Rzadko zdarza się, by anulowany z powodów finansowych serial dostał szansę na zakończenie otwartych wątków. Dlatego kiedy twórcy Sense8 otrzymali zielone światło, by nakręcić wielki finał, poszli na całość. Ale czy przy okazji zakończyli należycie zagmatwaną i wzruszającą historię ósemki głównych bohaterów?
To był serial nietypowy, dostępny na takiej platformie jak Netflix – w miejscu gdzie nikt nie naciskał by na to, co J. Michael Starczynski i siostry Wachowskie chcieli pokazać. Mieliśmy w tym serialu wszystko, czego tylko dusza zapragnęła: poszukiwanie miłości, akceptację siebie, walkę o lepsze życie, łamanie stereotypów, próbę udowodnienia skostniałemu społeczeństwu, że można być innym i dzięki temu być szczęśliwym, nikogo przy tym nie krzywdząc.
Ale wszystko to miało wysoką — dosłownie! — cenę, której Netflix nie chciał płacić przez kolejne sezony. Specjalny odcinek, jaki Sense8 dostał po kasacji, miał posłużyć jako zamknięcie opowieści. To zmusiło twórców do streszczenia kilkuletniego planu w fabułę trwającą ponad dwie i pół godziny.
Zielone wróżki nie wystarczą
Skondensowanie tylu wątków w dwóch godzinach, jakie miało miejsce w Amor vincit omnia, to zadanie dość karkołomne. Dlatego pospieszne zakończenia niektórych historii raziły w oczy. Najlepszym przykładem niech będzie tu transfobiczna matka Nomi, której nagle, w ciągu jednego wieczora, przestaje przeszkadzać styl życia córki. Wyglądało to dosyć niedorzecznie, gdy tak drastyczną i trwałą zmianę w zachowaniu spowodował kawałek brownie. Podobnie było z dramatyzmem, z jakim potraktowano ranę postrzałową Kali, czy traumatyczne dzieciństwo Wolfganga.

Sense8 Finale
Przez takie zabiegi nie mieliśmy okazji zagłębić się w świat sensatów. Dowiedzieliśmy się, co prawda, że było ich więcej, istnieli na świecie od dawna, a do tego mieli coś w rodzaju rady i świątyni, gdzie ktoś sprawował pieczę nad innymi obdarzonymi zdolnością połączonej jaźni, ale po jednej scenie temat zostaje porzucony i więcej do niego nie powrócono Arcywróg zostaje pokonany szybko, a towarzysze, których ostatnio widzieliśmy w stanie bliskim śmierci, powracają. Przez ponad dwie godziny ze świecą można szukać prawdziwego elementu zaskoczenia. Mimo rosnącego napięcia i następujących po sobie niebezpiecznych sytuacji, wiadomo, że wszyscy wyjdą z tego cało. Tempo fabuły gna jak najszybciej do ostatniej sceny – ślubu jednej z członków gromady Nomi oraz jej narzeczonej Amanity.
Chwała Jean Pierre’owi!
Wyprodukowane przez Netflix dwa sezony Sense8 to prawdziwa ucztą dla oka. Sceny kręcone były w między innymi w Berlinie, San Francisco, na Islandii i w Bombaju. Każda lokacja, w której przebywali bohaterowie, pokazana była w taki sposób, że nawet brudne squaty wydawały się świetnym miejscem do mieszkania.
Te bajkowe krajobrazy, zachody słońca nad panoramą San Francisco czy światła Seulu — stanowiły ogromną część stylu, dzięki któremu ta produkcja dała poznać się fanom. Finał nie odbiega od tych standardów, więc nadal wszystko jest piękne i kolorowe — czy to Neapol czy Paryż — ale skromniej, bo całość mocniej skupia się na akcji, której jest przecież w tych dwóch godzinach sporo. Widać, że twórcy otrzymali spory budżet i wykorzystali go do ostatniego centa, między innymi na wciskanie Wieży Eiffle’a w każdą paryską scenę.

Sense8 Finale
Ale zdarza się też, że te piękne okoliczności przyrody wstrzymują czasami akcję. Bo kiedy ciebie i twoich najbliższych ściga tajemnicza organizacja o wielkich wpływach, czy zatrzymujesz się w pięknej prowansalskiej willi, należącej zresztą do kumpla Jean Pierre’a, którego akurat nie ma w domu, by pić wino, jeść ser, zamiast nadal działać? Trudno było mi to odebrać jako oddech od narzuconego tempa akcji, tę scenę rozumiałam bardziej jako kolejną kolorową laurkę dla fajnej imprezy, która jednak niczego nowego do fabuły nie wnosi.
Zawsze razem, aż do końca
Jako zakończenie serialu Amor vincit omnia wypadł satysfakcjonująco: wzruszał, trzymał w napięciu, niósł niesamowite przesłanie o miłości, a do tego pozwolił po raz ostatni cieszyć się z bliskości bohaterów i docenić różnorodność, jaką sobą prezentowali.

Sense8 Finale
Fani przez miesiące walczyli o kontynuację losów swoich ukochanych bohaterów. Walkę o możliwość zakończenia opowieści toczyli z Netflixem Starczynski i Wachowskie. I wszystkim się udało! Twórcy zakończyli swoją opowieść. Sensaci i ich najbliżsi, co do jednego, otrzymali happy end. Fani — mimo tego że nie doświadczą już emocji związanych z premierą nowego sezonu — mają zamkniętą historię, do której mogą wracać jeszcze wiele razy.
Przesłaniem serialu jest coś bardzo ważnego, antycypacja przyszłości. Przesłanie jest takie: tylko współdziałanie ma sens. Walka i rywalizacja prowadzą do destrukcji. Senseici oczywiście walczą o przetrwanie, ale są do tego zmuszeni. To nie ich wybór.