Site icon Ostatnia Tawerna

Nie samym “Doctor Who” time travelling stoi… Czy pamiętacie te seriale?

Doctor Who może i jest obecnie najbardziej znanym oraz najdłużej emitowanym serialem o podróżach w czasie, ale był okres, gdy nie wydawał się wart trzymania na antenie. Tak, ktoś w BBC pod koniec lat 80. podjął — niewyobrażalną dla fanów szaleńca w TARDIS — decyzję, by anulować produkcję po dwudziestu sześciu latach emisji i sześciu regeneracjach.

 

Co w tym czasie działo się w tym gatunku? Ile z tych produkcji mieliśmy okazję oglądać w Polsce? Okazuje się, że całkiem sporo (nawet samego Doktora można było zobaczyć na kilku polskich kanałach). Jeden z tych tytułów wyprodukowano nawet przy udziale naszej rodzimej Telewizji Polskiej.

Mirror, Mirror

W latach 90. do Polski trafiały seriale z różnych stron świata, w tym z Australii. To właśnie Mirror, Mirror — licząca dwadzieścia odcinków historia czternastoletniej Jo — zainspirowała mnie do poszukiwań.

Główna bohaterka wchodzi w posiadanie nietypowego lustra, przez które może komunikować się z rówieśniczką mieszkającą w tym samym domu, ale… osiemdziesiąt lat wcześniej. Jo  przenosi się w czasie, przechodząc przez zwierciadło. Zaprzyjaźnia się zatem z Louisą oraz mieszkającym w sąsiedztwie Nicholasem, który spędza cały swój czas w zamknięciu, pod czujnym okiem opiekuna. Główna bohaterka odkrywa, że chłopak nie jest  tym, za kogo się podaje (serial powstał w czasach gdy wierzono jeszcze, że najmłodsi członkowie rodu Romanowówprzeżyli 1917 rok). Jo postanawia pomóc mu uciec, gdy dowiaduje się, że jego opiekun przetrzymuje go siłą. Dodatkowo wykorzystuje swoją obecność w przeszłości, by zapobiec groźnemu wypadkowi w swojej szkole, który ma wydarzyć się kilkadziesiąt lat później.

Mirror, Mirror liczył tylko dwa sezony, ale każdy z nich był osobną historią.  Wszystkie wątki zamykano wraz z odcinkami finałowymi. Seria druga rozgrywała się w XIX i XX wieku, a głównych bohaterów dzieliło ponad 130 lat. Tym razem, poza podróżami w czasie, w Mirror, Mirror II pojawiały się także duchy, tajemnicze rytuały i życie pozagrobowe. Ten sezon nie był jednak emitowany w Polsce.

Alana – dziewczyna z przyszłości

Oto kolejna produkcja z Australii, tylko w przeciwieństwie do poprzedniej nie przenosi nas w przeszłość. Ukazuje za to utopię w roku 3000, gdzie nie ma wojen, przestępstw, chorób i nieszczęść, a społeczeństwo żyje dostatnio. Wszystko jest idealne do tego stopnia, że przestępców trzeba szukać podróżując w czasie o pół tysiąclecia w przeszłość. Tak, to ten sam kraj, w którym powstał Mad Max.

Czarny charakter, który przez przypadek powraca z naukowcami do 3000 roku, porywa główną bohaterkę – nastoletnią Alanę –  i przez pomyłkę przenosi się z nią w lata 90. XX wieku. Gdy łotr rozpoczyna karierę w gangsterskim półświatku Sydney, Alana zaprzyjaźnia się ze swoją rówieśniczką. Na początku dziewczyna sceptycznie podchodzi do opowieści o nadnaturalnej mocy Alany, wspomaganej przez dziwnie wyglądającą opaskę do włosów (w rzeczywistości to potężne urządzenie, którym mogą posługiwać się wybrani). W końcu jednak pomaga jej odnaleźć się w nowej rzeczywistości.

Wystarczy spojrzeć na kilka kadrów by rozpoznać, że produkcja pochodzi z przełomu lat 80. i 90. Wtedy w wyobrażeniach filmowców złoczyńcy z przyszłości nosili elementy strojów do hokeja i rury od odkurzacza, a wehikuły czasu przypominały karuzelę w lunaparku. Świat w roku 3000 wyglądał za to jak laboratorium o śnieżnobiałych ścianach, w którym przebywali tylko ci, którzy mieli jednakowo wyglądające szaty.

W Polsce ten krótki (liczący dwa sezony, po 12 odcinków) serial emitowano w 1997 roku, czyli siedem lat po premierze. Zrozumiałe było zatem, że  już wtedy mógł wydawać się widzom nieco przestarzały.

Tajemnica Sagali

Tak, polska produkcja też się tu znalazła! W latach 90. powstało kilka ciekawych seriali fantastycznych dla dzieci — w tym Gwiezdny pirat, Maszyna zmian, Wow czy realizowane we współpracy z australijską telewizją widowisko Dwa światy. Ale Tajemnica Sagali, koprodukcja polsko-niemiecka, była  najbardziej znanym tytułem. W czasie jego emisji (1997 rok) wszystkie dzieciaki śledziły losy Kuby i Jacka, którzy weszli w posiadanie tajemniczego kamienia z kosmosu. Sagala, rozbita wieki temu na siedem części, potrafiła spełniać życzenia, dlatego wielu ludzi chciało wejść w jej posiadanie.

Kamień sprowadza na głównych bohaterów sporo problemów – zmienia ich matkę w małą dziewczynkę, przenosi ich w czasie do VII wieku p.n.e. w okolice osady Biskupin i zmusza chłopców do pojedynkowania się z czarnoksiężnikami oraz druidami. Ich śladami ruszają także ci, którym Sagala mogłaby zagwarantować panowanie nad światem albo ogromne pieniądze.

Trudno oczekiwać, by dwóch tak młodych chłopców przejmowało się konsekwencjami swoich decyzji w przeszłości. Magiczny pojedynek wygrywają dzięki użyciu aparatu fotograficznego, a ich pełne gadżetów plecaki trafiają do Biskupina i są wnikliwie badane przez mieszkańców. Do tego uczą ludność pozyskiwać sól z morskiej wody — materiał wtedy luksusowy, co zapewniłoby osadzie ogromne, jak na tamte czasy, bogactwo. Szkoda, że strażnik tego potężnego kamienia, Jarpen, nie pomyślał o takich typowych dla podróży w czasie konsekwencjach. Scenarzyści chyba też nie, bo po powrocie do swoich czasów Kuba i Jacek nie odkrywają żadnych anomalii.

Zagubiony w czasie, czyli Quantum Leap

To już nie serial dla dzieci, ale pamiętam, że chętnie go oglądałam. Byłam ciekawa, w kogo jeszcze wcieli się doktor Samuel Beckett – fizyk, który odkrywa możliwość podróżowania w czasie i tymczasowego wcielania się w innych.

Nie wszystkie odcinki dotyczą historycznych momentów, co zawsze jest kuszące dla twórców w przypadku podróży po różnych stuleciach. Fabuła skupia się na życiu zwykłych ludzi, których główny bohater ratował przed śmiercią (wcielając się w księdza, który miał zostać zastrzelony w konfesjonale), pomaga w kryzysach małżeńskich lub popycha do zmian. Bywał kobietą, nastolatkiem z zespołem Downa, czy gangsterem. Pewne wydarzenia w tym uniwersum wyglądają inaczej, niż w naszym. Dlatego działania Becketta sprowadzają wszystko na tory, jakie znamy z podręczników. Podczas zamachu na prezydenta Kennedy’ego w Dallas, ratuje Pierwszą Damę, która też miała wtedy zginąć od kul Lee Harvey’a Oswalda.

To on uczy Michaela Jacksona kroków do moonwalku, podsuwa Buddy’emu Holly pomysł na słowa Peggy Sue, a jako nowojorski taksówkarz sugeruje pewnemu dzieciakowi, że w przyszłości warto zainwestować w nieruchomości. Chłopak, podróżujący taksówką z rodzicami, nazywa się Donald Trump.

Serial — mimo pozytywnego przekazu, że ktoś próbuje uczynić świat lepszym naprawiając duże i małe błędy — kończy się wyjątkowo ponurą informacją, że główny bohater nigdy nie powrócił do domu. Jednak niedawno w sieci pojawiły się niepublikowane zdjęcia z planu, które pokazują, że planowano zupełnie inne zakończenie. Przyjaciel Becketta miał ruszyć na poszukiwania i w końcu go odnaleźć. Może dostaniemy również taśmę, na której znajdzie się to zakończenie?

Misja w czasie

Nie mogło tu zabraknąć dzielnych amerykańskich komandosów, agentów CIA oraz eksperymentów w Roswell, prawda?

Główny bohater tej produkcji – porucznik Frank Parker – przeciwieństwie do doktora Becketta zajmuje się głównie sprawami wagi państwowej. Oczywiście na zlecenie tajnej agencji rządowej. W jednym z odcinków bohater musi zapobiec wysadzeniu Białego Domu, w którym zginęli prezydenci Stanów Zjednoczonych i Rosji. Konflikt między tymi dwoma mocarstwami jestjednym z głównych motywów serii, chociaż akcja rozgrywa się ponad dekadę po zakończeniu Zimnej Wojny. W zespole badawczym jest nawet miejsce dla rosyjskiej pani naukowiec, która przeszła na stronę Amerykanów.

Rewolucyjną technologię, dzięki której Parker mógł przenosić się w czasie,  opracowano  — a jakże! — w Roswell po katastrofie statku kosmicznego, który wcale nie był mistyfikacją. Tak, w tym uniwersum cywilizacje pozaziemskie istnieją naprawdę, a Stany Zjednoczone i Rosja prześcigają się w doskonaleniu technologii do podróży w czasie. Jedni mogą jedynie przenosić się w przeszłość, podczas gdy druga strona odkrywa sposób na odwiedzanie przyszłości.

Serial nie cieszył się specjalną popularnością. Krytykowany był głównie za kiepskie przesłanie i epatowanie przemocą. Do tego doszły konflikty między członkami obsady, więc stacja UPN zdecydowała się zakończyć produkcję po trzech sezonach.

Obecnie nie wystarczy wysłać kogoś w przeszłość w skomplikowanie wyglądającym wehikule, by zaciekawić widza. Netflix próbuje swoich sił z serialem Travelers, w którym ze starzejącego się społeczeństwa przyszłości wysyła się tylko świadomość w ciała osób, które mają za chwilę zginąć. Jest on obecnie najlepiej ocenianą na portalach filmowych produkcją z tego gatunku, a platforma zamówiła już trzecią serię. Oczywiście, sam Doktor powrócił trzynaście lat temu i obecnie jest już legendą z niezłymi wynikami oglądalności. A co z innymi?

Legends of Tomorrow to klimat czysto komiksowy, Outlander wywołuje łomotanie serc dzięki płomiennemu romansowi. Niemiecki Dark pokazuje wyjątkowo ponurą wersję zabaw z czasem, a Future Man i Making History celują w komediowy ton. Co ciekawe, serial o prekursorze tego tematu i autorze Wehikułu czasu, czyli H.G. Wellsie, został anulowany po zaledwie pięciu odcinkach. Publiczność nie kupiła najwyraźniej, że pisarz mógłby spotkać Kubę Rozpruwacza, podczas gdy Timeless (opierający się na ilości postaci historycznych, jakie da się wcisnąć w produkcję) dostał jakimś cudem drugi sezon.

Inne artykuły z miesiąca tematycznego:

„Elseworlds” – komiksowe lekcje historii

Historyczna narracja z DC’s Legends of Tomorrow

Time travel w stylu indie

TOP 5 książek o podróżach w czasie

Jak żyć? Kilka refleksji wokół czasu i serialu „Outlander”

Niebezpieczeństwa czyhające na filmowych podróżników w czasie

W pętli czasu – los, którego nie da się odmienić


Grafika główna: Źródło

Exit mobile version