Nowa przygoda Diany nie powinna być traktowana jako klasyczny sequel. Natomiast Chris Pine mimo występu nie zdradza, w jaki sposób Steve Trevor wrócił do żywych.
Panel Warner Bros na tegorocznym Comic Conie upłynął pod znakiem trailerów dużych hitów jak Aquaman, Shazam, Godzilla: King of Monsters, czy Fantastic Beasts: The Crimes of Grindelwald. Mimo to wykorzystano kilkanaście minut na podzielenie się kilkoma szczegółami na temat nadchodzącego Wonder Woman 1984. Ku wielkiemu zdziwieniu zaprezentowano publiczności pierwszy materiał wideo, z sekwencją akcji. Wprawdzie trwał on jedynie kilkanaście sekund, jednak trzeba pamiętać, że aktorzy weszli na plan niecały miesiąc temu! Fani na razie mogą więc być chyba spokojni o nagrania.
Reżyserka Patty Jenkins i Gal Gadot (ekranowa Diana) stwierdziły, że 1984 nie będzie sequelem pierwszego filmu. Zamiast tego, ujrzeć mamy nowy rozdział w historii bohaterki. Tworzony jest zupełnie inny, unikalny film.
Warto wspomnieć, iż na scenie pojawił się także Chris Pine grający w pierwszym filmie Steve’a Trevora. Aktor nie zdradził jak to możliwe, że w filmie osadzonym 70 lat później, pojawi się jego martwy bohater.
Jenkins zapytana o osadzenie filmu w latach 80tych odpowiedziała nostalgicznie, odwołując się do swojego okresu dorastania. Co istotne w tej dekadzie przepełnionej świetną muzyką i wspaniałymi wydarzeniami, ludzkość pokazała także swoją najgorszą stronę w choćby zimnej wojny, czy widma nuklearnej zagłady.
Wonder Woman 1984 do kin wejdzie 2 listopada 2019 roku.