Nastolatkowie przeciwko światu
Stroiciele to debiutancka książka Ewy Kowalskiej wydana przed Zysk i S-ka. Jej głównymi bohaterami są dziewięcioletnia Asper oraz nastoletni Kędzior. Brat dziewczynki zaginął wraz z grupką towarzyszy kilka lat temu w Martwym Lesie. Wówczas ona jako jedyna powróciła z wyprawy. Teraz chce odwiedzić to miejsce raz jeszcze, aby odnaleźć rodzinę i znajomych. Chłopak początkowo zamierza podrzucić ja tylko w okolice wspomnianego lasu, ale sumienie nie pozwala mu zostawić jej samej i również rusza na spotkanie z przygodą. Oboje wplątują się w wir wydarzeń, z którego jedyną ucieczką jest rozwiązanie tajemnicy i doprowadzenie sprawy do końca. Po drodze czeka ich wiele niebezpieczeństw, rzeczy których nie będą w stanie pojąć, ale także nowe przyjaźnie, a nawet, o dziwo, kilka zabawnych sytuacji.
Najtrudniejszy pierwszy krok
Stroiciele to książka do której zdecydowanie trzeba się dostroić. Czytając ją, obawiałem się, że nie będę mógł napisać na jej temat pozytywnej recenzji. W kilku pierwszych rozdziałach akcja rozwija się bardzo wolno, a momentami wręcz stoi w miejscu, przez co czytanie jest męczące i nużące. Dodatkowo Kędzior potrafi mocno zirytować, więc trudno go lubić i kibicować mu w jego działaniach. Plusem tutaj jest jedynie bardzo dobre przedstawienie głównych bohaterów. Poznajemy ich historię, charaktery i jesteśmy w stanie zobaczyć ich oczyma wyobraźni oraz zżyć się z nimi.
Poza tym autorka nie potrafi zdecydować się na jedną formę. Akcja rozgrywa się w czasach współczesnych lub niedalekiej przyszłości, a tymczasem język często jest przestarzały. I o ile jestem w stanie zrozumieć, że niektóre postacie mogą wypowiadać się właśnie w taki sposób, to już przy opisach takie zmiany wyglądają dość dziwnie. Ponarzekać możemy też na mnożące się pytania, na które przez długi czas nie dostajemy odpowiedzi. Rozumiem, że potrzebne jest budowanie napięcia, wciąganie w fabułę, ale momentami mamy tego wszystkiego zbyt wiele, więc możemy się pogubić i zastanawiać, o co tu w ogóle chodzi.
Na szczęście przychodzi wreszcie taki moment, kiedy wszystko zaczyna się wyjaśniać, historia rusza z kopyta i nie zatrzymuje się aż do końca. Nawet się nie obejrzałem, a już dotarłem do finału pierwszego tomu i zacząłem szukać informacji, kiedy pojawi się kolejny. A i wspomniany już Kędzior nagle się zmienił i dał polubić. Pojawia się też sporo postaci drugoplanowych, z którymi także jesteśmy w stanie się zidentyfikować i które wpasowują się idealnie w ten świat. Widać, że autorka miała pomysł na to, co ma się wydarzyć. Nic tu nie jest dziełem przypadku, elementy układanki pasują do siebie, a my możemy cieszyć się przedstawionym światem. Bo trzeba przyznać, że to kolejny wielki plus. Klimat wychodzi poza kartki i otacza nas, a my tkwimy z Asper i Kędziorem w samym centrum wydarzeń. I tak jak dla nich, tak i dla nas – nie ma stąd ucieczki.
Debiut względnie udany
Ewa Kowalska może być zadowolona ze swojego debiutu. Stroiciele mają kilka błędów i niedociągnięć, ciężko też przebrnąć przez dłużące się pierwsze rozdziały, a i język może nieco denerwować, ale ogólnie źle nie jest. W miarę jak akcja się rozkręca, jest coraz lepiej, wszystko nabiera rumieńców, zaczynamy czytać z zapartym tchem i nim się obejrzymy, dotrzemy do finału. A tam czeka nas niedosyt. Ale i on wychodzi na plus, bowiem mamy do czynienia z pierwszym tomem i wyczekiwać będziemy ciągu dalszego. Pochwalić można tu także oryginalny świat. Trudno w sumie stwierdzić, gdzie rozgrywają się historie opisane w książce, ale i tak odpowiedni klimat i opisy sprawiają, że zaczynamy w tym świecie żyć. Zarówno głównym bohaterom, jak i tym pobocznym nadano interesujące charaktery przez co łatwiej nam się z nimi integrować i przeżywać ich przygody. Podsumowując, więcej tu zalet niż wad i tytuł mogę polecić innym. Nie zrażajcie się tylko na samym początku, dajcie się rozwinąć fabule i cieszcie się ciekawą lekturą. Wystarczy się odpowiednio dostroić, a gwarantuję, że emocji nie zabraknie.