47 roninów
To zdecydowanie nie jest dobry film, a miejsce w koszu należy się z kilku powodów. Mamy przede wszystkim spory niewykorzystany potencjał. Za inspirację posłużyła prawdziwa, stosunkowo prosta historia o tytułowych, honorowych roninach, którzy w 1703 roku dokonali zemsty na wysoko postawionym japońskim urzędniku, przy świadomości konsekwencji. Innymi słowy, idealny materiał na kameralną, ale angażującą opowieść zyskującą dodatkowo dzięki historycznej stylizacji i faktycznie, nie był to w końcu pierwszy film poświęcony temu tematowi.
Problem w tym, że zdecydowanie przedobrzono i dzieje się tu za dużo rzeczy. Poza opowieścią o zemście mamy dołożony wątek melodramatyczny, który w założeniu miał chyba przyciągnąć uwagę zachodniego widza. Przez dużą część koncentrujemy się na postaci granej przez Keanu Reevesa, która, jak można się domyślić po tym wyborze castingowym, niezbyt pasuje do realiów i zmaga się problemem akceptacji społecznej. Do tego film powstał w czasie, gdy jeszcze pokładano pewne nadzieje w możliwości dodatkowe zarobku na technologii 3D w kinach i na tym skupiała się też przedpremierowa promocja, co zdaje się tłumaczyć dodanie elementów fantasy, będących tu pretekstem do prezentowania efektów CGI. Takie połączenie motywów w sumie nie byłoby niczym złym, gdyby zostały wykorzystane przynajmniej poprawnie. Zabrało pomysłu, jak połączyć wszystko w składną całość i chaotyczne sceny próbuje jakoś sklejać narrator. Co najgorsze, trudno mieć przy tym jakiekolwiek odczucia do nijakich, co najwyżej czasem karykaturalnych bohaterów. Keanu Reeves, jako lubiany aktor potrafił niejednokrotnie „uratować” słaby film, ale w tym przypadku nie udało się tego zrobić i nie rekomendowałbym tej produkcji nawet fanom Kanadyjczyka. Nic więc dziwnego, że 47 roninów okazało się finansową klapą. Tym większym zaskoczeniem było więc dla mnie ogłoszenie w zeszłym roku prac nad kontynuacją. Wprawdzie mają za nią stać zupełnie inni twórcy, a akcja mieć miejsce wiele lat później, mieszając gatunki (mowa także o cyberpunku!), jednak jakiekolwiek powiązanie z oryginałem sprawia, że jestem mocno zaniepokojony… – Krzysztof Olszamowski
Dołącz do dyskusji