Frank Herbert Diuna
W dzieciństwie zaczytywałam się w powieściach fantasy o smokach, czarodziejach i magii. Trochę później przyszła fascynacja science fiction, zaszczepiona przez tatę – mola książkowego i zapalonego fantastę. Pamiętam, że jedną z pierwszych książek po jakie sięgnęłam była Diuna Franka Herberta, z pożółkłymi kartkami i rozpadającą się okładką. Przyznam, że za pierwszym razem powieść nie porwała mnie, lecz niewątpliwie przyciągnęła do gatunku SF, do którego od tej pory sięgałam coraz częściej. Parę lat i mnóstwo książek później wróciłam do opasłego tomiszcza i dopiero wtedy uderzył mnie geniusz zawartej w nim historii. W Diunie chodzi nie tyle o przedstawienie fantastycznych światów i zaawansowanej technologii, co o pewne uniwersalne prawdy wykraczające poza wszelkie ramy gatunkowe. W swoim opus magnum Frank Herbert zręcznie przeplata teologię, ezoterykę, historię i filozofię, ukazując nowe spojrzenie na naturę rzeczywistości i otaczającego nas świata. Tajemnicza przyprawa wydobywana na planecie pozwala poszerzyć granice ludzkiej percepcji i wyjść poza ograniczenia umysłu, aby dojść do głęboko ukrytej prawdy. Odpowiedź na pytanie o rzeczywistość jest jednak bardziej złożona, niż może się wydawać. Aby do niej dotrzeć trzeba zarazem pokonać osobiste bariery, jak i połączyć się z samą planetą, jej ludźmi i unikalną fauną, skrywającymi w sobie niemal boską cząstkę. Równie ważnymi motywami w powieści są m.in. walki rodów, podróże kosmiczne i wyraźny aspekt ekologiczny, lecz na opisanie ich wszystkich zabrakłoby miejsca. Dzieło Franka Herberta niewątpliwie jest jednym z tych, które umyka nawet najbardziej szczegółowym opisom. Wkład ,,Diuny” w rozwój gatunku jest jednak na tyle ogromny, że każdy szanujący się entuzjasta SF powinien zapoznać się z jej treścią, zwłaszcza przed premierą najnowszej adaptacji filmowej.

Źródło: allegro.pl
Dołącz do dyskusji