Dylematy lekarza
Monster zaczyna się niczym niewinna opowieść obyczajowa. Ot protagonista, niezwykle uzdolniony doktor Tenma, staje przed dylematem moralnym. Czy ważniejsze jest życie pacjentów, czy posłuszeństwo wobec dyrekcji szpitala?! Następnego dnia, po dokonaniu właściwej z punktu widzenia bohatera decyzji, traci wszystko. Nie tylko zostaje zdegradowany, ale nawet narzeczona go porzuca. A potem wszystko się zmienia. Trzech pracowników placówki zostaje zamordowanych. Za ich śmierć odpowiada tytułowy potwór, któremu protagonista nieświadomie pomógł. Z tego powodu Tenma ostatecznie porzuca pracę lekarza, aby dopaść Monstrum i w ten sposób oczyścić swoje sumienie. Niestety wnikliwy śledczy, który ma niezawodną pamięć, to właśnie jego podejrzewa o zabicie lekarzy, a nawet o wiele innych zbrodni. A to dopiero początek tej ciekawej historii, w której szczególnie zaintrygował mnie tytułowy antagonista. Z każdym kolejnym rozdziałem otrzymujemy tylko niewielką porcję danych na jego temat. Z tego powodu tak łatwo wsiąknąć w tę lekturę. Do tego dochodzą różnorodne, ciekawe wątki, między innymi z neonazistami.
Polowanie na Monstrum
W Monsterze występuje dużo interesujących postaci, których charaktery są wyraźnie nakreślone. Dla protagonisty najważniejsze jest ludzkie życie, zrobi on wszystko, aby ocalić każdego człowieka. Jednakże pewnym wyjątkiem okazuje się tytułowe Monstrum. Tenma czuje się odpowiedzialny za jego zbrodnie, więc zamierza odebrać mu życie! Inspektor Lunge, genialny detektyw, wyróżnia się swoją niebywałą pamięcią, a także pewnym niecodziennym tikiem. Mianowicie każdą mniej lub bardziej istotną wiadomość zapisuje poprzez wciskanie klawiszy na wyimaginowanej klawiaturze! I do tego najprawdziwsza femme fatale. Eva, która już od pierwszego kadru wygląda na dość zaborczą, nieprzyjemną osobę. Na kartach komiksu złość potrafi tak wykrzywić jej twarz, że aż się dziwię, iż miała tylu adoratorów. Kreska wypada przyzwoicie, gdy mówimy o wyglądzie bohaterów. Jednakże ze względu na dużą ilość tekstu jakoś szczególnej uwagi nie przywiązywałem do strony graficznej tekstu. Za to wypada mi trochę więcej powiedzieć o wydaniu. Albowiem Hanami zdecydowało się na zamieszczenie w jednym woluminie dwóch części, zatem zamiast osiemnastu tomów będzie tylko dziewięć! W oko wpadły mi cztery literówki, ale poza tym nie mam się do czego przyczepić.
Czy warto dołączyć do doktora Tenmy?
Zaletą Monstera jest niewątpliwie intrygująca fabuła oraz interesujący, choć trochę szablonowi bohaterowie. Ostatecznie jednak ta pozycja nie chwyciła mnie za serce. Z tego powodu nie czuję na chwilę obecną potrzebny sięgania od razu po kolejne tomy. Za jakiś czas może wrócę do tego komiksu, bo jestem ciekawy kim lub czym tak naprawdę jest tytułowy antagonista. Jak ktoś lub historie kryminalno-sensacyjne, a do tego uwielbia mangę, to myślę, że będzie Monsterem oczarowany.