Superbohaterowie Marvela wkraczają na scenę
Po rozegraniu kilkunastu partii w Marvel United. Multiverse mam mieszane uczucia względem tej pozycji. Od dłuższego czasu, chciałem sprawdzić tę serię, ponieważ wydano już wiele części, co dowodzi, że gra się przyjęła. No i jest to gra wybitnego twórcy, czyli Erica Langa. Aczkolwiek to zdecydowanie jedna z jego prostszych jego gier. Zasady są do wytłumaczenia w kilka minut.
Gracze wcielają się w superbohaterów i starają się pokonać jednego z czterech superłotrów (Cosmic Ghost Rider, Maestro, Immortus i Emperor Doom). Robią to poprzez przemieszczanie się po sześciu lokacjach, ratowanie cywilów i bicie pospolitych przestępców. W każdym miejscu jest też wyłożona karta zagrożenia w postaci poplecznika, z którym trzeba walczyć, albo posiada negatywny efekt, który możemy zneutralizować za pomocą konkretnej czynności. Do dyspozycji graczy oddano trzy akcje (walka/ruch/heroiczna akcja). Za ich pomocą będziemy zmagać się z wyżej wymienionymi przeciwnościami, aby na koniec skopać tyłek superłotrowi.
Wypasiony Ghost Rider
Rozgrywka jest prosta, nie ma tutaj za wiele miejsca na rozmyślanie. W większości widać od razu na planszy, gdzie musimy udać się w pierwszej kolejności, aby zminimalizować zagrożenie ze strony superłotra. Z jednej strony ta prostota jest przyjemna i wpływa na szybkość partii. Rozegranie dwóch czy trzech rozgrywek pod rząd przychodzi łatwo. Z drugiej strony są jednak momenty, że ma się poczucie, iż
wszystko zależy od losu. Czasem pokonanie superłotra przyjdzie łatwo, bo na przykład karty zagrożeń dobrze się ułożyły, a innym razem po prostu zabraknie nam czasu, aby choć drasnąć przeciwnika.
Spójrzmy na Maestra. Jak każdy z bossów przemieszcza się losowo. To znaczy karta decyduje, o ile pól się przesunie. Jeśli mamy szczęście, częściej wyląduje w lokacji, w której nie ma żadnego z graczy. A jak mamy pecha, notorycznie będzie na nas wpadał i zadawał 3 obrażenia, co z reguły równa się nokautowi. To z kolei dodaje Maestrowi jeden punkt zdrowia (na start ma tylko 3 punkty). W jednej rozgrywce pod koniec rozgrywki Maestro miał raptem siedem punktów życia, co dało się zbić w trzech, czterech akcjach, a w innej nabił jakieś piętnaście punktów!
Nie taki łotr straszny, jak go malują
Zmierzyłem się z każdym bossem co najmniej dwa razy i faktycznie z każdym walczy się trochę inaczej. Do każdego trzeba podejść na inny sposób i opracować, jakiś pobieżny plan działania. Na przykład walcząc z Immortusem kluczowe będzie skupienie się na kartach popleczników. Najmniej spodobał mi się pojedynek z Cosmic Ghost Riderem. Walka z nim jest mało dynamiczna i w sumie nic ciekawego się nie dzieje, jest wręcz za spokojnie. Nie czuć za bardzo presji ani napięcia. W pewnym stopniu jest nudno. Za to pozostali bossowie mogą dać już w kość.
Koniec końców tryb kooperacyjny czy to solo, czy z innymi graczami sprawił mi frajdę – szybka, przyjemna i lekka rozgrywka. Nie ma tu za dużo fajerwerków, ale momentami rozgrywka jest bardzo wciągająca, zwłaszcza gdy uda się stworzyć mocne combo. Gorzej wygląda tryb rywalizacyjny, w którym jeden z graczy wciela się w superłotra. Ten model rozgrywki w swoich założeniach działa, kilka dodatkowych elementów urozmaica grę, ale osobie wcielającej się w złego partia może się dłużyć. Nie ma on takich spektakularnych zagrań, jak superbohaterowie, a wręcz mam poczucie, że nie ma zbyt wielu możliwości przeciwdziałania i szkodzenia swoim rywalom. W sumie wszystko sprowadza się do przemieszczenia się na lokacje z superbohaterem, aby zrobić mu krzywdę i doprowadzić do zatłoczenia (w danej lokacji jest za dużo cywili i/lub pospolitych złoczyńców).
Boski Loki i niesamowity Spider-Man z przyszłości
Przyjrzyjmy się wykonaniu Marvel United. Pierwsze co rzuca się w oczy i jest największą zaletą tego tytułu, to figurki. Są one okazałe i urocze. Prezentują się przepięknie na planszy! Gra jest bardzo czytelna, zawiera sporo żetonów i jeszcze więcej kart. Posiada także planszetki łotrów, lokacji i plan misji, który jest zdecydowanie za cienki, a przez to łatwo się wygina. Wypraska została zaprojektowana z myślą o wszystkich elementach, za wyjątkiem wspominanych elementów w poprzednim zdaniu! Nie mówiąc o tym, że żetony wchodzą na ścisk. Dodajmy do tego instrukcje z błędami, które rzucają się od razu w oczy (np. braki spacji w jednym zdaniu, brak konsekwencji przy używaniu pogrubienia przy wymienianiu ekwipunku).
Przyczepiłbym się też do kart ekwipunku. Po pierwsze umieszczono w nim karty przynależne do postaci z innych części Marvel United. Ale najgorsze jest to, że tylko niektórzy superbohaterowie mają swoje spersonalizowane przedmioty, a inni mogą skorzystać z jednorazowego i słabego gadżetu. Swoją drogą są one też nierówne w sile. Cosmic Ghost Rider nie dość, że posiada aż dwie karty, to do tego całkiem przydatne. A Might Thor ma jedynie możliwość dobrania konkretnego typu karty (mocno sytuacyjne).
Czy warto zmierzyć się z Immortusem?
Marvel United. Multiverse jest prostą, ale przyjemną grą. Wyróżnia się na tle inny lekkich tytułów przede wszystkim tematem (Marvel) i ładnymi figurkami. Sama rozgrywka natomiast nie jest mocno odkrywcza, ale na swój sposób wciągająca. Regrywalności starczy na kilka starć z każdym z bossów, a potem pudełko raczej zacznie się kurzyć na półce. Jasne, każdy bohater jest trochę inny (posiada trzy lub cztery karty ze specjalnym, unikalnym efektem), każdy superłotr to trochę inne wyzwanie, a do tego dochodzi losowość. Niemniej rozgrywka jest dość schematyczna i powtarzalna.
Podsumowując, z przyjemnością zagram w Marvel United (zdecydowanie prędzej w tryb kooperacyjny niż rywalizacyjny jako superłotr), aczkolwiek mam w kolekcji gry kooperacyjne, po które sięgnę chętniej. Cieszę się, że miałem możliwość sprawdzić jedną pozycję z tej serii, ale nie czuję potrzeby sięgnięcia po inne części. Rozegram na pewno jeszcze kilka partii czy to sam (solo też świetnie działa) czy z innymi graczami, ale raczej prędzej czy później pozbędę się tej planszówki ze swojej kolekcji, aby zrobić miejsce na nowe i lepsze pozycje.
PS: Granie Cosmic Ghost Riderem dało mi mnóstwo radochy (o wiele więcej niż innymi bohaterami), chyba ze względu na mocny ekwipunek i niszczycielskie efekty (doskonale radzi sobie z pomniejszymi zbirami). Ze względu tylko na tę postać, jak dla mnie Marvel United. Multiverse zyskuje tak z pół oczka więcej!