Jeśli ktoś to czyta, to…
Przechadzasz się po polu bitwy. Starasz się ogarnąć wzrokiem pozostałości po działaniach wojennych. Wszędzie wokół to samo, wraki pojazdów, elementy ekwipunku, leje po bombach oraz pozostałości po zasiekach. Spuszczasz wzrok pod ciężarem żalu i dostrzegasz to, prostokąt w twardej oprawie. Pożółkłe kartki papieru wypełnione czarnym tuszem i gdzieniegdzie uzupełnione o nieco koślawe rysunki. To właśnie podręcznik do gry fabularnej Bez Powrotu. Świetnym zabiegiem jest stylizacja tych 120 stron na akta wojenne, do których dołączono kilka listów autorstwa przebywających na froncie żołnierzy. W związku z tym książeczka pozbawiona jest finezyjnego formatowania, a śródtytuły ograniczono do pogrubienia i delikatnego powiększenia czcionki, ale nie wpłynęło to negatywnie na jej czytelność. Surowa i pozbawiona marginesów treść ma swój urok i dobrze wprowadza w klimat, który przywołuje mi na myśl filmowy klasyk Na Zachodzie bez zmian.

Źródło: alisgames.pl
Chaos jak na polu bitwy
Tu odłamki, tam szepty, tutaj zasady walki, tam wprowadzenie w realia świata przedstawionego. Nie wiem czy zamierzenie, ale twórcom Never Going Home udało się wprowadzić w podręczniku zamieszanie porównywalne z sajgonem występującym na poligonie. Powodem takiego stanu rzeczy jest przede wszystkim kolejność elementów, którą zaproponowały osoby odpowiedzialne za skład tej książki. Nie wiedzieć dlaczego postanowiono najpierw przedstawić przykładową scenę walki i nakreślić jej zasady, a dopiero potem pokazać umiejętności za nią odpowiedzialne. W przykładzie pokazano, że postaci mogą dokupować kolejne kości, żeby zwiększyć swoje szanse w testach. Tylko skąd one się biorą? Z jakiej puli? Czy się ona odnawia? Jakie są tego skutki? Dlaczego w walce dystansowej ważny jest hart? Te i wiele innych pytań towarzyszyło mi przez kilkanaście kolejnych stron, aż natrafiłem na… rozdział dotyczący ekwipunku i pojazdów. Nie muszę chyba dodawać, że przeczytane tam informacje zrodziły jeszcze więcej pytań zamiast odpowiedzi. Sam nie wiem jaki jest najlepszy układ podręcznika, ale uważam, że znacznie bardziej optymalnym jest ten przedstawiający najpierw kreator postaci, pokazujących ich możliwości, a dopiero później czynności, które mogą za ich pośrednictwem dokonywać. Zamieszanie potęguje fakt, że niektóre pojęcia wyjaśniane są po trochu w różnych miejscach podręcznika.
Masz tu karabin, a to jest Twój sierżant
27 stron, w tym ilustracje. Tyle właśnie zajmuje mechanika Bez Powrotu. Jest to jak najbardziej wystarczająca dawka instrukcji do tego, żeby rozegrać kilka sesji i poczuć ciężki klimat I Wojny Światowej. Jednakże w mojej opinii wystarczy to tylko do tego celu. Biorąc pod uwagę śmiertelność bohaterów, może okazać się, że podczas jednej krótkiej mini-kampanii uda się odkryć całą zawartość podręcznika i zabije to w Was chęć sięgnięcia po niego ponownie. Rozumiem ostatni trend, który w czasach, kiedy nikt nie ma na nic czasu, pozwala szybko przygotować się do gry i ekspresowo zagłębić się w przygodzie. Tylko moim zdaniem w większości przypadków nie jest to kwestia grubości podręcznika, czy złożoności mechaniki w nim zawartej, ale podejścia graczy. Wydaje się im, że skoro książka ma ponad 400 stron, to należy doskonale znać treść każdej jej strony, a to bujda. Uważam, że znacznie łatwiej jest zrezygnować z pewnych elementów, które oferują nam twórcy materiału źródłowego, niż samemu dokładać do niego tzw. houserule. Wspominam o tym, gdyż poczułem ukłucie żalu, czytając notkę dotyczącą ekwipunku: “Ekwipunek z zasady traktowany jest abstrakcyjnie. Jeżeli postać ma pistolet, zakłada się że dysponuje też amunicją do niego.” Oczami wyobraźni widziałem, jak żołnierz otoczony przez wrogów dostrzega brak kul w magazynku, co znacząco zmienia jego położenie i skłania do kombinowania, a taki wpis sprawił, że scenę tego typu mogę wyrzucić do kosza. Oczywiście każda ekipa może zmodyfikować tę zasadę i wprowadzić dodatkowe zapisy dotyczące zasobów, ale rozmawiamy tutaj o tym, co znajduje się w podręczniku.

Źródło: alisgames.pl
Wątpliwości, zainteresowanie, rozczarowanie
Tak w skrócie mogę podsumować moje wrażenia z obcowania z Bez Powrotu. Na początku podchodziłem do tej gry z rezerwą. Nie wiedziałem czy przygody osadzone w realiach I Wojny Światowej są tym, co mnie wciągnie. Okazało się, że jednak tak. Klimat, jaki czuje się, czytając ten podręcznik, mocno mnie wciągnął i sprawił, że zechciałem się bardziej zagłębić w jego treść. Niestety uboga i jednak dość skomplikowanie przedstawiona mechanika ostudziły moje zapędy. To wszystko sprawiło, że niemal na pewno w przyszłości rozegram kampanię w tych realiach, ale do tego celu poszukam sobie jednak innego podręcznika.