Chociaż wydawać by się mogło, że na rynku gier ostatnio coraz trudniej o oryginalność, wciąż jednak można się natknąć na nietypowe produkcje. Bo jakżeby inaczej nazwać grę narracyjną połączoną z „emocjonalnym survivalem”? A tak właśnie Neo Cab określają jej twórcy – studio Chance Agency. Jak wypadła ta nietypowa mieszanka?
Była sobie emocja
W Neo Cabie wcielamy się w Linę – jednego z ostatnich ludzkich kierowców taksówek w niedalekiej, coraz bardziej zautomatyzowanej przyszłości. Lina właśnie zmienia miejsce zamieszkania, poproszona przez dawną przyjaciółkę o wprowadzenie się do niej. To dla kobiety trudna emocjonalnie sytuacja, szczególnie kiedy jej znajoma znika, a Lina pozostawiona sama sobie musi odnaleźć się w opanowanym przez znienawidzoną korporację i jej automaty mieście.
Narracyjna rozgrywka opiera się niemal wyłącznie na wybieraniu kolejnych klientów oraz opcji dialogowych w rozmowach z nimi. Nasze wybory wpływają na nastrój emocjonalny Liny, a ten zaś na dostępne dla nas kwestie w dyskusjach. Głównym celem gracza jest zachowanie chwiejnej równowagi pomiędzy zadowoleniem tak zwanych paxów (od ang. passenger), odzwierciedlonym w 5-gwiazdkowym systemie ocen, a stanem psychicznym protagonistki. Stąd też określenie – „emocjonalny survival”.

Nasza taksówkarska kariera zależy od zadowolenia pasażerów
Chociaż może się to wydawać nudne i niezbyt trudne, to tylko mylne wrażenie. Dialogi są angażujące i nawet pozornie zwyczajne tematy mogą owocować wciągającą dyskusją. Do tego, jeśli damy się ponieść emocjom użerając się z upierdliwym klientem, szybko może się okazać, że trudno będzie nam później zapanować nad reakcjami bohaterki. Urażeni pasażerowie szybko zaś mogą nas pozbawić licencji do wykonywania zawodu.
Unikalne charaktery
Podstawą rozgrywki w Neo Cabie są tak naprawdę decyzje – wybór klienta, miejsca noclegu czy tego jak mocno zaangażujemy się w dyskusję. Opcji jest całkiem sporo – w trakcie pojedynczego przejścia gry trzeba zadać sobie pytanie czy chcemy poznać jak najwięcej osób czy jednak nawiązać bliższą znajomość z tymi już spotkanymi. Nie ma szansy na pogodzenie jednego z drugim, dzięki czemu produkcja jest bardzo regrywalna – podchodząc do historii Liny po raz trzeci nadal udawało mi się trafić na coś nowego.
W trakcie każdej nocy w grze możemy wykonać do 3 kursów, przed każdym zaś możemy wybrać jednego z minimum dwóch (a czasem nawet czterech lub pięciu) potencjalnych klientów. Trzeba przyznać, że Chance Agency udało się stworzyć bogatą galerię bohaterów. Każda postać ma unikatowy charakter i zainteresowania. Każda będzie od nas oczekiwać czegoś innego i możemy się po niej spodziewać unikatowych reakcji. Spotkać możemy na przykład statystyka kwantowego (taka cyber-wiedźma przewidująca możliwe wersje wydarzeń), dyrektora start-upu, aktorkę grającą w czymś w stylu teatru rozszerzonej rzeczywistości czy dziedziczkę wpływowej rodziny uwiezioną w częściowo kontrolującym ją mechu.

Przebieg rozgrywki zależy bardzo mocno od wybieranych pasażerów
Chyba największą frajdę w prowadzeniu wirtualnej taksówki sprawiło mi właśnie poznawanie historii poszczególnych postaci w trakcie kolejnych tras z nimi. Szczególnie, że każda opowieść wiązała się z poruszaniem istotnych tematów – od kwestii naszej wolności w zautomatyzowanym świecie, poprzez zasadność zastępowania ludzkich zawodów przez maszyny, aż po rozważania na temat naszych decyzji oraz wpływu emocji i ich interpretacji na nasze wybory.
Również główna oś fabuły porusza sporo istotnych spraw i mimo że nie jest wyjątkowo odkrywcza, to jednak poznawanie jej daje satysfakcję. Przy pierwszym podejściu do rozgrywki pewne powiązania wątków mogą okazać się zaskakujące, choć ostatecznie wydają się dobrze przemyślane. W kolejnych za to możemy poeksperymentować i poszukać innych dróg oraz zakończeń.
Czy nasze decyzje naprawdę są nasze?
Chociaż Neo Cab daje graczowi spore możliwości w kwestii ścieżek fabularnych, cierpi na pewną przypadłość większości gier narracyjnych. Nasze wybory są w większości pozorne. Nawet jeśli w trakcie rozgrywki wydają się znaczące i wpływają w pewnym stopniu na historię postaci, finał opowieści nie jest tak naprawdę od nich zależny. A przynajmniej jest w bardzo niewielkim stopniu.

W Neo Cab nie zabrakło rozważań na temat konsekwencji naszych decyzji
Droga do zakończenia fabuły może być bardzo różnorodna w zależności od naszych wyborów, jednak na sam finał wpływa głównie nasze zrozumienie postaci i jej emocji, ze względu na to, abyśmy mogli odpowiednio poprowadzić najistotniejszą w całej grze dyskusję. I mogłoby się wydawać, że to bardzo niewiele, a mimo tego gra oferuje kilka zakończeń.
To, co w trakcie zabawy może nieco zniechęcać, to okazjonalne wpadki w dialogach – czasem zdarza się, że od rozmówcy słyszymy o czymś, co się nie wydarzyło lub wydarzyło w innym przejściu gry. Na całe szczęście są to rzadkie przypadki.
Komiksowy cyberpunk
Cyberpunkowy klimat opowieści o ostatnim ludzkim taksówkarzu wynika zarówno z napotykanych nowinek technicznych, jak i przede wszystkim z oprawy wizualnej. Grafika utrzymana jest w komiksowym stylu, a ogromną rolę w tworzeniu atmosfery rozgrywki ma gra świateł na dwuwymiarowych sylwetkach postaci. W tle zaś majaczy miasto, które oglądamy wyłącznie w nocnym świetle neonów. Jeśli tylko nie oczekujecie od gry technologicznych fajerwerków, to jest na czym oko zawiesić.

Gra świateł robi wrażenie
Muzycznie Neo Cab wypada co najwyżej przeciętnie. Ścieżka dźwiękowa dobrze koreluje z cyberpunkowym klimatem produkcji, nie jest zbyt monotonna i nie przeszkadza w rozgrywce, ale na tym pochwały się kończą. Soundtrack nie za bardzo wpada w ucho i jeśli po wyłączeniu gry zupełnie nie jestem w stanie go sobie przypomnieć, to mogę go ocenić jedynie nieźle.
Cała narracja w grze opiera się na wyświetlanych wypowiedziach postaci oraz przemyśleniach naszej bohaterki. Nie uświadczymy w Neo Cabie udźwiękowienia dialogów, jednak na tyle dobrze współgra to z komiksowym stylem oprawy graficznej, że nie powinno stanowić problemu.
W menu opcji dostajemy możliwość określenia naszego tempa czytania tekstu, żeby w spokoju zdążyć przyswoić wyświetlane wypowiedzi bohaterów. Nie ma także ograniczenia czasowego na wybór opcji dialogowej, dzięki czemu gra nie nakłada na nas dodatkowej presji. Nawet przy pewnych problemach językowych możemy więc w spokoju zastanowić się nad znaczeniem dostępnych wypowiedzi.
Warto zwrócić uwagę, że aktualnie gra nie posiada w ogóle polskiej wersji językowej. W przypadku wersji angielskiej słownictwo nie jest nadmiernie wyszukane i przy dobrej znajomości języka zrozumienie dialogów nie powinno stanowić żadnego problemu. Nawet jeśli pewne słowa okażą się zbyt trudne, w dowolnym momencie mamy możliwość włączenia pauzy i poszukania tłumaczenia.
Ludzkość ponad automację
Debiutancka produkcja studia Chance Agency okazała się solidnym wejściem na rynek gier. Nic jednak dziwnego, skoro wśród twórców znalazły się osoby tworzące wcześniej Firewatch czy Reigns: Her Majesty, a wydawcą gry został Fellow Traveller – firma odpowiedzialna za wydanie między innymi serii Orwell czy The Stillness of the Wind.

Neo Cab to „emocjonalny survival” – musimy dbać o stan psychiczny Liny
Cyberpunkowa opowieść łącząca w sobie grę narracyjną oraz nietypowy „emocjonalny survival” potrafi spokojnie zapewnić przy jednokrotnym przejściu dwa wieczory zabawy, a dodatkowo zachęca do kolejnych kilku podejść (chociażby po to, żeby zdobyć wszystkie osiągnięcia, jeśli komuś na tym zależy).
Neo Cab przyciąga fabułą, nietuzinkowymi historiami spotykanych bohaterów oraz mocnym cyberpunkowym klimatem. Zakładając oczywiście, że graczowi pod względem mechaniki wystarczy głównie wybieranie kolejnych opcji dialogowych. Jeśli szukacie wciągającej opowieści, a nie wartkiej akcji – sprawdźcie Neo Cab. W przeciwnym razie produkcja raczej do was nie trafi.