Pędzlem i klawiaturą
Jak czytamy już we wstępie napisanym przez redaktora naczelnego czasopisma, Mariusza Sobkowiaka, najnowszy numer „Imaginarium” nie ma sprecyzowanej tematyki. Oczywiście nadal skupia się na szeroko pojętej fantastyce, jednak opowiadania w nim zawarte to zarówno wizje przyszłości, elementy grozy, jak i typowe fantasy z wymyślnymi rasami. Wszystko zaczyna się jednak od krótkiej legendy o wrzesińskich czarownicach, która wyjaśnia nam przy okazji, co widzimy na okładce magazynu. Jest to obraz o tyle fascynujący, że został wygenerowany przez sztuczną inteligencję i uzupełniony ludzką ręką. Bardzo ciekawe połączenie, i to już na pierwszej stronie. Dalej możemy obejrzeć także inne ilustracje stworzone przez komputer. W programie wpisano opis bestii przedstawionej w jednym z opowiadań z poprzedniego numeru, a maszyna zrobiła resztę. Efekt jest naprawdę niesamowity. Gdybyście sami chcieli spróbować, to możecie zajrzeć na www.midjourney.com i samemu pobawić się z grafikami. Oczywiście nie samą technologią żyje człowiek, a artyści postanowili pokazać, że nie zamierzają rezygnować ze swej pasji. Zobaczyć więc możemy prace Leszka Kostuja oraz Łukasza Prządka. Wszystkie tajemnicze, lekko niepokojące, surrealistyczne i przenoszące nas do obcych światów. Zdecydowanie jest na co popatrzeć!
Gobliny i maszyny
Oprawa graficzna „Imaginarium” to jednak bardziej dodatek. Najważniejsze są tu opowiadania, a te z kolei dostarczają nam osoby często dopiero rozpoczynające swoją przygodę z pisarstwem. Tym razem czekają na nas cztery historie. Wśród nich znajdziemy Cały świat Kacpra Kamieniarza. Autor ma już pewne doświadczenie, a jego prace ukazywały się m.in. w „Nowej Fantastyce”. Tym razem przenosi on nas w przeszłość do grodu Poznana, gdzie mamy okazję poznać mieszkających tam wojowników nękanych duchami przeszłości. Czuć tu dość ponury i ciężki klimat oraz aurę tajemnicy i niepokoju. Dość enigmatyczny jest także Złoty wąż Marty Harat-Tórz, choć nie od razu. Opowieść początkowo wydaje się zwykłą historią z życia niejakiej Agaty, niezbyt zadowolonej z życia i nieśmiałej kobiety, która szukając wytchnienia i ucieczki od codzienności, trafia do ezoterycznego kręgu. Zupełnie inny świat proponuje nam R.A. Olek w swoim Jarim. Poznajemy w nim młodego goblina, który nie zamierza dłużej pracować w kopalni i pragnie zostać artystą. Droga na powierzchnię nie jest jednak usłana różami i czeka go sporo przeciwności. Ciekawa przygoda, w której czeka Was sporo akcji, obaw o los bohatera, ale i będzie okazja, by w kilku momentach się uśmiechnąć.
Nigdy nie tworzę rankingów opowiadań z danego numeru magazynu, jednak zawsze wybieram to, które najbardziej przypadło mi do gustu. Tym razem padło na Oko za oko absolutnego debiutanta literackiego Mateusza Oszusta. Dzieje się w nim naprawdę wiele, nie brakuje zaskakujących momentów i dobrego twistu fabularnego. Ponadto zapada ono w pamięć, a i skłania do pewnych refleksji. Świetne science-fiction, które polecam przeczytać samemu!
Za ciosem
Tak jak w przypadku poprzedniego numeru czy magazynu „LandsbergON”, również wydawanego przez Stowarzyszenie NOVUM, także i tu mamy do czynienia z wyselekcjonowanymi opowiadaniami, które czyta się z przyjemnością. Zachwycą nas także rysunki, zarówno te stworzone przez człowieka, jak i sztuczną inteligencję. Może wkradły się gdzieś niedociągnięcia czy błędy polegające choćby na tym, że w którejś z linijek zabrakło spacji pomiędzy wyrazami. Jednak zarówno twórcy, jak i wydawcy mogą być zadowoleni z drugiego numeru „Imaginarium”, a co ważniejsze – cieszyć się z niego będziemy my, odbiorcy!