Kobiety powinny trzymać się razem, ot co! Odstawmy feministyczne slogany na bok i skupmy się na zwykłej babskiej solidarności, współpracy dzięki której można by góry przenosić. Nie wierzycie?
Harda Horda i jej cel
Stowarzyszenie Harda Horda to obecnie dwanaście członkiń. Każda z nich ma już za sobą debiut literacki i jest mniej bądź bardziej obcykana z biznesem wydawniczym. Czy kobietom rzeczywiście trudniej jest się przebić? Czy mężczyźni są traktowani lepiej? Nie mi to oceniać. Jednak wiem, że z paniami nie warto zadzierać, i jak sobie coś postanowią, to nic ich nie powstrzyma, zwłaszcza jeśli działają w grupie.
Jawor
Polska wieś tuż po dożynkach. Miejscowe dzieciaki wraz z mieszczuchami, którzy przyjechali na wakacje do swoich babć i dziadków, postanowiły wybrać się na maliny w część lasu, do której dorośli chodzić zabraniają. Jak powszechnie wiadomo, zakazany owoc smakuje najlepiej. Wkrótce okazuje się, że nie wszystkie dziecięce zabawy są tak niewinne, na jakie wyglądają.
Jawor to moja pierwsza styczność z prozą Marty Kisiel. Muszę przyznać, że odczuwam ogromny niedosyt. Po prostu mam wrażenie, że to już było. Ponadto nie mogę oprzeć się wrażeniu, że nie jest to tekst, który powinien rozpoczynać recenzowaną antologię. Niemniej jednak styl autorki zachęcił mnie do sięgnięcia po jej pełnowymiarowe teksty.
Dróżniczka
Nie mogę wyjść z podziwu, jak bardzo opowiadanie Dróżniczka różni się od Domu Wschodzącego Słońca… To opowiadanie niezwykle sentymentalne, podkreślające wagę rutyny w naszym życiu. Tytułowa Dróżniczka to starsza kobieta, która od lat według ścisłego harmonogramu obsługuje ten sam przejazd kolejowy. Aleksandra Janusz uzmysławia czytelnikom, że człowiek nie powinien się zatrzymywać, inaczej zardzewieje.
Tylko nie w głowę
Wspominałam kiedyś, że boję się zombie? Nie oglądałam Świtu żywych trupów czy The Walking Dead, a na World War Z siedziałam napięta jak struna, wpijając palce w ramię swojego mężczyzny. Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że jest to strach irracjonalny, no ale cóż mogę poradzić? Wróćmy jednak do meritum. Bohaterka opowiadania Ewy Białołęckiej przespała apokalipsę. Dosłownie. Protagonistka obudziła się, oczywiście niczego nieświadoma, a świat nie był już taki, jaki był, zanim kładła się do łóżka. Teraz kobieta musi poradzić sobie w nowej rzeczywistości. Tylko nie w głowę to apokalipsa zombie w wersji humorystycznej. Wcześniej nie wyobrażałam sobie, że żywe trupy mogą być tak zabawne!
Dokąd odeszły cienie
Opowiadanie Magdaleny Kubasiewicz moim zdaniem jest jednym z najlepszych w tej antologii. Opowiada o zadaniu, jakie otrzymał pewien nekromanta. Pomysł niby prosty, a zarazem genialny. Zachwyciłam się tym tekstem tak bardzo, że przy pierwszej możliwej okazji sięgnę po książkę autorki – Gdzie śpiewają diabły .
Po drugie
Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że inspiracją dla tego opowiadania był film Druga ziemia (Another Earth, 2011). Zarówno wspomniana produkcja jak i opowiadanie Aleksandry Zielińskiej opisują ból towarzyszący stracie bliskiej osoby oraz nieoczekiwaną nadzieję, pojawiającą się wtedy, gdy stykają się ze sobą dwa światy.
Z góry nie patrzą
Jak wyglądać będzie świat po kolejnym wielkim potopie? Czy jesteśmy sami sobie winni katastrof ekologicznych? Czy powiedzenie homo homini lupus ma swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości? Odpowiedzi na te pytania szukajcie w opowiadaniu Z góry nie patrzą.
Zielona zemsta
Teraz jestem już pewna. W twórczości Anety Jadowskiej najbardziej lubię historie, które opowiadają o Koźlaczkach. Te czarownice po prostu mają w sobie to nienazwane coś, co mnie do nich przyciąga. Taka forma urban fantasy zdecydowanie najbardziej przypada mi do gustu! Ja poproszę książkę, teraz, natychmiast!
Szanowny Panie M.
Ciekawa forma, piękny język i nuta tajemniczości. Brzmi jak przepis na opowiadanie idealne. Mnie jednak Szanowny Panie M. nie zachwyciło. Mam wrażenie, że Anna Kańtoch w krótkiej formie nie jest w stanie w pełni rozwinąć skrzydeł.
Bezduch
Kolejny rewelacyjny tekst, który udowodnił mi, że książki Martyny Raduchowskiej po prostu trzeba czytać. Tak, jak tuż po premierze zachwyciłam się Demonem luster, tak teraz serdecznie polecam wam opowiadanie Bezduch. To naprawdę mocna rzecz! No i widać, że Raduchowska doskonale wie, o czym pisze.
Lot wieloryba
Kojarzycie świąteczny odcinek Doktora Who inspirowany Opowieścią Wigilijną? Główna bohaterka opowiadania Mileny Wójtowicz w dzieciństwie zobaczyła wieloryba, który beztrosko latał po niebie. Okazało się, że fruwający ssak jest skutkiem zderzenia się ze sobą dwóch równoległych światów. Jak te dwa wymiary wzajemnie na siebie wpływają?
Bohaterką Lotu wieloryba jest młoda przemytniczka, zajmująca się pozyskiwaniem magicznych artefaktów. Dziewczyna spędza w towarzystwie magicznych istot sporo czasu, co wzbudza ciekawość służb mundurowych. W końcu jest córką bodaj najbardziej zatwardziałego narodowca, jakiego znał świat literatury do tej pory. Ten konkretny tekst trafia w moje gusta idealnie.
Jest nad zatoką dąb zielony
Jeśli macie nadpobudliwe fotony lustrzane, lepiej uzbrójcie się w czekoladę i paczkę chusteczek, zanim przeczytacie to opowiadanie. Agnieszka Hałas w mistrzowski sposób połączyła ze sobą motywy tragicznych wydarzeń historycznych (czyli oblężenia Leningradu w trakcie drugiej wojny światowej) oraz rozwoju technologicznego w przyszłości. Trochę tu mowa o transcendencji, nieco o więzach rodzinnych, sporo o miłości matki do dziecka, a przede wszystkim o nadziei, której nigdy nie warto tracić.
Ognisty warkocz
Ziemia została zniszczona przez asteroidy. Jednak zanim dokonała się anihilacja, ludziom udało się wysłać w przestrzeń przedstawicieli naszego gatunku, którzy po odpowiednio długim czasie odbudują naszą populację na Zielonej Planecie. Czy coś może pójść nie tak?
SQN, ja wam kupię lupę!
Nie mogę wybaczyć wydawnictwu ilości literówek i drobnych błędów nawet po korekcie. Niejednokrotnie w akapitach brakuje kropek czy przecinków. W niektórych opowiadaniach wyraźnie widać, w którym miejscu zdania poprawiano, ponieważ nie zostały usunięte pewne słowa, bądź nie dokonano odpowiedniej zmiany formy czasownika. Bardzo mnie to boli, ponieważ jakość tekstów zebranych w antologii Harda Horda jest bardzo wysoka. Na dodatek twarda oprawa i tematyczna grafika na stronach tytułowych każdego tekstu zdecydowanie podnoszą walory estetyczne niniejszej publikacji. Niestety taka ilość chochlików drukarskich jest niedopuszczalna. Nie jest to zresztą pojedynczy przypadek: w Dyni i jemiole Anety Jadowskiej sytuacja prezentowała się bardzo podobnie. Drogie wydawnictwo, czy jako czytelnicy powinniśmy złożyć się dla waszych korektorek na lupy?
Podsumowanie
Harda Horda to zbiór rewelacyjnych opowiadań. Niby chodzi tu o kobiecą solidarność i równe traktowanie, jednak ja chciałabym się skupić wyłącznie na jakości tekstów. A jest ona bardzo wysoka. Owszem bez problemu jestem w stanie wymienić trzy, które podobały mi się najbardziej. Jednak każde z nich ma swoją niepowtarzalną wartość, stanowi swoisty manifest stylu i znak rozpoznawczy każdej z autorek. Polecam tę pozycję bardzo serdecznie każdemu, tak od serducha!