Kres ludzkości
Akcja Lęku Tomasza Sablika zaczyna się po pandemii, która wybiła prawie wszystkich ludzi. Ocalała raptem garstka osób, a konkretnie dwa małżeństwa. Jakub i Julia mieszkają na skraju pustyni i mrocznego lasu. W zasadzie zrezygnowali z wygód i udogodnień, z których ludzie korzystali przed pandemią. Nie mają bieżącej wody, ani prądu; i tak sobie żyją na odludziu. Za sąsiadów mają Daniela i Martę, którzy stracili swoje dzieci. Oni dla odmiany notorycznie uzupełniają zapasy paliwa, wykorzystują prąd i mimo że nadszedł koniec świata, żyją nadal na względnie wysokim standardzie. I oto po trzech latach ciszy i spokoju do chatki Jakuba i Juli przychodzi dziewczynka. Nie jest ona zwyczajnym dzieckiem; rysuje dziwne symbole na ścianach, zamiast krzyża na ścianie umieszcza symbol trójkąta zrobiony ze złączonych patyków. Na dodatek jest młoda i atrakcyjna, a to wszystko powoduje, że spokojne życie dwóch małżeństw na odludziu zostaje wywrócone do góry nogami. A to nie koniec niespodzianek, to dopiero zapowiedź nadchodzącej grozy.
Garstka ocaleńców
Książka Tomasza Sablika ujęła mnie przede wszystkim tematyką. Uwielbiam klimat postapo, a Lęk wybija się ponad typowe schematy. Nie ma tu walki o przetrwanie, bo póki co w każdym mieście można znaleźć całą masę zapasów i nie ma z kim o nie walczyć. I oto na pierwszy plan wysuwają się elementy grozy. Nieznajoma, która teoretycznie nie wydaje się groźna, ale jej zachowanie, a także dziwne symbole budzą tytułowy lęk. Podoba mi się pomysł na tę opowieść. Bohaterowie stworzeni przez Tomasza Sablika są bardzo realistyczni; mają swoje słabości i ideały. Na różne sposoby starają się żyć w świecie po pandemii. Nie jest to łatwe, ponieważ dni potrafią się niemiłosiernie dłużyć, a na dodatek przytłacza ich poczucie samotności i beznadziei.
Do wydania nie mam większych zastrzeżeń. Natknąłem się jedynie na trzy literówki. Poza tym jak zawsze mogę pochwalić wydawnictwo Vesper, szczególnie za niezwykle intrygującą i niesamowitą okładkę. Zresztą zamieszczone w książce mroczne, sugestywne grafiki również prezentują się genialnie.
Czy warto żyć, gdy ludzkość jest na wymarciu?
Lęk Tomasza Sablika wziął mnie z zaskoczenia. Zaczęło się od zajmujących opisów spokojnego życia Jakuba i Julii. Autor umiejętnie pokazał, jak wspierają się w trudnych chwilach i że życie bez technologii nie jest łatwe, ale z drugiej strony ma swój niepowtarzalny urok. Natomiast gdy pojawiła się nieznajoma, wsiąkłem w tę powieść jeszcze bardziej. Ciekawiło mnie od początku do końca, o co w tym wszystkim chodzi, czym są te okultystyczne symbole. Polecam sięgnąć po Lęk, bo to nie tylko horror czy historia postapo, ale to przede wszystkim opowieść o samotności.