Czy pierwszy kontakt z obcą cywilizacją musi być spektakularny i brutalny? Wiele popkulturowych historii pokazuje, że tak. A jednak jeszcze pod koniec zeszłego wieku ktoś postanowił rozważyć inny wariant, ukazany w filmie Kontakt. Czy jednak warto poświęcać czas ponad dwudziestoletniemu filmowi o kosmitach, który nie zachwyca wartką akcją ani zjawiskowymi efektami?
Pierwsze spotkanie
Nic dziwnego, że wśród filmów o obcych królują te o inwazji na Ziemię. To nośny temat, który można przedstawić w bardzo spektakularny sposób. Na spojrzenie z innej perspektywy zdecydował się jednak Robert Zemeckis, biorąc na tapet wizję pierwszej próby komunikacji pomiędzy ludźmi a pozaziemską cywilizacją. O tym właśnie jest film Kontakt z 1997 roku, który powstał na podstawie książki o tym samym tytule, napisanej przez amerykańskiego astronoma Carla Sagana.
Główna bohaterka historii – Eleanor Arroway – pracuje jako astronom przy nasłuchach radiowych z kosmosu, poszukując innych inteligentnych cywilizacji. Kobieta całkowicie poświęca się swojemu zajęciu, walcząc jednocześnie o fundusze na dalszy rozwój projektu oraz o uznanie jej pracy. Kiedy już wszystko wydaje się być stracone, Ellie po raz pierwszy odbiera regularny sygnał z odległego zakątka kosmosu, z okolic Wegi – najjaśniejszej gwiazdy w konstelacji Lutni. To historyczne wydarzenie może zmienić nie tylko życie pani astronom, lecz także całej ludzkości.
Ten mało widowiskowy pierwszy kontakt, będący w rzeczywistości przekazem radiowym, stopniowo coraz bardziej skomplikowanym, jest tutaj tłem i pretekstem do rozważań naukowo-filozoficznych. Od tematu gotowości na spotkanie z inną cywilizacją, poprzez naukowe aspekty takiej relacji, aż po rozważania religijne. Pojawienie się w najbliższym otoczeniu Arroway pisarza i teologa Palmera Jossa, tylko potęguje te dyskusje.
Skupienie osi filmu na dialogu o nauce i wierze oraz odejście od tradycyjnego spojrzenia na pierwszy kontakt z obcymi sprawiają, że w filmie niewiele jest wartkiej akcji. I chociaż w kilku momentach Kontakt może się nieco dłużyć, warto przeczekać te spokojniejsze fragmenty, żeby dotrzeć do kulminacyjnego finału, który wiele wyjaśnia, jednocześnie pozostawiając nam niewiadome do rozważań.
Przełamanie lodów
Oryginalne podejście do tematu pierwszego zetknięcia ludzi z pozaziemską cywilizacją nie dałoby takiego efektu, gdyby nie dobrze zrealizowana, wiarygodna oprawa. Efektów typowych dla kina science fiction użyto w tej produkcji z głową, bez natłoku sztucznych scen. Przez większość filmu nie oglądamy niesamowitych pozaziemskich cywilizacji, a kiedy już pojawiają się elementy nie z tego świata, są przedstawione bez patetyzmu, dzięki czemu w większości nie wzbudzają uśmiechu politowania. Sposób kręcenia i ujęcia nie są wybitne, ale też nie denerwują ani nie przeszkadzają. Od strony technicznej, wizualnie Kontakt prezentuje się po prostu dobrze, chociaż nieco się zestarzał. Gdyby powstał współcześnie, dzięki aktualnym możliwościom, na pewno zachwyciłby obrazem.
Nie inaczej ma się też kwestia udźwiękowienia produkcji. Dobór muzyki wyszedł bardzo dobrze – soundtrack współgra z wydarzeniami, nie odrywając od nich uwagi widza. Podobnie efekty, takie jak sygnał od pozaziemskiej cywilizacji, wypadły bardzo dobrze i pomimo upływu ponad dwudziestu lat od premiery, nadal nie wydają się śmieszne, ani dziwaczne. Ten element łatwo było zepsuć, a jednak twórcom udało się tego uniknąć.
Swobodna relacja
Bardzo dobrze na dzisiejszy odbiór filmu wpływa również obsada. Jodie Foster, Matthew McConaughey czy John Hurt, to tylko wierzchołek góry lodowej w kwestii zaangażowanych osobistości, bo w produkcji wzięło ich udział znacznie więcej. Większość aktorów wypadła w swoich rolach wiarygodnie i dobrze oglądało się ich na ekranie. Nieco gorzej wyszedł jedynie występ McConaugheya, który dopiero kilka lat później zaczął błyszczeć w produkcjach, w które się angażował, a jako teolog w Kontakcie poradził sobie co najwyżej przeciętnie.
Jednak jak na produkcję sprzed dwudziestu lat, film Zemeckisa wypada naprawdę solidnie. Wszystkie jego elementy dobrze ze sobą współgrają, nawet jeśli współcześnie mogłyby zostać zrealizowane znacznie lepiej. Fabuła nadal nie straciła na aktualności i wciąż stanowi oryginalne podejście do tematu.
Jeśli szukacie science fiction, które zamiast przykrywać dziurawy scenariusz toną efektów specjalnych stawia na wiarygodną historię prowokującą do dyskusji, koniecznie zainteresujcie się Kontaktem. Daleko mu do filmu idealnego, ale nadal wyróżnia się z ogromu nijakich produkcji o kosmitach.