologiczny efekt, kiedy indziej nieco irytuje.
W historiach Dicka właściwie prawie nie ma kobiet, a jeśli są, w większości przypadków będą żonami o imieniu „Mary i dzieciaki”. Zajmują się wówczas domem, czyli programowaniem piekarnika na kolejny miesiąc lub obsługą zmechanizowanych, gotujących stołów — to właśnie hauntologiczne lata 80., jakich nigdy nie było. Jeśli znacie jego twórczość głównie z adaptacji, może was zaskoczyć ten brak bohaterek, twórcy scenariuszy zwykle rozwijali ich postaci do pełnowymiarowych osób. Byłabym jednak niesprawiedliwa, nie wspominając o intrygujących dziewczynach z Wariantu drugiego czy dość zabawnej miniaturki Ludzka rzecz. Kolejną nieuczciwością byłoby nie wspomnieć, że także nie wszyscy główni bohaterowie Dicka mają głębokie życie psychiczne. Czasami autor interesuje się raczej fabułą i jej alegorycznością niż postaciami.
Opowiadania najlepsze to kanoniczny zbiór zebrany przez samego autora, dzięki czemu możemy spojrzeć na twórczość Dicka jego oczami. Część z nich prawdopodobnie już macie w domu, jeśli zbieraliście fantastykę w latach 90. albo kupiliście Zapłatę w okolicy premiery filmu z Affleckiem i Thurman. Ja pamiętam ją nieźle – to moje pierwsze świadome zetknięcie z opowiadaniami tego autora. Tym razem dostajemy kilka z nich w innym tłumaczeniu — zerknijcie na tytuły, a zobaczycie, że te z najnowszego zbioru są prostsze, jakby minimalistyczne. Poza tym mamy tu zarówno nowe przekłady, z 2020 lub 2021, jak i te starsze, z 1998 roku.
Pierwsze teksty z tomu Opowiadania najlepsze pochodzą z lat 50., są wczesnymi utworami Dicka i mogą wydawać się błahe. Ich konstrukcja opiera się na wyraźnym „koncepcie”, przez co gdzieś w połowie, jako doświadczeni odbiorcy popkultury, domyślacie się rozwiązania. Dlatego jeśli kupicie ten tom, żeby dopiero zapoznać się z Dickiem jako pisarzem, zacznijcie go czytać od środka, może od wciąż bardzo świeżego Czasu Wesołej Pat lub nawet gorzkiej, tragicznej Wiary ojców. Dopiero potem wróćcie na początek, żeby śledzić rozwój jego pióra.
Nasza ocena: 7,7/10
„Szybko przez wszystko” Philipa K. Dicka w układzie chronologicznym i wyborze samego autora, z jego posłowiem. Dobre miejsce, żeby zacząć lub odświeżyć znajomość z tym pisarzem.Fabuła: 7/10
Bohaterowie: 6/10
Styl: 9/10
Wydanie i korekta: 9/10