Spore kontrowersje wokół wprowadzania przez firmę Valve możliwości zapłaty w regionalnych walutach oraz zamieszanie związane mikropłatnościami w „Star Wars: Battlefront 2” Cały czas trwa, wygląda jednak na to, że gracze postawili na swoim.
Jak widać, gracze mają moc i ta moc jest silna. Pod wpływem bardzo negatywnych ocen w serwisie Metacritic i masie nieprzychylnych komentarzy EA zdecydowało się wyłączyć możliwości zakupów skrzynek w grze. W oświadczeniu czytamy:
W związku z tym, że zbliżamy się do światowej premiery, jasne jest, iż wielu z was zauważa problemy związane z designem gry. Nigdy nie było to naszą intencją. Przepraszamy, że nie zrobiliśmy tego we właściwy sposób. Słyszymy was głośno i wyraźnie, dlatego wyłączamy wszystkie zakupy możliwe w grze.
Z kolei kolejna afera związana z grą dotyczy hazardu. Belgijska organizacja Gaming Commission, zajmująca się regulacją gier hazardowych wzięła na cel skrzynki z Battlefronta 2 i Overwatcha. EA już skrytykowało to twierdzenie, zaprzeczając, by ta forma miała coś wspólnego z hazardem, ale to nie koniec. Holandia także postanowiła przyjrzeć się tym skrzyneczkom i również prowadzi w tej sprawie własne dochodzenie. Jak widać Electronic Arts, nie ma lekko i nie tylko z graczami muszą się teraz mierzyć.
Steam również ma problem. W poniedziałek wprowadzono regionalną walutę w ponad 11 krajach, (w tym również w Polsce) co spowodowało, że część gier stała się niedostępna, ponieważ wydawcy tacy jak Activision czy Rockstar muszą indywidualnie ustalić ich cenę w danej walucie. Dopóki nie zostaną ustalone odpowiednie ceny dla tych produktów, nie będą one dostępne. Kolejnym problemem są ceny. Różnice w poszczególnych krajach są minimalne (tak jak u nas) a w niektórych, jak Wietnam spadły o 47%! Na Kostaryce doszło do sytuacji, gdzie GTA V kosztowało w regionalnej walucie 94 colónes, czyli… 17 centów USD! Błąd jednak szybko wykryto i naprawiono.
Zobacz również: Polska waluta już na Steam
Zastanawiam się, czy zostaną stworzone regiony dla każdego z tych krajów, ponieważ była już sytuacja związana z Rosją, gdzie masowo kupowano tanie klucze i sprzedawano w internecie. Wprowadzono więc ograniczenia, które uniemożliwiają ruskim kluczom działać w innych krajach. Czyżby czekała nas podobna sytuacja?