Czasem niewiele potrzeba, żeby zapewnić graczowi kilka godzin przyjemnej rozgrywki. Nie zawsze niezbędna jest rozbudowana fabuła, topowa grafika i skomplikowana mechanika, żeby stworzyć dobrą grę. Niewielkie szwajcarskie studio gier indie udowadnia, że prosta rozgrywka z niesamowitym klimatem i subtelnie opowiedzianą historią wystarczy, żeby zachwycić.
Esencję FAR: Lone Sails można zawrzeć w dwóch zdaniach. Jest to prosta gra drogi z grafiką 2.5D, w której przemierzamy postapokaliptyczny świat dziwacznym pojazdem. Rozgrywka polega na zarządzaniu naszym środkiem transportu, dostarczaniem mu paliwa i naprawianiem go, a także usuwanie przeszkód na drodze. Ten bardzo prosty pomysł okazał się zaskakująco satysfakcjonujący.
Subtelna opowieść
FAR oferuje historię opartą na sugestiach i domysłach, a to za sprawą ograniczenia warstwy tekstowej do minimum. W całej grze nie zostaje wypowiedziane ani jedno słowo. Tekst pojawia się okazjonalnie na kilku tablicach, billboardach i drogowskazach. Dzięki temu nie istnieje żadna bariera językowa. Cała opowieść przekazana została obrazem, dźwiękiem i atmosferą.
Jako bezimienna postać, która utraciła jedyną bliską osobę, przemierzamy opustoszały, postapokaliptyczny świat, co pewien czas napotykając pozostałości cywilizacji – wioski, budynki i maszynerię. Obrazy wiszące w pomieszczeniach, billboardy reklamowe czy wraki w tle sugerują nam, jak wyglądała rzeczywistość przed apokalipsą i w jaki sposób nastąpił jej kres. Chociaż sugestie są wyraźne, wciąż są to tylko nasze domysły. Koncepcja została utrzymana konsekwentnie aż do finału, który jest subtelny i niedopowiedziany.
Dzięki takiemu podejściu do historii twórcy nie musieli tworzyć wielostronicowego scenariusza, żeby zaintrygować graczy.
Artystyczna przygoda
Największą zaletą FAR jest klimat wykreowany dzięki przepięknej oprawie wizualnej oraz wspaniałej muzyce. Grafika 2.5D zachwyca kreską i szczegółowością. Tło to statyczne, nieco rozmyte obrazy. Na drugim planie pojawiają się bardziej wyraziste obiekty, w większości również nieruchome. Na pierwszym planie oglądamy naszą postać i pojazd – z największą liczbą detali oraz z ruchomymi elementami.
Ogromną rolę w kreowaniu klimatu odgrywa kolorystyka. Paleta barw jest stonowana, utrzymana w odcieniach czerni i bieli oraz sepii. Zmienia się także wraz ze scenerią i atmosferą miejsca. Większość klikalnych elementów, jak i sama postać, odznaczają się wyrazistą czerwienią. Nie mniejszą rolę pełni tu także gra świateł i cieni, które zależą od scenerii i panującej pogody, znacząco wpływając na odbiór przygodę.
Piorunujące wrażenie zrobiła na mnie ścieżka dźwiękowa. Nie dość, że jako niezależne dzieło brzmi wprost cudownie i mogłabym jej słuchać godzinami, to jeszcze idealnie komponuje się z przygodą. Muzyka zmienia się nie tylko w zależności od scenerii i wydarzeń, ale także rozwija się wraz ze zwiększaniem prędkości pojazdu oraz przycicha i zwalnia, kiedy statek hamuje. FAR: Lone Sails charakteryzuje się się jedną z najlepszych ścieżek dźwiękowych. Do tego dochodzi jeszcze bardzo dobre, chociaż uproszczone udźwiękowienie otoczenia. Polecam grać w słuchawkach, żeby całkowicie zatracić się w tym niesamowitym klimacie.
Mechaniczna prostota
Pod względem mechaniki gra oferuje nam maksymalną prostotę. W pierwszych chwilach rozgrywki poznajemy podstawowe funkcje kilku przycisków, z których przyjdzie nam korzystać. Cała reszta jest bardzo intuicyjna i nie wymaga właściwie żadnych podpowiedzi. Sterowanie naszym niezwykłym pojazdem bardzo szybko staje się odruchowe i całkowicie możemy skupić się na chłonięciu atmosfery.
W tym przypadku prostota nie oznacza zignorowania detali. Wręcz przeciwnie. Studio Okomotive przywiązało ogromną wagę do szczegółów i uwzględniło podstawowe zasady fizyki w rozgrywce. Niejednokrotnie w trakcie przygody przyszło mi wykorzystać prawa fizyki w wydostaniu się z kłopotliwej lokacji. Kilka razy przekonałam się, że nie zahamowanie na czas przed przeszkodą może mieć opłakane skutki. A to tylko przykłady wielu sytuacji, w których fizyka została w grze uwzględniona nie tylko jako urozmaicający detal, ale także ważny element mechaniki.
To naprawdę niesamowite trafić na debiutancką grę indie małego studia, która jest tak mocno dopracowana. Jedynie kilka razy zdarzyły mi się drobne glitche, które nie stanowiły utrudnienia w dalszej podróży.
Najkrótsza podróż
Mimo niepowtarzalnego klimatu, fabuły opartej na domysłach oraz prostej, ale szczegółowej mechanice, FAR: Lone Sails odrobinę zabrakło do gry idealnej. Wyprawa przez postapokaliptyczny świat jest bardzo krótka i wydaje się bezcelowa. Zakończenie może rozczarować, chociaż moim zdaniem stanowi idealne zwieńczenie z pozoru bezsensownej podróży. Chociaż przez kilka godzin podążamy tylko do przodu nie bardzo wiedząc, dokąd zmierzamy, odniosłam wrażenie, że był to zabieg celowy, będący kolejnym dowodem na spójność wszystkich elementów produkcji.
Samotność w opustoszałej rzeczywistości w połączeniu ze stonowaną kolorystyką oraz poruszającą muzyką, tworzą przygnębiającą całość. Gdzieś jednak tli się światełko nadziei. I właśnie spójność tych wszystkich elementów stanowi siłę produkcji. Dlatego śmiało mogę stwierdzić, że to bardzo dobra gra.