Sergio Toppi był utalentowanym ilustratorem i twórcą komiksów. Za sprawą wydawnictwa Lost in Time mamy w końcu możliwość zapoznania się z jego bogatą twórczością. Czy komiks poświęcony Krajowi Kwitnącej Wiśni zachwyci miłośnika japońskiej kultury?
Legendy i mity z Kraju Kwitnącej Wiśni
Długo zwlekałem z sięgnięciem po jakikolwiek album stworzony przez Toppiego. Słyszałem wiele dobrego o jego twórczości. Czytałem liczne komentarze zachwyconych czytelników. Niemniej jakoś intuicyjnie nie ciągnęło mnie do jego dzieł. Jednakże, gdy pojawił się tom poświęcony fascynującej mnie Japonii, nie mogłem się oprzeć i zdecydowałem się sprawdzić, o co tyle szumu. Tom szósty zawiera sześć opowiadań. Pierwsze pod tytułem Tanka koncentruje się na losie księżniczki, która straciła wszystko i dlatego zdecydowała, że więcej nie otworzyć oczu. Kimura przedstawia losy wybitnego kowala wytwarzającego najlepsze katany. Aczkolwiek ze względu na swoje zasady, sam decydował, komu wytworzy broń, a kogo odprawi z kwitkiem bez względu na proponowane pieniądze. Powrót Ishiego natomiast opowiada o losach rodziców chłopca posłanego na wojnę. W Sato pewien chłop przytacza dzieje życia wybitnego samuraja o imieniu Yoritomo. Ogari 1650 jest krótką historią ronina, który zemścił się w… zaskakujący sposób na wieśniakach, którzy odmówili mu zapłaty za wykonaną pracę. Momotaro, najdłuższe opowiadanie ze wszystkich, skupione jest na tytułowym protagoniście. Jego celem jest odkrycie swojego pochodzenia, a także pokonanie złego czarownika.
Samuraj, ronin i księżniczka
Sam do końca nie wiem, czego spodziewałem się po tych historiach. Miałem pewne oczekiwania względem komiksu Toppiego po tylu pozytywnych opiniach. Jednakowoż po lekturze tomu szóstego daleko mi do takiego optymizmu. Wszystkie sześć opowiadań trzyma równy poziom. Są na swój sposób ciekawe, przedstawione w podobny sposób, a jednocześnie niezapadające w pamięć. Nie ma tutaj spektakularnych zwrotów akcji, intrygujących bohaterów ani nawet dramatycznych momentów. W czasie lektury nie poczułem niczego szczególnego, ot przeciętne opowieści. Mają swój urok, ze względu na kreskę Toppiego, ma się poczucie obcowania z mitem, legendą z Kraju Kwitnącej Wiśni, opowiedzianą przez gawędziarza. Jednocześnie są to dość przewidywalne opowieści. Zwłaszcza Sato przypomina mi wiele innych historii, które poznałem. Powrót Ishiego za to jest prostą opowieścią obyczajową, gdzie nawet po zmianie miejsca akcji nie wpłynęłoby to w żadnym razie na opowieść. Przyznaję, że pod względem fabularnym spodziewałem się czegoś bardziej szokującego, a tymczasem po prostu wszystkie te historie niczym szczególnym się nie wyróżniają. Ot, do przeczytania i zapomnienia po jakimś czasie. Co innego z kreską, ta w pamięci pozostanie na dłużej.
Zdumiewająca kreska Toppiego
Niewątpliwie Toppi miał talent i jak na samouka osiągnął wysoki poziom. Nie dziwię się, że wiele osób zachwyca się jego rysunkami. Ja sam miałem wrażenie, że bardziej oglądam obrazy, do których doklejono jedynie dialogi. Jednocześnie Toppi koncentruje się przede wszystkim na postaciach i pięknie przedstawia twarze i mimikę bohaterów. Jednakowoż przez to na kadrach często brakuje detali, ale przede wszystkim tła. Co jeszcze bardziej potęguje wrażenie słuchania opowieści jakiegoś wędrownego gawędziarza. Innym problemem jest według mnie pewna statyczność. Nawet gdy dochodzi do walki, nie czuję dynamiki pomiędzy kadrami. Styl Toppiego jest specyficzny, unikalny, dostrzegam w nim niezwykłe piękno, ale jednocześnie nie do końca do mnie przemawia on w formie komiksu. Do wydania nie mam większych zastrzeżeń. Biała okładka pięknie się prezentuje, choć jednocześnie łatwiej się brudzi. Na początku zamieszczono jedynie słowo wstępne, aż szkoda, że na końcu tomu nie znalazło się miejsce dla szkiców, obrazów czy jakichkolwiek dodatków ukazujących talent Toppiego.
Czy warto poznać twórczość Toppiego?
Według mnie warto poznać dzieła tego twórcy. Nie wątpię, że znajdą się tacy, co zakochają się w jego twórczości. Ja jednak po przeczytaniu tego tomu jestem trochę rozczarowany. Opowieści prezentują dość przeciętny poziom, brakuje w nich jakiejś magii, twistu czy krztyny oryginalności. Za sprawą stylu Toppiego, bardzo szybko się czyta te historie (duże plansze, mało teksu). Przez to miałem poczucie, że cena okładkowa nie jest adekwatna do zawartości. Trochę ponarzekałem, a nie da się ukryć, że kocham Japonię i pomimo tych mankamentów miło spędziłem czas przy lekturze. Ze względu na unikalną kreskę, pewnie nieraz przekartkuję jeszcze tę pozycję. Jednakże raczej nie będę wyczekiwał kolejnych tomów czy kupował wcześniejszych, chyba że znajdę w okazyjnej cenie. Cieszę się, że poznałem ułamek twórczości tego wybitnego i docenionego twórcy.