Komiksowy prequel do gry Far Cry 6. Poznajemy Juana Corteza, który zawodowo i hobbystycznie zajmuje się wojną partyzancką. Za pieniądze dzieli się swoim doświadczeniem i umiejętnościami podczas kolejnych wojen i starć zbrojnych. Tym razem ląduje w Santa Costa w Ameryce Południowej. Co go tam czeka?
Kolejny komiks od Ubisoft
Oto przed nami kolejny już komiks wydany przez wydawnictwo Egmont, który bezpośrednio odwołuje się do znanych serii gier komputerowych (najczęściej produkcji studia Ubisoft). Po niezłych adaptacjach historii z Assassin’s Creed: Valhalla, przyszedł czas na Far Cry 6. Takie komiksy to bardzo ryzykowny grunt dla wydawnictw – mają równą tendencję zarówno do okazywania się świetną lekturą, jak i średnim czytadłem. Jak jest w przypadku Łez Esperanzy?
Zawodowy partyzant bez zobowiązań
Już na samym początku poznajemy Juana Corteza. Mężczyznę, który zawodowo zajmuje się partyzantką. Jeździ po świecie, bierze udział w walkach o władzę w przeróżnych regionach. Za pieniądze wspiera pomniejsze stronnictwa, walczy i uczy zabijać poszczególne nacje bez wchodzenia w moralność czy światopogląd. Liczą się jedynie pieniądze. W tej opowieści Juan ląduje w Ameryce Południowej, dokładnie w Santa Costa. Miejsce to słynie jako źródło wielkiej ilości tantalu, przez co interesują się nim największe światowe potęgi. O władzę nad tym skarbcem cennego minerału walczą różne stronnictwa. Liczy się siła wojskowa, kapitał, uznanie wyborców. Strona, która zdobędzie władzę nad Santa Costa, zdobędzie też ogromne pieniądze z handlu tantalem. Juan Cortez ląduje w środku tych przepychanek. Musi zdecydować, czyją stronę objąć. Czy znów przemówi przez niego miłość do pieniądza? A może Juan posiada jakieś strzępy moralności?
Czy jest lepiej niż dobrze?
Komiks jest dobry, posiada niezłe rysunki, dzieje się tu dużo. Fabuła potrafi zaskoczyć, porusza interesujące tematy. Czy jednak będziecie o nim pamiętać parę miesięcy po przeczytaniu? Zdecydowanie nie. Łzy Esperanzy to poprawna opowieść, ale nic przełomowego. Fabuła to klasyczna historia męskiego macho, który odnajduje się w politycznym bałaganie panującym w jednym z państewek Ameryki Południowej. Mnóstwo wątków znanych z filmów sensacyjnych, nieco zaskoczeń, ale raczej wszystko to już znamy. Dużym minusem jest też po prostu długość komiksu. Jedyne osiemdziesiąt osiem stron wymogło na twórcach duże skumulowanie akcji. Widać wyraźnie chęć rozwinięcia wielu wątków, które zostały wprowadzone, a następnie jakby urwane. Historia ma wielki potencjał, który niestety został zabity przez wymogi szybszego jej zakończenia. Za to sceny akcji, których w takim albumie jest niemało, wypadają świetnie. Artysta zdecydowanie mógł tutaj pokazać się z najlepszej strony. Jeśli Far Cry: Łzy Esperanzy ocenimy jako suplement do gry, prawdopodobnie wypadnie całkiem dobrze. Patrząc jednak na komiks w roli samodzielnego tworu, możemy być nieco zawiedzeni. Fabuła ma duży potencjał, który jednak został mocno ograniczony.
Niestety, zbyt krótko
Całkiem niezły komiks wprowadzający nas w historię nałogowego partyzanta, Juana Corteza, którego możemy poznać w szóstej odsłonie serii gier Far Cry. Bardzo dobre, dojrzałe rysunki i całkiem zgrabna fabuła. Minus? Jest ona po prostu krótka. Pojawia się tu wiele wątków, które świetnie sprawdziłyby się w dużo dłuższej formie. Osiemdziesiąt osiem stron wymogło jednak na autorach kumulację wydarzeń i nieco zbyt szybkie rozwiązywanie czekających na czytelnika zagadek. Mimo to warto przeczytać i na chwilę poczuć się jak rozdarty między wieloma pracodawcami najemnik.