Ósmy sezon The Walking Dead nie radzi sobie tak dobrze, jak w poprzednich latach. David Alpert ma wyjaśnienie tej sytuacji.
Chociaż wątek wojny pomiędzy drużyną Ricka Grimesa, a grupą dowodzoną przez Negana, stanowił mocny i ważny wątek w komiksach, jego siła nie została odpowiednio przeniesiona na mały ekran. Tak przynajmniej sugeruje słaba oglądalność. Finał pierwszej części sezonu odnotował najniższy wynik od czasu drugiej serii, bo 4 miliony widzów.
Prezes tworzącego serial Skybound Entertainment, David Alpert, stwierdził w wywiadzie dla Variety, że gorsze przyjęcie nowego sezonu to kwestia przyzwyczajeń widowni:
Nie wydaje mi się, by marka straciła na ogólnej jakości. Ale da się zauważyć zmniejszenie nagłej potrzeby na zapoznanie się z materiałem w określonym czasie. To dzieje się we wszystkich mediach.
Jest to ciekawa obserwacja, bo obecnie o wiele łatwiej jest nadrobić odcinki większości seriali przez platformy streamingowe i nie trzeba czekać na cotygodniową premierę, by jej nie przegapić. Ale równocześnie Alpert zdaje się sugerować, że nie chodzi tutaj o spadek jakości serialu, ani zmęczenie widowni historią o zombie apokalipsie. Wyniki oglądalności i negatywne opinie widżów i dziennikarzy wskazują jednak, że nie chodzi o trendy związane z oglądaniem – nieważne, co powiedzą ludzie z AMC czy Skybound Entertainment.
Zobacz również: „The Walking Dead” powróci w lutym. Zobaczcie zapowiedź
Ale jeżeli jeszcze oglądacie The Walking Dead dla fabuły, to druga połowa 8. sezonu wraca 25 lutego.