Komiks Żyjąca Śmierć zapowiadał się niesamowicie. Wciągająca historia w przepięknej oprawie graficznej to przepis na sukces. Ale czy fabuła na pewno dorównała kresce Alberto Varandy?
Ośmiornice mutanty atakują
Ludzkość opuściła Ziemię i zamieszkała na Marsie. Od tej pory jedynie niewielkie grupki przemytników wybierają się na opuszczoną planetę w poszukiwaniu bezcennych przedmiotów. Oddział pracujący dla Marthy zajmuje się wydobywaniem wartościowych książek z podtopionego kompleksu. Nieszczęśliwe zrządzenie losu sprawia, że pewnego dnia córka kobiety spada na dno tego obiektu. Martwe, połamane ciało oddają matce ośmiornice mutanty (stworzone przez ludzi do wykonywania niewdzięcznej roboty na dnie morza). Następnie akcja przenosi się na Marsa, aby pokazać losy Joachima, wybitnego naukowca, który zostaje ściągnięty na Ziemię, aby przywrócić życie martwej dziewczynce.
Mroczna strona nauki
Olivier Vatine miał całkiem ciekawy pomysł. Już sama otoczka jest intrygująca: porzucona, zniszczona Ziemia i niesamowicie rozwinięty technologicznie Mars. Wątek ośmiornic mutantów także mi się podoba. Choć jest on w pewnym stopniu wtórny, to mimo wszystko dodaje kolorytu całej opowieści. Główny wątek, mniej więcej do końca czwartego rozdziału, potrafi zachwycić. Podobnie jak wszystkie elementy, które się w nim pojawiają np. zamek, w którym mieszka Martha czy cyborg Ugo. Motyw z przywracaniem do życia Lisy również wypada świetnie. Niestety wraz z początkiem piątego rozdział wszystko zaczyna się sypać. Początek zapowiadał coś wyjątkowego, ale niestety wyszedł z tego przeciętniak. Mam wrażenie, że od piątej części autor zamiast postarać się o zbudowanie klimatu, napięcia po prostu gna na złamanie karku. Szkoda. Intrygująca historia zmienia się w tani horror.
Mozaikowe piękno
Alberto Varanda spisał się znakomicie. Rysunki to klasa sama w sobie. Warto zatrzymać się na chwilę i przyjrzeć licznym kadrom. Wszystkie są niezwykłe, a szczególnie miejsca jak np. zamek. Do tego świetnie pokazane zostało piękno opadów atmosferycznych.
Jeśli chodzi o wydanie to natrafiłem na dwie literówki. Uwagę zwraca również rozmiar tej pozycji i w moim odczuciu lepiej byłoby, gdyby zdecydowano się na mniejszy format. Mam także zastrzeżenia do zapowiedzi, jaką można znaleźć na okładce komiksu, brzmi ona następująco „Młody naukowiec […] ma ożywić jej córkę. Lecz nie zwraca się bezkarnie życia Śmierci” i dalej: „Czy biologowi Joachimowi uda się przywrócić życie Lise, ryzykując, że obudzi żyjącą śmierć…?”. Szczerze powiedziawszy, czuję się lekko oszukany. Ten opis w moim odczuciu nie pasuje do historii opowiedzianej w komiksie. O ile motyw ożywiania jest w porządku, reszta zdania zapowiada oryginalne, nastrojowe, tajemnicze, nietypowe zakończenie, a nie to, co otrzymujemy w piątym rozdziale.
Czy da się wygrać ze śmiercią?
Nie będę ukrywał, że gdy zobaczyłem okładkę, spodziewałem się czegoś kompletnie innego. O ile cztery pierwsze rozdziały rozbudziły mój apetyt, o tyle ostatni mnie rozczarował. Świat przedstawiony jest ciekawy, oprawa graficzna zachwyca, ale mimo wszystko to trochę za mało. Z bohaterów przede wszystkim spodobał mi się cyborg, a pozostałym postaciom brakuje potencjału. Gdyby komiks był dłuższy, chociaż o dziesięć stron, być może zakończenie tej historii byłoby mniej rozczarowujące. Niemniej jeśli dla kogoś fabuła nie jest najważniejsza i nie przeszkadza mu wtórność wątków, a przede wszystkim ceni oryginalne rozwiązania graficzne to powinien zainteresować się tą pozycją.