Kraina Lodu 2
Dobrze, rozumiem doskonale, że Disney chciał zarobić na nowym filmie, gadżetach itd. – praktycznie w każdym sklepie były jakieś rzeczy z Elsą czy inną postacią – od koszulek po długopisy. Teraz wszędzie atakuje nas Myszka Miki we własnej osobie. Aż dwa razy męczyłam się w kinie z seansem Krainy Lodu 2 – ciężko było odmówić. Nie widzę tam żadnej fabuły, spójności scenariusza.
Zapamiętałam właściwie tylko piosenkę Pawła Ciołkosza – Którą wybrać z dróg – taki mini teledysk w środku filmu. Śpiewające renifery ratowały tę produkcję. Autentycznie wtedy się śmiałam – a na twarzy było takie: „To jest cuuudo!”. Ogólnie podczas oglądania kojarzyła mi się z wideoklipami – np. Modern Talking…ale i Queen – nagromadzenie reniferowych głów jak w Bohemian Rapsody, dalej Guns N’ Roses – Novenber Rain, a nawet z Aerosmith – I Don’t Want to Miss a Thing.
Zmarnowano potencjał postaci Olafa. W „dwójce” był taki…no właśnie nawet nie napiszę jaki, bo nie wiem – stracił temperament. Dalej nie rozumiem fenomenu ani pierwszej części, tym bardziej drugiej. Pozytywnie wspominam: naszego bałwanka i Svena…może jeszcze Kristofa. Ale produkcje z Disneya pamiętamy też z piosenek. Wymienię wszystkie z Mulan czy Herkulesa, może nawet zaśpiewam. Ale Kraina Lodu – dobra Mam tę moc czy tam Let it go – tego się nie dało nie zapamiętać, bo leciało wszędzie w wielu językach. Ale nie zacytuję tekstu pozostałych piosenek…- w Krainie Lodu 2 sytuacja ma się jeszcze gorzej, nie zarejestrowałam egzystencji jakiegokolwiek kawałka, prócz tego z reniferami – a i tego tekstu nie znam. Dodajmy do tego, że sequel zdawał się zaprzeczać wielu kwestiom, które bohaterowie poprzednio wypracowali – Elsa znów wydawała się bać pewnych rzeczy, nie miała specjalnych skrupułów, żeby porzucić królestwo, za które wzięła odpowiedzialność i kolejny raz zostawiła swoją siostrę, wyruszając we własną drogę. Po co Anna robiła to, co robiła? – nie wiem. Niechaj więc zostanie jeno teledysk reniferami przepełniony – jako dodatek do filmu. – Judyta Nowak
Dołącz do dyskusji