Życie toczy się dalej
W kolejnej odsłonie Lucyfera emerytowany pan piekieł dalej: pomaga rozwiązywać morderstwa, jest na terapii, której ideę nie do końca ogarnia, wkurza Amenadiela oraz tkwi w przekonaniu, że pozostaje najwspanialszą oraz najbardziej pociągającą istotą na świecie – czy też, cytując jego brata, największą dziwką na planecie. I wciąż nie wie, kim jest tajemniczy Sinnerman, osoba, która uzurpuje sobie pozycję oraz funkcję, którą do niedawna pełnił Gwiazda Zaranna, zanim rozpoczął dziwaczną, nieco zaskakującą, biorąc pod uwagę jego pochodzenie, profesję detektywa-amatora. W tym czasie Maze rozwija karierę łowczyni głów, na scenę powraca Charlotte Richards z dość poważnym i tajemniczym PTSD, a nowy szef wydziału śledczego okazuje się być kimś więcej, niż wszystkim się wydaje.
Nowe morderstwa i wyzwania
W trzecim sezonie odcinki nie zmieniają swojego standardowego, proceduralnego formatu, jednak kryminalne zagadki nie są aż tak istotne, jak interpersonalne relacje pomiędzy bohaterami, ich wzajemne animozje czy problemy rodzinne. Chociaż główny reflektor wciąż zwrócony jest ku Lucyferowi, tym razem o wiele więcej czasu antenowego poświęcone zostanie również pozostałym bohaterom, głównie Chloe, Charlotte oraz Elli. Zresztą moment, w którym ta trójka bohaterek zacznie współpracować, będzie bardziej przerażający niż diabelskie oblicze pana piekieł. Twórcy zabiorą nas również na krótką wycieczkę do Vegas (3×06, Vegas with Some Raddish), jak i w przeszłość do momentu, gdy Lucyfer zdecydował się ostatecznie opuścić piekło (3×11, City of Angels?). W ciekawym cameo pojawił się również K-Popowy utwór Lucifer w wykonaniu południowokoreańskiej grupy SHINee (3×13, Till Death Do Us Part), co samo w sobie stanowi zabawny komentarz do samego serialu.
Gwiazdę Zaranną czeka sporo wyzwań w tym sezonie, tak w kwestii relacji z tatusiem, jak i z otoczeniem. To już nie jest ten sam lekkoduch, którego poznaliśmy w pierwszym sezonie, prawie pięćdziesiąt epizodów kontaktów z ludźmi go zmieniło bardziej, niż kiedykolwiek się spodziewał. Widzicie, w trzecim sezonie Lucyfera czeka wiele kryzysów, które niekoniecznie będą łatwe do rozwiązania, jeśli były anioł nie stawi czoła samemu sobie oraz sam przed sobą nie przyzna, czego właściwie pragnie. Niestety, nasz protagonista tym razem nie będzie radził sobie z emocjami, dekadencko grając na fortepianie. Zdecydowanie w trzecim sezonie brakuje takich scen.
Lucyfer będzie również na tyle zainteresowany samym sobą, że nie zauważy, co dzieje się z bohaterką, którą najczęściej wszyscy ignorują w całym serialu – Maze. W tej kwestii zresztą nie tylko Gwiazda Zaranna za pewnik bierze jej obecność w swoim życiu, podobnie traktują ją pozostali protagoniści. A moment, w którym demon przekracza punkt krytyczny, ma szansę okazać się niezwykle niebezpieczny.
Rodzinne kłopoty i kłopociki
Jeśli bym stwierdziła, że Lucyfer jest produkcją genialną, wciągającą oraz wspaniałą, minęłabym się z prawdą o kilka kilometrów. Gdy patrzy się na scenariusz, można stwierdzić, że jest to dość przeciętny serial, któremu uroku miała dodawać obecność nadprzyrodzonych bohaterów, oni jednak nieraz sprowadzają fabułę na absurdalne tory. Pojawienie się matki aniołów w zeszłym sezonie czy jeszcze jednego anioła, zesłanego, aby zrobił porządek ze zbiegłym władcą piekieł, to tylko niektóre z dziwniejszych elementów tego serialu. Jednak to właśnie ta niebiańska saga rodzinna sprawiła, że serial stał się tak lubiany. Zawsze nienagannie elegancki tytułowy bohater (chyba, że akurat się rozebrał); jego prawa ręka – ponętna i niebezpieczna Maze, zagubiony na ziemi anioł korzystający z ziemskich przyjemności; psycholożka próbująca terapeutyzować władcę piekieł, anioła, demona oraz matkę wszelkiego stworzenia; a gdzieś w tle pani detektyw, która ni w ząb nie wierzy naszemu protagoniście, że jest tym, kim jest – to właśnie oni sprawiają, że pomimo wysokiego poziomu absurdu, jednak do tej produkcji się wraca. Żadna kryminalna zagadka nie jest bowiem tak fascynująca, jak problemy z tatusiem Gwiazdy Zarannej.
No, może poza aniołem z chorobą weneryczną. I tak, to się wydarzyło w tym sezonie.
Co się zaczyna, również się kończy
Gdy powstawał trzeci sezon Lucyfera, nikt nie spodziewał się, że okaże się ostatnim i to, niestety, widać w finale serii. Wiemy już, że na szczęście FOX zapowiedział emisję bonusowych epizodów, mających domknąć pozostawioną w zawieszeniu historię Gwiazdy Zarannej i Chloe Decker. Nie zmienia to jednak faktu, że z ramówki zniknie przyjemny i zabawny serial, bawiący się ideą współpracy ludzi oraz boskich istot. Może nie był najwybitniejszy, ale zdecydowanie zapełniał lukę, o której istnieniu niekoniecznie zdawaliśmy sobie wcześniej sprawy.