Zdarza się, że na rynku pojawiają się gry, które można traktować nie tylko jako przyjemnych złodziei czasu, ale też jako sztukę. Taką właśnie produkcją jest The Mooseman stworzony przez małe rosyjskie studio Morteshka.
Szaman plemienia Czudów
Historia gry została zainspirowana legendami plemienia Czudów, kiedyś zamieszkującego północno-zachodnie tereny współczesnej Rosji. Według ich wierzeń, nasz świat składa się z trzech wymiarów — najniższego zamieszkanego przez duchy; środkowego, gdzie żyją ludzie; najwyższego, w którym rezydują starożytne bóstwa. Gracz wcielając się w tytułowego szamana jest zdolny do podróżowania po wszystkich trzech warstwach.

Dzięki totemom poznajemy informacje o świecie gry
Unikalna tematyka
The Mooseman jest produkcją specyficzną — nie wymagającą pod względem rozgrywki, krótką i prostą od strony technicznej. Tę grę się nie tyle przechodzi, co raczej przeżywa, jednocześnie zbierając informacje o dawno już wymarłej kulturze. Jednak podczas mojej krótkiej, trwającej zaledwie półtorej godziny rozgrywki, to nie fabuła najbardziej przykuła moją uwagę, ale muzyka. Dzięki inspiracji brzmieniami ludowymi, idealnie komponują się z mroczną oprawą graficzną i nadaje każdej kolejnej scenie unikalny charakter.

Podróż między wymiarami jest konieczna, aby iść dalej
Bardziej doświadczenie niż gra
Jak wspominałem w powyższym fragmencie, The Mooseman jest bardziej doświadczeniem niż grą w klasycznym znaczeniu tego słowa. Więcej tutaj eksploracji niż samej rozgrywki. Większość czasu zajmuje graczowi przemieszczanie się w jednym kierunku i bierne obserwowanie wydarzeń. Na swojej drodze znajdujemy totemy, które po oświetleniu ujawniają nam fragment historii i mitologii ludu Czudów. Podczas rozgrywki natkniemy się też na kilka prostych zagadek logicznych, do rozwiązania których używamy umiejętności naszego bohatera, polegającej na przechodzeniu do innych warstw rzeczywistości. Okazjonalnie przyjdzie nam się też zmierzyć z przeciwnikami, unikając ich ataków i wykonując odpowiednie czynności, ponieważ gra nie posiada mechaniki walki, poza krótką sekwencją, w której nasz szaman może strzelać z łuku. Dla pragnących wydłużyć sobie nieco rozgrywkę czekają poukrywane sekrety i opcjonalne zagadki, które można łatwo ominąć podczas pierwszego przechodzenia The Mooseman.

Jedyna okazja w grze, aby postrzelać
Podsumowanie
Biorąc pod uwagę niski poziom trudności i monotonność wynikającą z faktu, że przez większość rozgrywki idziemy przed siebie, obserwując to, co dzieje się wokół nas, nie jest to pozycja dla każdego. Mimo stawiania przed graczem bardzo małych wymagań, gra dostarczyła mi masę satysfakcji. Udało mi się poznać kulturę, o której nigdy nie słyszałem, pooglądać piękne i mroczne scenerie okraszone fenomenalną muzyką i odpocząć od produkcji stawiających znacznie trudniejsze wyzwania. Według mnie jest to świetna propozycja dla tych, którzy z grami nie obcują na co dzień. Ci szukający trudnych zadań i dreszczyku emocji, tutaj ich nie znajdą.