Co to jest to zielone i o co tu właściwie chodzi?
Po wielu latach grania w Wiedźmina, Dragon Age i insze RPG okołofantastyczne, posiadające zawiłą fabułę, miałam nie lada problem z odnalezieniem się w industrialnych, surowych klimatach postapo. Jednak oszołomienie szybko ustąpiło miejsca fascynacji. W końcu we wszystkim można odnaleźć odrobinę magii, jeśli się bardzo chce!
Świat doprowadzony do ruiny na skutek wybuchu pandemii stał się odtąd moim domem. Mym nadrzędnym celem będzie, kooperacja oraz przywracanie pokoju i porządku w mieście opanowanym przez Hieny. Ja im dowalę i pokażę, czym jest skill szlifowany konsekwentnie w trakcie morderczych kampanii! Za Hordę! A nie… nie ten klimat…
Zróbmy sobie postać
Mechanika TTP to okazja do tego, by podziwiać swoją postać w akcji na tle pięknego i dynamicznego świata. Wszystkie umiejętności przybywają wraz z rozwojem fabuły i podczas realizacji powierzonych zadań. Trzeba zatem opracować stylówkę, która odda waleczność i wzbudzi respekt. Niech mi teraz ktoś powie, że godziny naparzania w Simsy poszły na marne.
Eksploracja!
Zwiedzanie zrujnowanego Waszyngtonu było dla mnie przyjemnym procesem. Wszystkie lokacje sprawiały wrażenie dopracowanych w najdrobniejszych szczegółach. Dotarłam do wielu charakterystycznych miejscówek, takich jak Biały Dom czy Kapitol. Początkowo smuciła mnie niewielka ilość walizeczek skrywających w swych wnętrzach rozmaite skarby. Jednak z czasem pojęłam, że sposobem na dropy jest nic innego, tylko uważne buszowanie po ukrytych zakątkach. Od tego momentu, każda znajdźka cieszyła niezmiernie, chociaż na początkowym etapie nie do końca wiedziałam, do czego będzie można wykorzystać te drobiazgi. Szczerze powiedziawszy, nastawiałam się na zaawansowany crafting, przywodzący na myśl szalone połączenie technologii wojskowej z prowizorycznym cudotwórstwem. Tu odnotowuję lekki zawód, gdyż większość surowców po prostu oddajemy na rzecz realizacji „projektów”.
Menu i klikanie
W tym względzie mam mieszane uczucia. Od początku nastawiałam się na modernistyczne podejście do tematu, gdyż wszystkie gry oferujące rozgrywkę w trybie MMORPG mają swój charakterystyczny sznyt. Dodajmy do tego próbę odwzorowania militarnego/futurystycznego stylu. Wyszedł z tego mały chaos. Na pierwszy rzut oka wiele elementów może być niezrozumiałych, zwłaszcza dla debiutantów.
Mechanika PvE ma to do siebie, że jest sporo skradania i wszelkich innych technik ułatwiających bezszelestne przemykanie tuż pod samym nosem niczego nieświadomych złoli. The Division 2 w bardzo dużym stopniu pozwala na doskonalenie tych umiejętności. Im niższy poziom gracza, tym większa radość z lootów uzyskanych z wrogów trafionych znienacka.
Będzie grane
Pierwsze zadania otrzymane od przyjaznych NPC polegają głównie na przeprowadzaniu szturmów na siedliszcza Hien i uwalnianiu postaci, które będą istotne z punktu widzenia fabuły. Jest to o tyle dobre, że szybko możemy się zapoznać z lokacjami kluczowymi i realizować zadania dzienne, przynoszące dodatkowe PD. Poziom trudności jest raczej wysoki, ale mnogość dodatkowych opcji wyposażenia i technologii pozwala na neutralizację wroga w efektowny sposób.
Za egzemplarz do testów dziękujemy firmie Ubisoft