Quickly – gra dla dużych i małych
Nowy autor i jednocześnie nowe wydawnictwo wchodzą na polski rynek z grą pod tytułem Quickly. Pierwsze co rzuca się w oczy, to sympatyczna okładka przedstawiająca leniwca, która została stworzona przez AI. Gdy zaś wgłębimy się w zasady, okaże się, że mamy do czynienia z wariacją na temat starej jak świat, gry – memory. Tutaj też będziemy szukać par spośród pięćdziesięciu kafelków. Innowacją jest natomiast, że wszyscy gramy równocześnie. To znaczy, gdy jedna osoba odkrywa jeden kafelek i trafia na parę, to wcale jej nie zdobywa. Tutaj ważniejsze jest szybkość, kto pierwszy zauważy pasujące leniwce i je wskaże, ten zdobywa punkt.
Ponadto autor dodał także karty funkcyjne, za pomocą których można zastopować gracza, czy wyzwać go na pojedynek (kto pierwszy z pojedynkujących zdobędzie parę, zabiera też jeden punkt przegranemu). Jakby tego było mało, pomiędzy kafelkami par, ukryto kilka specjalnych płytek na przykład stopujących gracza, który ją odkrył. Wszystko to sprawia, że archaiczna podstawa nabrała o wiele ciekawszego wymiaru. Quickly w gruncie rzeczy bardziej przypomina Jungle Speeda lub Dobble, choć nadal możemy wykorzystać płytki, aby zagrać w memory na normalnych zasadach.
Urokliwe, leniwe… leniwce
Jest to debiut Piotra Krawczyka i jednocześnie pierwszy produkt wypuszczony przez jego wydawnictwo Hamak, co zatem oczywiste, nie mogło obyć się bez błędów. Po pierwsze w odniesieniu do kafelków używane jest czasem określenia karta, co może być mylące. Po drugie w instrukcji natkniemy się na kilka błędów edytorskich, pokroju nadmiarowych spacji czy też niekonsekwencji w stosowaniu wyjustowania tekstu. Aczkolwiek na szczęście znajdziemy tam kilka przykładów i opisów działania kart, co zdecydowanie ułatwia przyswojenie i tak dość prostych zasad.
Mój stosunek do grafik jest neutralny, nie przeszkadza mi wykorzystania AI, niektóre projekty leniwców są ciekawe i zabawne, ale w ogólnym rozrachunku nie powalają. Jakościowo nie mogę się przyczepić ani do wykonania kafelków, ani kart. A wręcz doceniam, że zastosowano białe ramki zamiast czarnych. Jeszcze w kwestii zasad, w swojej turze, zamiast odkrywać kafelek, możemy dobrać jedną kartę. Niestety rozgrywkę zaczynamy bez ani jednej karty na ręce. Według mnie mija się to z celem, bo teoretycznie, najlepszym zagraniem przez wszystkich graczy, byłoby dobranie kart do maksymalnej ilości, czyli trzech i dopiero potem zajęcie się odkrywaniem kafelków.
Czy warto zainteresować się debiutancką planszówką o leniwcach?
Quickly nie jest odkrywczą grą, ale nie da się ukryć, że budzi pozytywne emocje. Zwłaszcza w gronie dzieci, choć trzeba przyznać, że i między dorosłymi dochodzi czasem do ostrych walk o pary. Dzięki kartom mamy możliwość wykonania czasem ciekawych ruchów (na przykład wyzwanie na pojedynek gracza), choć część efektów jest mocno sytuacyjna. Podsumowując, przy Quickly bawiłem się zaskakująco dobrze. I polecam ten tytuł zwłaszcza tym, którzy chcieliby zagrać w klasyczne memory, bo w pakiecie otrzymujemy też, ciekawszą i bardziej emocjonującą wersję. Według mnie jest to bardzo udany debiut Piotra Krawczyka i życzę mu sukcesów w planszówkowej branży. Trzymam kciuki, aby kolejny tytuł był bardziej innowacyjny!