W trakcie zdjęć do sequela Czarnej Pantery, wcielająca się w postać Shuri Letitia Wright doznała urazu ramienia. Do tej pory kręcono sceny bez jej udziału, jednak przedłużająca się nieobecność aktorki wymusiła wstrzymanie produkcji. Jak się okazało, obrażenia Wright są poważniejsze niż początkowo sądzono i uniemożliwią jej powrót na plan filmowy przed styczniem 2022 roku. Obok sytuacji pandemicznej oraz śmierci Chadwicka Bosemana, jest to jeden z powodów, dla których przesunięto datę premiery filmu Black Panther: Wakanda Forever.
Oczywiście, osoby zaangażowane w projekt zdają sobie sprawę z tego, jak ważne jest odpowiednie potraktowanie opowiadanej historii. Nate Moore, producent Marvela, poruszył tę kwestię w wywiadzie z Comicbook.com:
Oprócz myślenia: „chcemy stworzyć źródło dobrej rozrywki”, zastanawiamy się również jak właściwie podejść do spuścizny pierwszego filmu (…) i opowiedzieć historię, która nie będzie wyzyskująca, czego nigdy byśmy nie zrobili, a raczej budująca na tym, co [Chadwick Boseman – N.N.] kochał i wniósł do tamtej produkcji, w sposób przyjemny, prawdziwy i organiczny. Bo myślę, że będziemy oglądać ten film przez dwie różne soczewki, czystej rozrywki, ale i swego rodzaju katharsis.
Jednak nie tylko premiera Black Panther: Wakanda Forever została opóźniona. Przesunięta została większość nadchodzących projektów MCU. Temat ten podjął Kevin Feige, szef Marvel Studios. Do sprawy podszedł dość optymistycznie i podsumował ją stwierdzeniem, że chyba damy sobie radę, jeśli na drugą część przygód Doctora Strange’a przyjdzie nam czekać nie trzy, a pięć miesięcy.