The Suits
Pierwsza zasada The Suits – nie mówimy o grze The Suits.
Do ciemnej piwnicy wchodzą: zabójca, mafiozo, mechanik, uwodziciel i kucharz. Brzmi jak dowcip, ale chodzi o pojedynek na bardzo serio. W ruch pójdzie broń biała, palna i… kawa. Także karty w dłoń i się bijemy!
The Suits to gra pojedynkowa – wcielamy się w którąś z dostępnych postaci i staramy się pokonać przeciwnika.
Tury wykonujemy naprzemiennie. Aktywny gracz ze swojej ręki pięciu kart bierze trzy, a z nich w ciemno przeciwnik wybiera jedną, która będzie rozpatrzona. Pozostałe dwie karty odrzucamy i uzupełniamy rękę z powrotem do pięciu kart. Turę rozgrywa przeciwnik i tak na zmianę, aż ktoś nie straci ostatniego punktu życia.
Przy okazji karty, które zagrywamy, mają minimalistyczną, ale urokliwą grafikę i są bardzo czytelne – nawet w słabym świetle rozpoznamy je bez problemu.
Wracając do pojedynku – każda z postaci charakteryzuje się specjalnymi zdolnościami i składem talii. Wśród kart znajdziemy broń, która zadaje obrażenia przeciwnikowi, serce oznaczające leczenie, kawę i pieniądze służące do odpalania zdolności oraz czaszki, których zagranie jest z założenia niepożądane, ale czasem mogą działać na naszą korzyść.
Sedno gry leży w interakcji między zdolnościami naszych postaci. Te potrafią robić cuda – od prostych efektów zwiększających obrażenia i liczbę kart na ręce, po te bardziej złożone, czyli odrzucanie przeciwnikowi kart z ręki, zatrzymywanie pewnych kart na następną turę, przeszukiwanie talii, osłabianie talii przeciwnika. Jest tego sporo, bo każda z postaci ma swój unikalny styl gry.
Warto tu wspomnieć, że w każdym z trzech pudełek (sezonów) gry znajdziecie po 5 postaci. Te są ze sobą kompatybilne i nic nie stoi na przeszkodzie, żeby dowolnie je łączyć w zabójczych pojedynkach. Liczba możliwych kombinacji jest wtedy ogromna.
No dobrze, ale właściwie to dlaczego nie mówimy o grze The Suits?
Cóż, po jednorazowym ograniu i sprawdzeniu zdolności w akcji kolejna partia tą samą postacią nie wniesie do gry już nic nowego. Z czasem zauważamy, że nasz przeciwnik to „ten gostek, który leczy się w inny sposób” albo „ten gostek, który może zadać dodatkowe obrażenia za kawę”. Przy czym i tak nie jesteśmy w stanie w żaden sposób zareagować na jego zdolności. I w tym sęk.
Gra The Suits w swoich założeniach jest lekką, mocno losową karcianką na 10 minut pomiędzy złożeniem jednej większej gry a rozłożeniem kolejnej. Szczęście jest w niej głównym czynnikiem decydującym o zwycięstwie – mamy znikomy wpływ na to, co nasza postać zrobi w danej turze, nie możemy też w żaden sposób przeszkadzać przeciwnikowi. Czasem moment użycia zdolności bywa kluczowy, jednak w zdecydowanej większości przypadków gra się toczy bez podejmowania ważnych decyzji.
Czy to źle?
To zależy, czego oczekujemy od gry. Jeśli chcemy ułożyć w głowie, a potem wprowadzić w życie misterny plan, to zdecydowanie gdzie indziej powinniśmy szukać na to sposobu. Jeśli jednak mamy trochę czasu i ochotę na przełożenie kilku kart bez zbytniego wysilania się, to The Suits może nam pasować. Ten tekst byłby lepszy po angielsku: „Then, The Suits would suit us”.
Grywalność: 5
Jakość wykonania: 7
Oryginalność: 6
Regrywalność: 4
Nasz ocena: 5,5