Idealne przyjaźnie, dalekie podróże
Wielkie nazwiska, jak Christa, Makuszyński, czy Chmielewski, znany bardziej jako Papcio Chmiel – pozostawili po sobie wspaniałą spuściznę w postaciach niestarzejących się bohaterów, jak słowiańscy wojowie Kajko i Kokosz, uroczy i odważny Koziołek Matołek, a także niezapomniane trio – Tytus, Romek i A’Tomek! Co sprawia, że te postacie na stałe wryły się w świadomość polskich czytelników? Dlaczego sięgamy po te komiksy od lat i wkładamy je z nadzieją w ręce naszych dzieci?
Fantastyczne wydarzenia, tony świetnego humoru, warstwa kulturowa opowieści – którą przez przynależność społeczną chłoniemy wręcz przez skórę i lekkość przekazywania intuicji o relacjach i emocjach bohaterów, zaklętych w zmarszczonych brwiach, szelmowskich uśmiechach, czy wybuchach złości wyraźnych dosłownie jak erupcja wulkanu – dosłownie potrafią wbić w fotel. Do tego jeszcze dochodzi wartka akcja, która nie boi się zawieszeń i przeskoków, a także nasz głód ciekawości, co kryje się na następnych kartach opowieści. Tej nawałnicy interpretacyjnej doświadczają mali i duzi! Bardzo często zdarza się, że pewna część komiksu ma powycierane strony, bo czytelnik wracał do danego rozdziału, akcji, czy konkretnego obrazka po wielokroć, korzystając z prawa do tego powrotu, ilekroć tylko zapragnął.
Czym ostatecznie jest komiks? Obrazem czy tekstem?
Wbrew intuicji – nie jest wcale tak łatwo kategoryzować komiksy, jako konkretny typ fenomenu artystycznego. Z jednej strony o powodzeniu danego tytułu może decydować warstwa estetyczna tekstu – wybitnie wystylizowana bądź wyposażona w satyrę ostrą jak brzytwa. Innym razem spotykamy komiksy mistrzowskie wizualnie – z ekspresyjną kreską, pokazującą szybkość i nieprzewidywalność zdarzeń dotyczących losów bohaterów lub przeciwnie – z kadrami dopieszczonymi tak, że każdy z osobna mógłby być oddzielnym płótnem w galerii sztuki.
Ani tekst, ani obraz nie przesądzają jednak o poczytności tytułu komiksowego. Bardziej liczy się taktowanie fabuły, zaskakujące sceny i uniwersalność przekazu – czyli to, że czytelnik czuje się zatopiony w akcję! Dointerpretowując zdarzenia, wyzierające z obrazu i tekstu po prostu zanurzamy się w opowieści razem z uszami.
Nikt nie zaprzeczy przecież, że fabuła rozwija się w komiksach z prędkością rozpędzonej lawiny, co jest nie do uzyskania w toku powieści, czy opowiadania. To właśnie obrazowa, wpływająca na wyobraźnię niczym zastrzyk adrenaliny część komiksu decyduje o tym, że trudno odłożyć zeszyt na stół i przerwać lekturę. W tym miejscu postawimy przecinek – czy ten proces można bez mrugnięcia okiem nazwać czytaniem?
Chłonąc oczami niesamowite wybryki bohaterów – wszyscy zamieniamy się w dzieci!
Czytanie komiksów – to potoczne stwierdzenie, które odnosimy do zapoznawania się z ich treścią. Jak jednak interpretować odbiór wizualny, widzenie dzieła sztuki plastycznej? W skrócie – czy to tekst dopełnia obrazki, czy dzieje się na odwrót? Z estetycznego punktu widzenia komiks to medium. To, w jaki sposób odbiorca zakwalifikuje komiks – zależy od jego każdorazowej interpretacji.
Obrazy odczytujemy przecież zmysłowo, a jest to możliwe nawet bez znajomości języka, jednak dopiero zjawisko omiatania ciągu obrazów wyposażonych w tekst, w czasie, w jasno ustalonej przez autora kolejności pokazuje, jak wyjątkowa forma kryje się w zapełnionych fabułą okienkach komiksu. Zdaje się, że natychmiastowość to jedno ze słów – kluczy, decydujących o tym, że nawet młody, niecierpliwy czytelnik znajdzie w komiksie ukojenie swojej ciekawości, bo otrzymał właśnie coś skrojonego na miarę potrzeb swojego szybkiego jak koliber umysłu.
Podobnie jak film – jesteśmy w stanie rozebrać komiks na warstwy, z których żadna nie funkcjonuje w oderwaniu od innych. Jest on oczywiście o wiele mniej skomplikowany i wymagający od filmu, zarówno w kwestii konceptualnej, jak i w samym akcie technicznego odbioru. I tutaj komiks wygrywa z filmem bitwę o duszę odbiorcy, ponieważ akt odczytania komiksu jest bardziej intymny, jak już wspomnieliśmy – natychmiastowy, a sam komiks, jako tomik lub zeszyt nie boi się podróży w szkolnym plecaku czy rowerowym koszyku.
Tutaj twórcy robią również ukłon w stronę dzieci i młodzieży. Zarówno perypetie słowiańskiego Asterixa jak i Obelixa, słynnych harcerzy i małpki, jak i koziołka z Pacanowa, który dotarł pod piramidy i do Chin – dostępne są w postaci poręcznych i niedrogich wydawnictw. Raz podarty lub zagubiony komiks może przyczynić się do przelania kilku gorzkich dziecięcych łez, ale za sprawą ciągłych wznowień największych polskich komiksów – może być również odkupiony za relatywnie niewielką cenę.
Na rynku wydawniczym nieprzerwanie pojawiają się komiksy nowego pokolenia autorów, chcących przekazać ważne treści poprzez znaną formę, która jednak dopuszcza wiele dowolności. Kiedy myślisz sobie, że w komiksach nie pojawi się już nic, co mogłoby zaczarować jednakowo 3 pokolenia, tak jak dzieła polskich mistrzów ubiegłego stulecia – wybierz się na poszukiwania do dobrej księgarni takiej jak np. https://egmont.pl/Komiksy/Komiksy-polskie,64846854,k.html i nie opowiadaj więcej takich bajek!