Do produktów wydawanych na licencjach podchodzę niezwykle ostrożnie, gdyż postrzegam je w kategorii „ktoś pragnie mnie naciągnąć na kasę”. Nie potrafię więc uzasadnić, dlaczego podjęłam się zrecenzowania nowej gry od Rebela powiązanej ze znanym chyba wszystkim światem czarodziejów. Nieważne, czy była to cicha nadzieja, że tytuł będzie dobry, czy może magiczna intuicja – zdecydowanie nie żałuję, gdyż publikacja zdecydowanie zagości na moim stole na dłużej.
Nie porwie się po jednej partii
Mistrz pojedynków! składa się z planszy nakładanej na jedną z połówek pudełka, 8 różdżek (nie są identyczne, więc można pobawić się w wybieranie, która pasuje do nas najlepiej), 9 kafelków ze sztandarami domów oraz z 10 pasujących do nich plastikowych podstawek, jednego znaku Prymusa, 24 żetonów, 142 kart, a także rozpisanych zasad gry. Jakość elementów oceniam całkiem wysoko – karty posiadają odblaskowe elementy, sztandary są z grubszej tektury, więc nie tylko ładnie się prezentują, lecz też stabilnie stoją. Wprawdzie różdżki to nie te piękne repliki, które czasami można dostać w sklepach dla fanów Pottera, ale na potrzeby rozgrywki wyglądają znośnie. Pudełko przeznaczone na ten tytuł także zalicza się do tych wytrzymałych.
Raz, dwa, trzy… nie Baba Jaga nie patrzy
Jak pewnie część z Was już się domyśla, zasady nie są skomplikowane, a gra oznaczona jako od czterech do ośmiu graczy zalicza się do przedstawicieli tych idealnych na imprezowy wieczór z przyjaciółmi lub rodziną. Z grubsza opisując zasady: każdy uczestnik dostaje przypisany dom oraz różdżkę. Każdy dostaje również przydział zaklęć (do wyboru mamy Przejęzyczenie – czyli pas – lub Drętwotę – atak). Turą kieruje osoba z tytułem Prymusa. Najpierw każe on uczniom się przygotować, a następnie po odliczeniu do 3 skierować różdżkę na osobę, którą zaatakujemy.
Żeby jednak nie było zbyt prosto, po kolejnym odliczeniu do trzech oprócz rzucenia wymienionych na kartach zaklęć istnieje także opcja szybkiej zmiany kierunku różdżki z wycelowanego przeciwnika na siebie i objęcia się czarem Protego. Zaklęcia rzucane są jednocześnie, po czym zależnie od ich rezultatów następuje podział nagród, wśród których są punkty dla domu przez nas reprezentowanego. Zabawy jest cała masa, gdyż reaguje się na bieżąco i często okazuje się, iż obrana strategia ataku nie działa, a ten najbardziej pasywny gracz zdobywa najwięcej punktów. Wiele radości sprawia również uczucie, jakbyśmy na chwilkę wkroczyli do świata Harry’ego, Rona i Hermiony i autentycznie rzucali zaklęcia na innych.
Ale co, jak nie mam znajomych?
Niestety Mistrz pojedynków! przemyślany został tak, by grać dopiero gdy zbierzemy przynajmniej czterech uczestników (chociaż mam wrażenie, że przy trzech również by się sprawdził). Nie jest to także tytuł, przy którym spędzimy ciągiem kilka godzin, gdyż przez swoją prostotę może się znudzić (mimo całej posiadanej przez uczestników gry miłości do świata magii i czarodziejów). Są to w moim odczuciu jednak jedyne słabsze strony tej gry.
Różdżka ci w oko!
To jest gra dla fanów Pottera i nie ma co tego ukrywać. Są na jej elementach nadrukowane twarze aktorów, użyto odpowiednich polskich tłumaczeń, a sama rozgrywka opiera się na sytuacji kojarzonej z książki (filmu). Nie znaczy to jednak, iż ów tytuł wydano wyłącznie dla hermetycznej grupy fanów. Gra sprawdzi się w każdym większym gronie tolerującym fantastykę i szukającym rywalizacji. Osobiście przetestowałam!