Trochę historii
Diana Wynne Jones to brytyjska pisarka, która swoją karierę rozpoczynała jeszcze w latach 60. Tworzyła przede wszystkim powieści fantasy dla dzieci jak i dla dorosłych. Przez całe życie napisała ponad 100 różnych książek, z których wiele stało się laureatami prestiżowych nagród, takich jak Mythopeic Award, World Fantasy Award czy British Fantasy Award. Pomimo światowej sławy, autorka nie była aż tak popularna w Polsce, aczkolwiek nie pozostawała też anonimowa. Spory rozgłos przyniosła jej wydana w naszym kraju seria Światy Chrestomanciego. Jednak jej najsłynniejszym dziełem, i to zarówno w naszym kraju jak i na świecie, stała się powieść z 1987 roku Ruchomy Zamek Hauru. A to dzięki temu, że właśnie na podstawie tego tytułu stworzono przez studio Ghibli i Hayao Miyazakiego anime o tym samym tytule. Film, którego premiera odbyła się w 2004 roku, zdobył m.in. Saturna oraz Złotego Lwa i był także nominowany do Oscara. Tym samym wiele osób zaraz sięgnęło po pierwowzór. Już wtedy dostępna była jej kontynuacja czyli Zamek w chmurach (wydana w 1990 roku). Na zakończenie trylogii fani musieli jednak trochę poczekać. Dom wielu dróg ukazał się na rynku dopiero w 2008 roku, ale podobnie jak jego poprzednicy, okazał się równie dobry i wysoko oceniany przez krytyków. W Polsce na trzecią odsłonę serii przyszło nam czekać jeszcze dłużej, a dokładnie aż do teraz. Jednak dzięki wydawnictwu Nowa Baśń powieść została wreszcie przetłumaczona na nasz język i trafiła na półki księgarni, z czego z pewnością możemy się cieszyć!
Tajemnice stryjecznego dziadka
Charmain to młoda dziewczyna, dla której książki są całym światem. Jest jedynaczką i jej rodzice dbają, aby nie musiała niczego robić i mogła oddawać się swemu ulubionemu zajęciu. Z tej sielanki, która może nie wyjść bohaterce na dobre, wyciąga ją jej ciotka Sempronia. To ona postanawia, że młoda dama zajmie się domem stryjecznego dziadka, podczas gdy sam właściciel uda się do elfiego królestwa, aby tam poddać się leczeniu. Ów krewny jest przy okazji wielkim i słynnym czarownikiem, a i jego domostwo jest magiczne. Trzeba bowiem umieć się w nim poruszać, gdyż przechodząc przez jedne drzwi można trafić do wielu różnych miejsc. To jednak nie jedyne zmartwienie Charmain. Ma ona na głowie całą masę sprzątania, do którego nie wie jak się zabrać, małego i bojącego się wszystkiego pieska, niezdarnego ucznia czarodzieja, złośliwe koboldy i przerażającego lubboka. Jakby tego było mało, z wizytą wpada jej matka wraz z ciotką, a spotkać się z nią chce sam król! I kiedy tu znaleźć czas na czytanie?
Nowi i starzy znajomi
Jeśli czytaliście poprzednie części cyklu, to już wiecie czego się spodziewać. I z pewnością rozczarowani nie będziecie. Jones ponownie daje nam niezwykłą baśń, pełną magii, przyjaźni, zwrotów akcji i morałów. I choć styl mógłby sugerować, że jest to powieść dla młodszych odbiorców, to wcale tak nie jest. Owszem, możecie poczytać ją swoim pociechom w formie bajki na dobranoc, ale przy okazji sami także wciągniecie się w przygodę. Warto też zwrócić uwagę, że jest tu kilka wątków nieco mniej stosownych dla dzieciaków. Zwłaszcza opis tego, co potrafi człowiekowi zrobić lubbok może być przerażający i tu sami musicie podjąć decyzję, czy może jednak pominąć te kilka linijek tekstu. Trudno mieć jednak jakiekolwiek inne zastrzeżenia, za to należy dodać, iż ta pozycja powinna przypaść do gustu także fanom Ruchomego Zamku Hauru i to bez względu na to, czy wybierają oni anime czy książkę. Do akcji wraca bowiem Sophie, Kalcyfer oraz sam Hauru i wcale nie mają jedynie występu gościnnego, ale odgrywają całkiem istotną rolę. Fani mają więc okazję poznać ich dalsze losy, a od ostatniego spotkania wydarzyło się u nich całkiem sporo! Niemniej jednak nowi bohaterowie dotrzymują im kroku. Nie sposób nie kibicować samej Charmain, która od rozpieszczonej jedynaczki, niemającej pojęcia jak zabrać się do zmywania, staje się samodzielną i odważną dziewczyną. Z pewnością polubicie także Petera, ucznia jej stryjecznego dziadka, z którym z czasem połączy ją prawdziwa przyjaźń. Nawet złośliwe koboldy z czasem wywołają na Waszych twarzach uśmiech, a suczka Tramp z pewnością skradnie Wasze serca. Z kolei sam rozwój fabuły i kolejne, mocno nieprzewidywalne zdarzenia sprawią, że nie będziecie mogli oderwać się od czytania, póki nie poznacie jej zakończenia. Jeszcze jedną istotną sprawą jest to, że choć Dom wielu dróg jest częścią trylogii, to w rzeczywistości może także stanowić zupełnie oddzielną powieść. Jeśli więc ktoś nie czytał poprzednich części, a chce sięgnąć od razu po przygody Charmain, to nie ma problemu, aby to zrobić. Nadal wszystko będzie dla takiego czytelnika zrozumiałe i nie pogubi się w fabule. Prawdziwa magia, prawda?
Zapraszamy!
Dom wielu dróg miałem okazję przeczytać kilka miesięcy przed jego wydaniem. Mogę się nawet pochwalić, że moja krótka recenzja trafiła nawet na okładkę. Po ponownym zapoznaniu się z lekturą z pewnością nie zmienię swojego zdania i z całym przekonaniem mogę stwierdzić, że jest to znakomita powieść, która przypadnie do gustu każdemu miłośnikowi baśni. Diana Wynne Jones chyba naprawdę znała się na magii, bowiem udało jej się stworzyć historię zarówno dla młodszych jak i starszych odbiorców. Tytuł zadowoli dotychczasowych fanów jej twórczości, jak i przyciągnie zupełnie nowych. Charmain, Sophie i pozostali bohaterowie zaskarbią sobie Waszą sympatię i przeniosą Was do niezwykłego świata. Ja przez cały czas widziałem postaci jak i sam dom oczyma wyobraźni, czułem jakbym stał tuż obok i za chwilę mógł pogłaskać Tramp, czy pokłócić się z jednym z koboldów. Uważam też, że gdyby studio Ghibli przeniosło i ten tytuł na ekrany, to mieliby kolejny wielki hit w swoim dorobku.