Czerwona róża
Nie mam pojęcia jakim cudem trafiłam na ten film, ale jak dziś pamiętam, że oglądałam go jeszcze na kasetach video i to na dwóch, bo podzielono go na części. Miałam jakieś 13 lat, więc był to jeden z pierwszych horrorów, które świadomie włączyłam i obejrzałam bez zastrzeżeń rodziców. Pamiętam, że zorganizowałam wtedy wieczór filmowy z koleżanką, a mój ojciec niecnie wykorzystywał to, iż oglądamy horror i niespodziewanie wpadał nas straszyć.
Sama produkcja jest niemożliwie długa. Historia opowiada o nawiedzonym domu i ludziach, którzy chcą go zbadać. Generalnie dużo tu mroku, trochę jump scare’ów i dużo świetnej scenografii. Po latach mam wrażenie, że ten film pewnie już nie byłby dla mnie straszny, jednak nie chcąc zepsuć sobie tego młodzieńczego wrażenia świadomie nie decyduję się na rewatch. Co ciekawe, dopiero w dorosłym życiu dotarłam do informacji, że to produkcja na podstawie książki Stephena Kinga. – Jarosława Trzpis

Źródło: mubi.com