Koci Zawadiaka
Kot w butach: Ostatnie Życzenie opowiada o słynnym, rudym kocurze ze Shreka. Wiódł on wypełnione po brzegi przygodami życia. Dzięki swojej przebojowości i frywolności niczym się nie przejmował. Do czasu, kiedy zostało mu ostatnie z dziewięciu żyć. Główny bohater przechodzi przez pewnego rodzaju wypalenie zawodowe, by później, wraz ze starymi i nowymi kompanami, ruszyć na przygodę, która może być kluczem do odzyskania utraconych żyć (lub do czegoś więcej). Kot, Kitty Kociłapka wraz z Perrito muszą jak najszybciej dotrzeć do Gwiazdki spełniającej życzenia. Nie będzie to wcale takie proste, jako że depczą im po piętach Złotowłosa i Trzy Niedźwiedzie oraz groźny, nieco nieobliczalny Jacek Placek, który posiada niezliczoną ilość magicznych, niebezpiecznych artefaktów.
Tytułowy Kot na przestrzeni całej produkcji przechodzi prawdziwie dynamiczną przemianę. Na początku zastajemy go takiego, jaki zawsze był – brawurowy, pewny siebie, zawadiacki, nieco zbyt narcystyczny. W trakcie swojej nowej przygody zmienia się nie do poznania, jednocześnie pozwalając wyciągnąć z tej produkcji istotny i mądry morał. Uczy się doceniać osoby, które trwają u jego boku, i korzystać z życia rozważnie.

Materiały prasowe filmu
„Kot w butach: Ostatnie Życzenie” od Galapagos Films
Dla młodych i dla starych
Kot w butach: Ostatnie Życzenie nie tylko porywa widza na wciągającą i intrygującą przygodę, ale również jest bardzo uniwersalny. Przesłanie animacji z pewnością poruszy większość oglądających, a komediowe akcenty trafią do tych starszych i tych młodszych. Na korzyść filmu działa także sama postać głównego bohatera – młodsi widzowie bez dwóch zdań zakochają się w charyzmatycznym Kocie od pierwszego wejrzenia, a ci nieco starsi już dobrze go znają, dzięki czemu również będą się wyśmienicie bawić. Uczucie ekscytacji u starszej widowni może być potęgowane sentymentem do Shreka. Czy Ostatnie Życzenie choć trochę go przypomina?
To właśnie mój ulubiony aspekt nowego Kota w butach. Kiedy tylko dowiedziałam się, że ta produkcja jest w planach, liczyłam na powrót shrekowego poczucia humoru i niepowtarzalnej atmosfery na wielki ekran. Nie zawiodłam się. Kot w butach: Ostatnie Życzenie bawi tak samo jak Shrek, wcale nie odbiega od standardów narzuconych przez animację z 2001 roku, a jednocześnie czuć od niego powiew świeżości. Twórcy perfekcyjnie trafili w złoty środek, co sprawia, że Kot w butach to film dla wszystkich.
Nowa animacja od DreamWorks ma również świetne polskie tłumaczenie. Identycznie, jak w przypadku Shreka, polska wersja językowa jest na swój sposób wyjątkowa – w wielu momentach bardziej zabawna niż oryginał. Tłumacze wykonali fenomenalną robotę, wplatając w dialogi bohaterów wyrażenia, które zrozumieją jedynie osoby znające polski kontekst kulturowy.

Materiały prasowe filmu
„Kot w butach: Ostatnie Życzenie” od Galapagos Films
Hiszpańskie rytmy
Ogromną zaletą nowego Kota w butach jest jego oprawa muzyczna i graficzna. Od samego początku seansu rudy kocur wiruje, tańczy i śpiewa (czasami również walczy z gigantami) do latynoskich i hiszpańskich rytmów. Muzyka oraz piosenki w polskiej i w anglojęzycznej wersji brzmią tak radośnie i skocznie, że ciężko się powstrzymać od tupania nóżką w ich rytm w trakcie oglądania. Najbardziej wpada w ucho piosenka Kto Waszym boskim jest idolem?, która świetnie oddaje charakter Kota.
Warto zwrócić uwagę na wizualny aspekt produkcji. Styl animacji pod tym kątem również przypomina Shreka, jednocześnie wnosząc bardzo dużo od siebie. DreamWorksowa estetyka została wzbogacona kolorowymi efektami oraz ciekawymi projektami postaci, które zostają w pamięci na długo.

Materiały prasowe filmu
„Kot w butach: Ostatnie Życzenie” od Galapagos Films
Ostatnie Życzenie
Wydanie DVD prezentuje się estetycznie. Szczególną uwagę chcę poświęcić okładce, która wpadła mi w oko – widnieją na niej trzej główni bohaterowie całej intrygi na czele z Kotem. Na płycie animację można obejrzeć po polsku, angielsku, czesku, hiszpańsku i słowacku, wraz z napisami w każdej z wcześniej wymienionych wersji językowych.
Więcej!
Kot w butach: Ostatnie Życzenie to zdecydowanie produkcja godna polecenia, do której warto wrócić w zaciszu domowym, nawet jeśli widziało się animację w kinie. Interesująca fabuła, postacie znane z baśni, niezwykli bohaterowie grający pierwsze skrzypce oraz latynoskie rytmy tworzą całość, od której nie można się oderwać. Kot w butach: Ostatnie Życzenie podbił moje serce i zajął w nim stabilne pierwsze miejsce w kategorii „Najlepsza animacja 2023”.