Wszystko zaczęło się dwadzieścia cztery lata temu, kiedy jeden z prezesów The Walt Disney Company – Jeffrey Katzenberg, mający na swoim koncie takie produkcje jak Mała Syrenka, Piękna i Bestia czy Król Lew, zażądał podwyżki. Odesłany z kwitkiem postanowił opuścić wielkie imperium Myszki Miki. Wspólnie ze Stevenem Spielbergiem i Davidem Geffenem założył jedną z najbardziej znanych wytwórni, jaką jest DreamWorks. Kto by pomyślał, że cztery lata później, w grudniu 1998 roku postanowi wymierzyć siarczysty policzek swoim byłym szefom, wypuszczając na rynek jedną z najlepszych animacji w historii kina. Opowieść zabiera widzów do innego świata, w którym obiecuję, że nie zabraknie magii... Przedstawiam wam Księcia Egiptu.
Uwolnij nas
Historia rozpoczyna się w dalekim Egipcie. Już na samym początku filmu twórcy zdecydowali się pokazać, że nie jest to bajka przeznaczona wyłącznie dla najmłodszych odbiorców. Dramatyczne sceny z prologu pokazują królestwo i zapracowanych, hebrajskich niewolników, budujących piramidy pod biczami egipskich zarządców. Ogromny Sfinks spogląda na pustynię, a słudzy pochylają się od ciężaru potężnych, kamiennych bloków. W międzyczasie wysłannicy faraona napadają na domy i zabierają nowonarodzonych chłopców na rzeź. Władca kraju, Seti I, w obawie o bunt coraz większego, hebrajskiego narodu, postanowił wybić małych niewolników, a dziewczynki zostawić przy życiu. Jedna z Żydówek, Yochewed, zdołała uratować swoje niemowlę przed zagładą, powierzając je w słomianym koszyku rzece, by nurt Nilu zaprowadził je do lepszego świata. Los bywa przewrotny. Syn kobiety trafił pod strzechy swojego potencjalnego mordercy, samego faraona. Królowa Tuja, przybrana matka niemowlęcia, a zarazem żona władcy, nadała chłopcu imię Mojżesz. Po kilku latach od tych wydarzeń poznajemy go jako dorosłego księcia Egiptu, który razem ze swoim przyszywanym bratem Ramzesem urządza dla rozrywki wyścig rydwanów. Psuje przy tym pracę niewolników, zajmujących się budową kolejnej świątyni. Mojżesz dorastał w przekonaniu, że jest młodszym synem faraona, żyjąc przy tym w luksusie i całkowitej beztrosce. Kiedy przypadkiem spotyka przy studni swoje prawdziwe rodzeństwo, dowiaduje się prawdy o swoim pochodzeniu. Zdruzgotany mężczyzna odbiera to jako kłamstwo. W tym momencie padająca na kolana Miriam zaczyna nucić kołysankę… Jest to dokładnie ta sama melodia, którą żegnała niegdyś Mojżesza jego biologiczna matka. Mężczyzna doskonale zna tę piosenkę. To zdarzenie budzi w bohaterze empatię względem prześladowanych niewolników, w wyniku czego zabija jednego ze znęcających się nad nimi Egipcjan. Po tym incydencie ucieka na pustynię, gdzie będzie musiał podjąć najważniejszą decyzję w swoim życiu – zostać z tymi, których kocha, czy dołączyć do swoich prawdziwych braci.
Patrz na swój los przez nieba wzrok
Na warsztat wzięto wiele razy adaptowaną opowieść biblijną, a dokładniej historię, którą możemy przeczytać w Księdze Wyjścia. Ucieczka Żydów z Egiptu nierzadko była motywem wykorzystywanym przez reżyserów. Do najpopularniejszych dzieł należy Dziesięć przykazań Cecila B. DeMille’a. Twórcy bajkowej animacji postanowili skupić się, między innymi, na relacji, jaka łączyła przyrodnich braci, Mojżesza i Ramzesa. To opowieść o pięknej miłości, którą podzieliło przeznaczenie. Myślę, że sam Disney doceniłby kunszt animacji, która, co tu dużo pisać, została stworzona na najwyższym poziomie i łatwo wpasowuje się w stworzone przez Pixara wymogi. Warto wspomnieć, że podczas prac nad Księciem Egiptu sprawę scenariusza konsultowano z muzułmańskimi, żydowskimi oraz chrześcijańskimi przywódcami, aby uniknąć ewentualnych nieścisłości. A co z samym obrazem? Artyści skutecznie łączą ręcznie rysowane ilustracje z tymi, które zostały wygenerowane komputerowo. Kolory są bogate i żywe, a ruchy warg postaci odpowiednio zsynchronizowane ze ścieżką dźwiękową. Strona techniczna wymaga pokłonów przede wszystkim ze względu na dwa spektakularne widowiska – plagi i rozstąpienie się Morza Czerwonego. Jest w nich coś potężnego i tajemniczego! Mnie osobiście na samą myśl przechodzą ciarki.
Bo cuda dzieją się, gdy wierzysz w nie
Jeśli chodzi o wspominaną ścieżkę dźwiękową, dla mnie jest ona prawdziwym mistrzostwem. W końcu zadbała o nią śmietanka największych muzycznych geniuszy. O stworzenie muzycznej ilustracji poproszono Hansa Zimmera, wspaniałej klasy kompozytora, który napisał muzykę do takich dzieł jak Gladiator czy Pearl Harbor. Stephen Schwartz, znany ze współpracy z Disneyem, odpowiedzialny za niezapomniane, pełne emocji teksty piosenek do Pocachontas, czy Dzwonnika z Notre Dame, zajął się skomponowaniem utworów, które zostały wykorzystane w animacji. Warto wspomnieć, że elementem podnoszącym jakość soundtracku jest towarzyszący filmowi wspaniały głos Ofry Hazy, której łagodny, a zarazem donośny śpiew w piosence otwierającej animację Deliver Us zabrzmiał w aż 17 językach. W tym i w polskim, co powinno być dla nas ogromnym wyróżnieniem. Moim faworytem jest Uwolnij Nas, która zaczyna się od solowej trąbki i przechodzi w mroczny, chóralny temat. To tylko jedna z perełek, jakie usłyszymy w filmie. Warto wspomnieć, że piosenka When you believe została nagrodzona Oscarem. Utwory pochodzące z Księcia Egiptu cieszą się niemałą popularnością na serwisie YouTube. Przykładem mogą być covery w wykonaniu Studia Accantus, gdzie kultowe utwory z filmu w krótkim czasie przekroczyły ponad milion wyświetleń.
A co z tym dubbingiem? No właśnie! To kolejny dowód na to, że Polacy potrafią wspiąć się na wyżyny aktorskiego kunsztu. W rolę Mojżesza wcielił się Marcin Kudełka, Jacek Borkowski udzielił głosu Ramzesowi, Krzysztof Kołbasiuk zamienił się w kapłana Jeto, a Krzysztof Chamiec w faraona Setiego I. Ich interpretacja animowanych postaci nadaje animacji duszę i głębię charakteru, cudo!
Sam się przekonaj
Jeffrey Katzenberg wykorzystał znaną wszystkim biblijną historię, ale pokazał ją z innej perspektywy, nadając jej niecodzienny klimat. Sprawił, że bawi, wzrusza i skłania do refleksji zarówno małych odbiorców, jak i tych starszych. Książę Egiptu to porywająca, bajkowa przygoda, której warto poświęcić swój czas. W tym filmie animowanym nie zabraknie magii!
To była jedna z moich ulubionych bajek!